Małe cuda......godz. 8 rano, odprawa lekarska, nazwana przeze mnie "odprawą posłów greckich", w trakcie jej pada informacja o Ani, jak przespało noc, co się wydarzyło minionego dnia i co czeka ją dziś, a potem padają trzy słowa doktor prowadzącej... "mój mały cud". Cudem było to, że ona żyje, że kolejny dzień, można było zaliczyć do kolejnego cudu, doktor wpisywała go do swego zeszytu, jak mawiała ma swoją księgę cudów. Cud, bo żyje, cud życia, a przecież szanse były zerowe, chociaż zero to już coś, tu było mniej niż zero. Nie było nic...A jednak było... miłość, to ona tworzyła ten cud, kolejny dzień to dzień miłości, przepełniony do cna, każda sekunda była bogactwem bo zdobywana wielką tęsknotą za życiem, za oddechem, to wielka walka o bycie. Cud życia... cud miłości, to cud Boga. Dla mnie to były kolejne cudeńka, tylko moje cudeńka, bo mogłam czuć jej zapach, widzieć, trzymać za rękę, być tak blisko i dotykać największej tajemnicy miłości. Mam teraz swego Aniołka... A dziś... też mam swe małe cudeńka, to każdy dzień, świt, kiedy wstaję i przechodząc do łazienki spoglądam na śpiące me dzieci, moje cuda... Maciek i Adam. Ich życie - najpiękniejszy dar. Boże, dałeś mi ...cud miłości, z niego wszystko się stało. Dziękuję...
za miłości cud, niech Mu śpiewa ziemia cała, niech go wielbi lud. Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |