Kiedy całkowicie się uciszyli, przemówił do nich w języku Hebrajczyków (por. Dz 21,40)Paweł nie odpowiedział wprost na pytanie zadane mu przez dowódcę, zapewne dlatego, by tym mocniej uwypuklić bezsens zaistniałej sytuacji. Jego odpowiedź brzmiała: "Ja jestem Żydem z Tarsu w Cylicji, obywatelem tego wcale nie najmniejszego miasta. Proszę cię, pozwól mi przemówić do ludu" (Dz 21,39). Paweł nie tylko nie jest Egipcjaninem poszukiwanym przez władze rzyjnskie, ale nie ma nawet pojęcia, o kogo dokładnie chodzi. Wybiera nie zaprzeczenie, ale samoprezentację, w której słychać echa dumy podkreślającej żydowskie pochodzenfe i przynależność do powszechnie znanej diaspory cylicyjskiej, z Tarsem jako jej stolicą.Uzyskawszy pozwolenie na przemówienie do prześladowców, Paweł natychmiast wykorzystał tę sposobność. Z relacji Łukasza wynika, że mimo dramatycznego położenia nie stracił zimnej krwi, lecz rozważnie panował nad emocjami: "stanął na schodach i ręką dał znać ludowi" (Dz 21, 40). Prześladowany zachowuje się jak wytrawny mówca, przyzwyczajony do publicznych wystąpień. Z pewnością wielką pomocą była mu długoletnia i wytężona praca misyjna, podczas której występował w rozmaitych okolicznościach i przemawiał do różnych słuchaczy. Zrozumienie i przekład w. 40 wymaga należytej staranności: "Kiedy całkowicie się uciszyli, przemówił do nich w języku Hebrajczyków takimi słowami". Większość tłumaczy tego tekstu na język polski podaje przekład: "przemówił do nich w języku hebrajskim". W oryginale Dziejów Apostolskich mamy tu wyrażenie te 'Ebmidi dialekt', które należy tłumaczyć "w języku Hebrajczyków". Różnica jest znacząca i ważna. Przekład "w języku1 hebrajskim" rozstrzyga wszystko: Paweł przemówił do rodaków po hebrajsku. Natomiast wierny wobec oryginału przekład "w języku Hebrajczyków" dopuszcza, a nawet do pewnego stopnia sugeruje, że mowa Pawła została wygłoszona po aramejsku. Ten język, mający znacznie starszy rodowód, najpierw stał się językiem Izraelitów mieszkających w Mezopotamii, zaś w ostatnich stuleciach ery przedchrześcijańskiej przyjął się i utrwalił tak dalece, że używała go większość Żydów palestyńskich. Paweł znał aramejski, nauczył się go bowiem w młodości, gdy "u stóp Gamaliela" studiował żydowski sposób czytania i objaśniania ksiąg świętych, przyswajając tradycje, które zostały utrwalone w piśmiennictwie targumicznym, słusznie traktowanym jako Biblia Aramejska. Znamienne jest uwypuklenie pojęcia "Hebrajczycy". Właśnie tak Żydzi określali siebie wobec nie-Żydów, czyli ludzi z zewnątrz. W tym przypadku jednym z głównych protagonistów dramatycznych wydarzeń jest rzymski dowódca i jego żołnierze. Łukasz nic nie wspomina o osobnym przekładzie przemówienia Pawła dla tego dowódcy. Wynika stąd, że znał on język hebrajski i aramejski, bardzo zresztą do siebie podobne, a nawet nie można wykluczyć, że był Żydem pozostającym na usługach Rzymian. W tej dramatycznej sytuacji duże znaczenie miało powołanie się na obywatelstwo znaczącego hellenistycznego miasta, jakim był Tars. Uwagę dowódcy zwróciło już sprawne posługiwanie się przez Pawła językiem greckim, być może również rozpoznał on specyficzny sposób wymowy tego języka, który potwierdzał staranne wykształcenie. Listy Apostoła Narodów, które weszły do kanonu Nowego Testamentu, dowodzą, że wyśmienicie opanował język grecki i kunsztownie się nim posługiwał. W pierwszych słowach przemówienia pojawia się też inny czynnik: Paweł nie jest kimś pospolitym, jak ów poszukiwany buntownik, lecz obywatelem posiadającym status poważanego mieszkańca Tarsu. Przywołanie pochodzenia z Tarsu miało również inną, bardzo konkretną przyczynę. Oskarżyciele i prześladowcy Pawła, którzy spowodowali jego pojmanie na terenie świątynnym, a następnie żądali samosądu nad nim i linczu, pochodzili z Azji (Dz 21, 27). Tak, jak i on, przybyli na święto Pięćdziesiątnicy, a więc odznaczali się religijną gorliwością. Paweł chce im uświadomić, że zwracając się przeciw niemu, prześladują "swojego" człowieka, a nie kogoś, kto z zewnątrz przybywał do tamtejszych wspólnot żydowskich. W jego przekonaniu był to istotny argument, by zastanowili się; czego się dopuszczają, oraz poczuli swoistą z nim solidarność. Żydzi z diaspory przywykli do podtrzymywania i umacniania więzi między sobą, w czym wielkie znaczenie odgrywała świadomość wspólnego zamieszkiwania. Dla odmiany Żydzi jerozolimscy mogli dojść do wniosku, że nawet jeżeli Paweł rzeczywiście dopuścił się jakiegoś rytualnego uchybienia, mogło do niego dojść na skutek braku rozeznania czy niewiedzy, a nie jego złej woli. Żydów z diaspory traktowano bowiem z większą wyrozumiałością niż miejscowych, nie bez racji uznając, że ich znajomość tradycji ojców była mniejsza niż ta, którą mieli Żydzi palestyńscy. ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |