Patrząc śmiało, Paweł przemówił do Sanhedrynu (por. Dz 23,1)Powołanie się na obywatelstwo rzymskie i skorzystanie z praw, jakie ono zapewniało, kolejny raz okazało się dla Pawła bardzo pomocne. "Trybun, dowiedziawszy się, że jest obywatelem rzymskim, a on kazał go związać, przestraszył się" (Dz 22, 29). Nie oznaczało to uwolnienia więźnia, lecz zastosowanie względem niego odmiennych, łagodniejszych procedur, które miały doprowadzić do pełnego wyjaśnienia sprawy. Po nieoczekiwanej deklaracji na schodach twierdzy Antonia nie wydarzyło się już nic nowego i Paweł spędził resztę dnia i noc w jej wnętrzu, czekając na dalszy bieg wypadków. Został potraktowany jako więzień o podwójnej tożsamości, obywatela rzymskiego i Żyda, wobec którego miał zająć stanowisko Sanhedryn, czyli żydowska Wysoka Rada odpowiedzialna za kształt ówczesnego życia religijnego i politycznego."Następnego dnia - relacjonuje autor Dziejów Apostolskich - chcąc się dokładnie dowiedzieć, o co go Żydzi oskarżają, [trybun] uwolnił go i polecił zebranie arcykapłanów i całego Sanhedrynu, a wyprowadziwszy Pawła stawił go przed nimi" (22, 30). Lizjasz dbał o skrupulatne przestrzeganie prawodawstwa rzymskiego. Nie poprzestał na oskarżeniach pospólstwa, lecz postanowił uzyskać rozeznanie, na jakie pozwalało wysłuchanie oskarżeń lokalnych władz żydowskich. Nie chodziło o przekazanie więźnia pod jurysdykcję żydowską, czyli nie był to akt procesowy, lecz ważny etap postępowania rozpoznawczego, które miało ustalić powody, dla których rodacy Pawia z tak wielką siłą wystąpili przeciwko niemu. Nie wiemy, gdzie dokładnie odbyło się posiedzenie Sanhedrynu zwołane z inicjatywy władz rzymskich. Musiało to być miejsce, do którego mieli dostęp zarówno Żydzi, jak i poganie, a więc nie na terenie świątynnym, lecz najprawdopodobniej w twierdzy Antonia. Relacja Łukasza nosi wszystkie cechy naocznego, świadectwa: "Patrząc śmiało, Paweł przemówił do Sanhedrynu" (23, 1). Ważne w tym kontekście jest wyrażenie "śmiało" (gr. atenisas), podkreślające napięcie, w jakim odbywała się ta niezwykła konfrontacja. Członkowie Sanhedrynu byli źle usposobieni wobec Pawła i wcale tego nie ukrywali, mając w pamięci to, że oskarżony bądź należał niegdyś do ich grona, bądź w całości podzielał ich zapatrywania, ale jego późniejsze życie zakwestionowało tę przynależność i położyło jej kres. Bardzo możliwe, że Paweł zobaczył twarze ludzi, których dobrze znał, zatem po obu stronach zapanowała swego rodzaju konsternacja. Mimo to więzień nie odczuwał skrępowania, a nawet rosnące napięcie wyzwoliło w nim nowe moce duchowe, usposabiając do nadzwyczajnej odwagi. Przychodzą na myśl słowa Jezusa zapisane w pierwszej części Łukaszowego dwudzieła: "Wydawać was będą do synagog i do więzień oraz wlec was będą przed królów i namiestników z powodu mego imienia. Będzie to dla was sposobność do dawania świadectwa. Postanówcie sobie w sercach nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której wszyscy wasi prześladowcy nie będą mogli się oprzeć ani im zaprzeczyć" (Łk 21, 12-15). Zatrzymanie Pawła na terenie świątynnym i jego uwięzienie w twierdzy Antonia stało się sposobnością do pierwszego wystąpienia przed Wysoką Radą żydowską. Od czasu nawrócenia pod Damaszkiem nigdy nie miał takiej możliwości, zerwał bowiem ze środowiskiem, do którego należał w młodości. Członkowie Sanhedrynu znali go jedynie z wieści, jakie do nich napływały od Żydów z diaspory w Azji Mniejszej, Macedonii i Grecji. W ich nastawieniu wobec Pawła znajdował wyraz silny sprzeciw wobec wiary w Jezusa jako Mesjasza i Pana,'na tym etapie już wyraźnie odrzucanej i zwalczanej. Wprawdzie nie dokonał się jeszcze definitywny rozłam między Synagogą a Kościołem, ale istniało już bardzo wiele przesłanek, które go zapowiadały i przygotowywały. Epizod przesłuchania Pawła przed Sanhedrynem ma kluczowe znaczenie dla naszej wiedzy na temat stopniowego rozchodzenia się dróg Synagogi i Kościoła. Paweł jest postrzegany jako wyznawca judaizmu i tak jest traktowany przez swych rodaków, bo inaczej nie mieliby oni żadnego prawa go przesłuchiwać. Jednak uznają, że różni się od nich na tyle, iż wobec władz rzymskich stawiają mu gwałtowne oskarżenia, by doprowadzić do jego fizycznej eliminacji. W grę nie wchodzi dyskusja ani żmudne dochodzenie do prawdy, lecz przeforsowanie poglądów, których ostrze obraca się przeciwko Pawiowi jako wyznawcy i głosicielowi Chrystusa. Również Paweł zdaje sobie sprawę, że nie będzie to zwyczajna debata, lecz mowa obronna, do wygłoszenia której konieczne jest zdecydowanie i odwaga. Staje wobec nowego i trudnego wyzwania: musi usprawiedliwić swą wiarę i działalność ewangelizacyjną wobec gremium, które przewodziło żydowskiemu życiu religijnemu. ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |