Nie jesteś zatem owym Egipcjaninem, który niedawno podburzył i wyprowadził na pustynię cztery tysiące sykaryjczyków? (por. Dz 21,38)Łukaszowa relacja o pojmaniu Pawła na terenie świątynnym brzmi bardzo wiarygodnie. Jej największa wartość polega na tym, że odzwierciedla klimat społeczny, religijny i duchowy środowiska jerozolimskiego oraz ukazuje, co naprawdę poróżniło apostoła z jego żydowskimi rodakami. Potwierdza też, że atmosfera była na tyle napięta, iż w sytuacjach uznanych za krytyczne nie wahano się posuwać do stosowania przemocy, a nawet fizycznej eliminacji osób, których postawę i nauczanie oceniano jako zagrażające integralności i spójności judaizmu. Wprawdzie z początkiem ery chrześcijańskiej współistniały w nim rozmaite nurty i prądy myślowe, a więc nie było ortodoksji w późniejszym, określonym przez rabinów, znaczeniu tego słowa, ale mimo to zarysowywała się już silna linia sprzeciwu wobec nowości, jaką w obrębie religijnego życia żydowskiego stanowiło chrześcijaństwo.Żądania uśmiercenia Pawła dowodzą, że nie wchodziła w grę żadna dyskusja ani rozmowa na temat jego postępowania czy poglądów. Wrogość tłumu była tak ogromna, że życie apostoła zostało poważnie zagrożone. Tym razem najgorszemu zapobiegła skuteczna interwencja przedstawicieli lokalnych władz zymskich. Paweł musiał wytłumaczyć się wobec nich na przesłuchaniu, które miato się odbyć w twierdzy Antonia. Ale nie mniej niż o wystąpienie w swej obronie przed oficjalnymi przedstawicielami Rzymu zabiegał o wytłumaczenie się wobec żydowskich rodaków. Czuł się jednym z nich, dlatego ich opinia leżała mu znacznie bardziej na sercu niż stanowisko pogańskich władz rzymskich. W narracji Łukasza ważny jest każdy szczegół. "Gdy miał być wprowadzony do twierdzy, Paweł odezwał się do dowódcy: »Czy mogę ci coś powiedzieć?«. A ten zapytał: »Znasz grecki? Nie jesteś zatem owym Egipcjaninem, który niedawno podburzył i wyprowadził na pustynię cztery tysiące sykaryjczyków?«" (21, 37-38). Rozmowa z dowódcą dochodzi do skutku dopiero na schodach prowadzących do wnętrza twierdzy. Dowódca jest zaskoczony, że więzień włada greką. Znamienne, że nie rozmawiają po łacinie, która była językiem starożytnego Rzymu, ale po grecku, który był ówczesnym lingiia franca w całym wschodnim obszarze Śródziemnomorza. Dowódca sądził początkowo, że ma do czynienia nie z pospolitym chuliganem, lecz z poszukiwanym przestępcą, buntownikiem należącym do skrajnie fanatycznego ugrupowania sykaryjczyków, to jest nożowników. Historyczny kontekst tego wydarzenia stanowią rozruchy, które wybuchły w 54 r., za czasów prokuratora Feliksa sprawującego władzę nad Palestyną w latach 52-60. Ciekawe informacje na temat przywódcy owego krwawego incydentu podaje Józef Flawiusz: "W tym czasie przybył także do Jerozolimy pewien Egipcjanin, który podawał się za proroka i namówił pospólstwo, aby weszli z nim na górę zwaną Oliwną, leżącą naprzeciw miasta w odległości pięciu stadiów. Twierdził, że chce im stamtąd pokazać, jak na jego rozkaz rozpadną się mury Jerozolimy i obiecywał, że w ten sposób otworzy im drogę do miasta. Gdy się o tym dowiedział Feliks, rozkazał żołnierzom zabrać broń, po czym z silnym oddziałem jazdy i piechoty wyruszył z Jerozolimy i uderzył na Egipcjanina i jego zwolenników. Czterystu spośród nich zabił, a dwustu wziął do niewoli. Sam Egipcjanin uszedł z pola walki i zniknął bez wieści" ("Dawne dzieje Izraela", XX, 8.6). Dowódcy wydało się bardzo prawdopodobne, że ów niebezpieczny przywódca, znienawidzony przez Żydów, bo doprowadził do niepotrzebnego rozlewu krwi, znów pojawił się na terenie świątynnym, gdzie go rozpoznano i ujęto celem dokonania samosądu. Rozmowa Pawła z dowódcą rzymskiego oddziału stacjonującego w twierdzy Antonia mówi dużo o nastrojach, jakie wtedy panowały w Jerozolimie. Wzmagały się nadzieje mesjańskie, jednak funkcję i zadania Mesjasza, czyli Pomazańca zapowiedzianego przez Boga, pojmowano przede wszystkim w kategoriach politycznych, wiążąc z nim oczekiwanie, że wkrótce położy kres okupacji rzymskiej. Sykaryjczycy, analogicznie jak zeloci, nie wypierali Boga ze świata, lecz chcieli niejako Mu pomóc, przyspieszając nadejście Mesjasza. Podobne nastroje dochodziło do głosu wcześniej, za życia Jezusa, ale On nieustannie je prostował, ukazując, na czym naprawdę polega królestwo Boże. Nauczanie Jezusa zostało przyjęte przez część Żydów, którzy stając się Jego wyznawcami odrzucili namowy do zbrojnego zaangażowania w zaprowadzanie właściwego porządku religijnego i moralnego. Odrzucili je jednak, bądź w ogóle go nie znali, inni Żydzi, którzy nadal trwali na pozycjach zaprowadzania ładu społecznego i religijnego przy wykorzystaniu środków politycznych, a więc również przemocy i siły. ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |