Matko...Łk 1, 26 - 38
Matko, pamiętasz jak kiedyś przyszłaś do mnie? Mija już 16 lat od tamtego snu, ale jak wszystko jest żywe, jak głęboko się pamięta. Ja wtedy wchodziłam w swe życie dorosłe, planowany był ślub, marzyłam o dziecku, pełna obaw o me życie, rodzinę, pracę. Byłam młoda, a świat taki duży i tajemniczy, niosący mnóstwo decyzji, wyborów. I... Ty wtedy do mnie przyszłaś, stałaś za mną w Bieli i powiedziałaś takie słowa "Nie bój się Ja jestem z tobą". Matko ja to pamiętam do dziś... i wiem, że Jesteś ze mną. Tobie ofiarowałam moje dzieci, to ja będąc w ciąży klęcząc pod ołtarzem prosząc Ciebie Matko o zdrowie dla dziecka, które noszę pod sercem. Nie chciałam, aby było ładne, dziewczynkę czy chłopczyka, ale zawsze pragnęłam je urodzić, zawsze pragnęłam je kochać. Tobie je powierzyłam, Tobie zaufałam. Stawiałam Ciebie jako wzór, jako wspaniałą Matkę, dla której wszystko jest możliwe, kochane, która zawsze jest w potrzebie. Uciekałam się do Ciebie, gdy pojawiała się choroba, zmartwienie, mówiłam Matko, pomóż, Ty znasz ból, cierpienie, pomóż mi przez to przejść. Zawsze Matko pomagałaś, dziękuję Ci. Bo sama mi to powiedziałaś, żeby się nie bać, bo Jesteś ze mną. Ja też jestem dzieckiem, mam swych rodziców. Oni też z wielką troską o mnie dbali, z wielką miłością czekali na mój cud narodzin. Teraz też ciągle trzymają mnie pod swymi skrzydłami bacząc czy coś złego mi się nie dzieje, ale taka jest rola rodzica, i dzięki Bogu że są, to w nich mamy oparcie, to do nich możemy iść jak nam coś zabraknie, to w końcu od nich nauczyliśmy się życia, to oni przekazali nam Miłość Boga. Ale nie wszyscy to doceniają... Ja też jestem rodzicem, mam dwóch synów, dla których żyję, poświęcam się. Była jeszcze i Ania, ale ona już doznała zaszczytu życia wiecznego, jest w Domu Ojca. Byłam jej mamą tylko 9 lat, ale jakże długich i owocnych lat. To były lata pięknego cierpienia, cierpienia, które było wolą Boga, cierpienie które ofiarowałam Matce. Teraz są synowie, to ich mam wychować na porządnych ludzi, gdzie jest poszanowanie godności życia, wolności wyboru. Ale nie jestem przecież sama, mam Matkę, Ona mi pomoże. I wiem, że synowie wejdą w swe życie z dobrymi intencjami, gdzie odnajdą życie jako świętość. Matko dopomóż mi , aby tak było, a mi pozwól do końca czuć się matką, odpowiedzialną za swe dzieci. Przekazujesz mi tak czystą miłość, miłość wymagającą, pełną poświęceń, a ona mnie formuje, ona mnie czyni człowiekiem. Ale nie było by mnie Matko, gdyby nie Twoje Tak... Kobieta... Matka... Maryja. Jej życie to szkoła dla nas, dla matek. Być taką jak Ona... posłuszną woli Boga, kochającą do bólu, często w milczeniu w cichości Swego serca... kochanie Syna czując sercem jaka jest Jego droga, ile bólu zazna jej serce. Ale mimo tego bólu kocha... podąża zawsze w cieniu swego Syna. Matka... ileż bólu było pod Krzyżem... ileż łez wylanych na Drodze Krzyżowej i słów prośby o pomoc.... Matka... z dzieckiem maleńkim zawiniętym w płaszcz na osiołku... Matka ...rodząca dziecko w stajni... Matka - Pokora. Matka - Miłość. Matka - cierpienie. Matka - ja A dziś...? Matka... to, ta staruszka zamknięta w Domu starości, matka - sama przy stole, matka - pijana, matka - maltretująca swe dziecko, matka - wrak. A może matka - czuwająca przy chorym dziecku, matka - pochylona nad mogiłką swego maleńkiego dziecka, a może matka - tuląca swe dziecko do snu, a może matka - stojąca u bram więzienia, a może matka - budząca syna pijanego pod sklepem, a może matka - walcząca o córkę narkomankę, a może matka - dokonująca aborcji... ? Matko... Matko... ileż trudu potrzeba aby być matką, aby kochać dzieci takimi jakimi są, aby znosić ból, cierpienie... często upokorzenie? Matko... dlaczego ta miłość boli? Matko... powiedz? Daj mi sił, aby być matką... tylko matką, nie jakimś tam ideałem... ale prostą matką, nie jakąś tam mądrością... tylko matką wyrozumiałą, nie jakimś tam obrazem miłości... ale matką kochającą mimo wszystko. A dziś? ...powinien być dzień Mam, Mateczek, Mamuś... to dziś dzień Naszej Mamy. Jej symbolem są białe lilie, to je znaleźli Apostołowie w Jej grobie. Białe lilie... dziś dopiero zrozumiałam skąd ja znam te białe lilie... Córka 2 lata temu we śnie przyniosła mi białe lilie, i powiedziała do mnie: "Mamo, szukałam Ciebie... dziękuje Ci". Jestem matką :) Maryjo... moja najukochańsza Matko, dziękuję Ci za Twe życie, ono jest dla mnie światłem, za którym podążam ku celu... ku Niebu. Maryjo, módl się za mną i za innymi matkami.
Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |