Przybył arcykapłan Ananiasz razem z kilkoma starszymi i retorem, niejakim Tertullosem (Dz 24,1)Na reakcję jerozolimskich przywódców religijnych nie trzeba było długo czekać. "A po pięciu dniach przybył arcykapłan Ananiasz razem z kilkoma starszymi i retorem, niejakim Tertułlosem, którzy wnieśli przed namiestnika oskarżenie przeciwko Pawłowi" (Dz 24, 1-2). Pięć dni wystarczyło, żeby, gdy Jerozolimę obiegła wiadomość, iż Paweł został przewieziony do Cezarei Nadmorskiej, zwołać naradę, powziąć decyzję i odbyć co najmniej dwudniową podróż do siedziby rzymskiego namiestnika. Przełożeni żydowscy obawiali się, by Feliks, skoro nie dostarczono mu argumentów za dalszym przetrzymywaniem więźnia, po prostu nie uwolnił Pawła. Mogło też dojść do szybkiego odesłania go, jako obywatela rzymskiego, do Rzymu, co uniemożliwiłoby załatwienie jego sprawy na miejscu.Wiele do myślenia daje skład jerozolimskiej delegacji. Ananiasz, sprawujący urząd arcykapłana w latach 47-59, postanowił osobiście dopilnować surowego ukarania Pawła. Dobrał kilku przedstawicieli starszyzny, wywodzących się spośród tych Żydów, którzy ostro występowali przeciw wierze w Chrystusa i głosicielom Ewangelii, by spotęgować wrażenie reprezentatywności, a także niejakiego Tertullosa, przedstawionego jako retor. Jest niemal pewne, że Tertullos to Żyd, który otrzymał staranne wykształcenie w prawie rzymskim, posiadł zatem umiejętności właściwe prokuratorom i adwokatom sądowym, dzięki czemu uczestniczył w najtrudniejszych zatargach i sporach wnoszonych do władz rzymskich. Prześladowcy Pawła staranie podzielili role i dokładnie zaplanowali atak na niego. Przebieg i atmosfera przesłuchania przed namiestnikiem Feliksem odzwierciedla prawidła rzymskiej sztuki prawniczej, znanej ze świadectw zachowanych na papirusowych sprawozdaniach z procesów, a także z zapisów starożytnych historyków i prawników. Relacja Łukasza jest wykorzystywana przez historyków starożytnego Rzymu jako cenne źródło wiedzy o postępowaniu sądowym na terenach rzymskich prowincji. "Kiedy go przywołano, Tertullos rozpoczął mowę oskarżycielską, mówiąc: «Dzięki tobie żyjemy w wielkim pokoju, a dzięki twej opiekuńczości panuje ład ku szczęściu tego narodu. Zawsze i wszędzie dostrzegamy to, dostojny Feliksie, z wielką wdzięcznością»" (24, 2-3). Tego typu figura retoryczna nosi nazwę captatio benevolentiae, czyli "pozyskanie przychylności". Tu jednak mamy do czynienia nie z grzecznością, lecz z postawą i słowami, które musiały zaskoczyć namiestnika, bo doskonale znał faktyczne nastroje i usposobienie Żydów względem siebie i Rzymian. Odbiorca Dziejów Apostolskich nie może przejść obojętnie wobec tego, że wrogość wobec Pawła jako rodaka oskarżycieli przybyłych z Jerozolimy była tak ogromna, że przemogła niechęć wobec wysokiego rangą przedstawiciela władz rzymskich. Chodzi nie o pełne patosu komplementy i pochlebstwa, jakie wypowiada Tertullos, ale wręcz o obłudę z jego strony. Można zasadnie przypuszczać, że wystąpienie Tertullosa wydało się groteskowe pozostałym członkom jerozolimskiej delegacji i ciekawie byłoby zobaczyć ich twarze w momencie, gdy słyszeli obłudne pochwały i zapewnienia o wdzięczności żydowskiej starszyzny. Tertullos, występując jako orator forensis, którego zadaniem było wnoszenie i uzasadnienie oskarżenia, kontynuował: "Lecz by cię zbędnie nie trudzić, od razu cię proszę, abyś nas wysłuchał z właściwą ci łaskawością" (w. 4). W oryginale greckim ostatnie słowo to epietkeia, czyli "łaskawość". Jest to znany z papirusów zwrot używany wobec wysokich rangą osobistości upraszanych o przychylność. Wprawny retor poprosił Feliksa o chwilę uwagi, sugerując, że sprawa, którą ma przedstawić, jest tak jednoznaczna i klarowna, iż decyzja namiestnika powinna zapaść tu i teraz jako dowód jego ustawicznej życzliwości względem lojalnych żydowskich poddanych. Kolejny raz Paweł przeżywa dramat, będący skutkiem wewnętrznej przemiany pod Damaszkiem. On, który niegdyś oskarżał pierwszych wyznawców Chrystusa i wtrącał ich do więzienia, teraz doświadcza grozy tych samych oskarżeń, kwestie zaś dotyczące religijnego życia żydowskiego są przedstawiane i roztrząsane przed władzami pogańskimi. Jego przeciwnicy czynią wiele, by go całkowicie zepchnąć poza margines życia żydowskiego. Widok arcykapłana i starszyzny, którzy, posługując się sprawnym retorem, występują z ciężkimi oskarżeniami przeciw niemu wobec namiestnika rzymskiego, musiał być dla apostoła trudną próbą charakteru i wierności Ewangelii. ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |