...i idę...Mk 1, 14-20
To nic, że bolą mnie już stopy, kolana od klęczek... od upadków... t o nic, że nie znam czasu mej drogi, że nie wiem co mnie spotka tuż za rogiem... to nic, nie ważne... ja idę, bo Ty tego chcesz... bo i ja tego chcę. Boże, idę... mam 16 lat, młoda, pełna życia, marzeń, głowa pełna planów, pierwsza miłość... Boże jakie to kruche... dzień Św. Antoniego... ja... walcząca o życie na bloku operacyjnym. Boże... nie byłam tam sama, to Twa ręką prowadziła ręką chirurga, dałeś mi kolejną szansę... szansę na życie. Kolejną szansę, tylko dlatego, że jako dziecko powiedziałam Tak, Boże, chcę iść za Tobą... Boże dalej idę... Jasna Góra... głos, który mnie popycha pod Cudowny Obraz. Tam powierzyłam swe młode życie, swą przyszłą rodzinę, plany, marzenia. Tam oddałam się w opiekę Twej Matce... A potem, Boże, cudowny sen: "nie bój się, jestem z Tobą" . Boże i dalej idę... ile od tamtego czasu było mych upadków, mniejszych i tych większych, ile było takich myśli czy dobrze idę, czy dobrze wybrałam... Ale wtedy coś mnie cofa do wydarzenia z dnia Św. Antoniego, prowadzi mnie na blok... Idę... rodzina, dzieci, dom, praca. To co mam to od Ciebie... bo zawierzyłam, pokochałam. Rodzina... mama, tata, dzieci. Boże... kilka lat temu taka była, dziś?... mama, dzieci... i modlitwa za męża. Wybaczyłam mu, bo tylko tak mogłam zrobić... potem czekałam, że może wróci. Mówiono mi, abym pozbyła się złudzeń, abym żyła tym co mam... Dziś, nie wiem Boże co mam zrobić... żyję nadal, może bardziej nauczyłam się dostrzegać miłość mych synów, może bardziej staram się być dla nich matką i o jednym wciąż pamiętać, aby w sercu nie mieć nienawiści, chęci wynagrodzenia za me krzywdy, zadośćuczynienia za mój ból. I.... Boże, wciąż mam swe marzenie, marzenie o rodzinie...takim prawdziwym ognisku rodzinnym... które podsycane jest miłością żony i męża... marzenia są po to aby się spełniały ... tak powiedział mi Anioł... więc, marzę Boże, zatapiam to wszystko w Tobie... Idę... dzieci... Maciek, Adam, Ania... różne charaktery, różne serca, ale jedno ich łączy - miłość. Boże, pozwól im się rozwijać w cieniu Twych ramion, niech uczą się na swych błędach, niech przez życie idą nie po łatwiźnie, tylko po trudach, problemach... a to ich umocni, doda im sił, pewności, że są w stanie wszystko znieść, że dadzą radę. Boże... niech zawsze w ich sercu panuje miłość, wiara...i nadzieja. Idę... dom... kupisz mieszkanie, ale nie kupisz domu. Dom, to nie tylko ściany z cegły ...to dobroć, ciepło, zrozumienie, zaufanie - to są cztery ściany, które zwieńczasz Ty, Boże Swą miłością. Boże, jak taki dom łatwo zburzyć, wystarczy, że zabraknie miłości ... ściany runą, bo co ich podeprze? Nie ma miłości i nie ma domu. Boże, niech w mym domu nie zabraknie nigdy miłości, niech me ściany są mocne, trwałe na wiatr, deszcz, życie dnia codziennego... Idę... praca... praca uszlachetnia... praca nad sobą. Boże...wiem, że muszę popracować nad sobą, nad pokochaniem siebie... to trudna nauka, myślałam, że to umiem, zaakceptować siebie taką jaka jestem, wybaczyć sobie... ale to trudne, uczę się, ...i wierzę, że z Tobą pokonam te trudność. Zadbam o siebie... tylko pomóż mi... Idę... cierpienie, droga z krzyżem. To ma droga. Kręta, z wybojami, z cierniami, droga pełna ludzi, to droga z Tobą. Na niej ...usiadłam, aby odpocząć ...pod swym krzyżem, usiadłam i zasnęłam. Sen... to lekarstwo do wszystkiego ...ukoił ból. Ale ma droga to nie tylko droga w cieniu Krzyża...to też droga pełna ludzi... Artur... człowiek, który nauczył mnie tego, że "inny" człowiek jest też darem od Boga, że ma swoją duszę... i piękno ukryte w niej. I jedno zapamiętałam z tego spotkania... że to my sami odgradzamy się od ludzi...budujemy mur...wysoki mur...taki co przesłania nam Niebo... Takich osób Boże jest wiele i będzie wielu, których spotkam na mej drodze, zapewne będą i tacy co ich celem będzie mnie z tej drogi zawrócić, zniechęcić... Czy wtedy będziesz ze mną? Idę... moje ciągłe dlaczego? Setki pytań... Dajesz mi Ducha Świętego, i z tą mocą zaglądam w głąb swego serca ...i szukam odpowiedzi, cofam się do źródła, ...i odnajduję odpowiedz. Jest tylko jedna odpowiedz na te setki, tysiące nawet pytań - to Twa Miłość. Boże... przepraszam, że może nie zawsze sięgałam w głąb swego serca, że szukałam odpowiedzi gdzie indziej. Proszę daj mi Ducha Świętego, niech da mi Swą moc, niech przemieni mój smutek, niech uleczy mą duszę, niech na zawsze w niej zamieszka... Ojcze...obmyj mnie Swym deszczem, deszczem błogosławieństw... Boże... i dalej idę... nie straszne mi przeciwności, idę dalej pod wiatr, pod górkę, pod prąd, idę bo mam cel, idę... bo do Ciebie... bo idę do innych...
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |