Błogosławieni...Mt 5,1-12a
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie... ...ubogi w duchu, to osoba, która umie właściwie wybierać miedzy Bogiem a rzeczami tego świata. Taki człowiek wie że wszystko pochodzi od Boga, że jak Bóg dał, tak samo zawsze ma prawo odebrać. ...Maryja... Bóg wejrzał na nią ubogą w duchu, bo tylko Ona mogła odpowiedzieć na Jego wolę, będąc wolną od tytułów, zasług... Ona powiedziała TAK. Niebo było najwłaściwszą zapłatą za pokorę i ubóstwo Maryi. ...a ja... uboga... nie mam nic, władzy, majątku, samochodu, tylko mam małą garść wiary i naparstek pokory ...mam swe upadki, tęsknoty co budzą się o zmroku i marzenia co pękają jak banki mydlane. Nie mam nic... nawet siebie, bo i to należy do Niego ... Czy ja też pójdę do nieba... ? Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni... Zmartwienie, ból, cierpienie, to towarzysze naszego życia. Boża łaska w swoich planach zbawienia człowieka przewiduje bóle i troski sprawiedliwych, aby ci, którzy jeszcze grzęzną w na manowcach mogli odszukać światło i odnaleźć suchy grunt. Świat potrzebował bólu Matki w drodze do Egiptu jak i Matki spod krzyża, aby się odnaleźć, odnowić i zbawić. W zamian otrzymują nowie ciało, nowe życie w zmartwychwstaniu. Matka jest przykładem, że Bóg nie pozostawia nas na pastwę udręk, lecz odpłaca nam stokrotnie. ...ja... cierpiałam z córką, w jej cierpieniu odnalazłam siebie, odnalazłam Boga... Cierpienie to, choć bardzo bolesne miało sens, Bóg zapłacił mi za nie najpiękniej... bo dał mi mnie samą, dał mi poznać prawdę o sobie, choć bolesną, ale moją prawdę. W cierpieniu, potem przeżywając śmierć córki, poznałam smak życia, jego delikatność, piękno ukryte w szarości. Byłam smutna - ale nie sama w tym wszystkim... byłam w rozpaczy - ale ktoś podał mi dłoń...uciekałam - ale ktoś powiedział STOP. Bóg dał mi Anioła, nie pozostawił mnie samą sobie - dał mi Anioła, który mimo tego jaka jestem ...nadal jest obok mnie i wierzy, że nadejdzie dzień, kiedy Jego Pocieszenie będzie moim udziałem. Ja też w to wierzę, i z nadzieją już patrzę na kolejne dni. Z nadzieją zasypiam po trudnym dniu, bo jutro musi być już tylko lepsze... Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemie... Cisza jest cnotą człowieka pełnego Ducha Świętego, który wydarzenia dnia codziennego ogłada w świetle Ewangelii i spogląda na nie, jako na kolejny etap Bożego planu zbawienia względem siebie i ufny w słowa Pana, podąża naprzód. A Matka... jej milczenie pod krzyżem, w ciszy patrzyła ma śmierć Swego Syna... W ciszy Bóg objawił Swą wolę. Aby Go usłyszeć, trzeba zachować ciszę oczu, uszu, języka i umysłu, zostawić wszystko, zostawić wszystko to co nie jest Bogiem i poświęcić się wyłącznie Jemu. Tylko cisi posiądą ziemie, a Matka odziedziczyła ją najpiękniej. A ja...? zamykam oczy by widzieć, zamykam usta by milczeć. Uciekam w ciszę, w samotność, tam się zagubiłam, ale to dobrze... bo tam się odnalazłam. Tylko w ciszy słyszę szept Nieba, szept Boga, tylko w ciszy odczuwam jego dotyk... wiatru. Boże prowadzisz mnie na pustynie samotności, to boli, bo nie łatwo jest zostawić bliskich, potrzeba czasu, by tych co się kocha zanurzyć w miłowaniu Ciebie... Cisi... być cicho jak ci urągają, być cichą jak obrzucają błotem słów, cichym... cichą...cichymi... nadstawiać drugi policzek...? Potrafisz tak? Potrafisz przemilczeć swą krzywdę? Potrafisz matko przemilczeć śmierć własnego dziecka, nie urągając, czy nie winiąc lekarzy za jego chorobę, lub kierowcę, który spowodował wypadek? Potrafimy milczeć? Czy umiemy w ciszy, tak jak Matka stać pod swym krzyżem...? Czy, prościej jest nam użalać się nad sobą... zazdrościć tym, co mają lepiej, wygodniej... ? Cisi... zamknij oczy... zatkaj uszy... milcz... bądź piękny w swej prostocie i w swej ciszy... a ziemia będzie twoja. Matko, naucz mnie milczeć... Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni... Każdy z nas pragnie sprawiedliwości, ale pragnienie sprawiedliwości to pragnienie świętości. Św. Maksymilian pisał "Kto chce zostać świętym, ten nim zostanie, kto pragnie świętości, zostanie nasycony." Taką świętość miała Maryja, ale ta świętość nie jest zastrzeżona przez Boga. Bóg chce się nią podzielić z człowiekiem, słabym, popadającym w tarapaty, lecz wciąż powracającym, pełnym pokory i ufności wobec swego Pana. A Matka...uczy nas nadziei wbrew nadziei, życia w całkowitym oddaniu się woli Pana i całkowitego zaufania Mu. ...ja... pragnę świętości... codziennie mozolnie do niej podążam, upadam ciągle, ranie się, ...ale powstaje, bo mam nadzieję, że za rogiem nie upadnę, że ciemny kąt nie będzie ciemnym, że po burzy pojawi się tęcza tysiącami kolorów radości. Boże... niech ta moja droga ku świętości, będzie mym oddaniem się Tobie...niech w tej drodze nauczę się Twej miłości do siebie i bliźniego... Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią... Zawsze nam się wydaje, że tylko my najbardziej potrzebujemy miłosierdzia. Czujemy się pokrzywdzeni przez los, prześladowania, i nasze życie jest nieudane, pozbawione sensu. Ale jak łatwo wtedy zwalniamy się z miłosierdzia do innych osób. Czy pomagamy wszystkim, czy tylko tym których lubimy, kochamy... a co z tymi co nienawidzimy? Otrzymujemy przebaczenie, miłosierdzie od Boga, jednak w twarzach innych ludzi nie potrafimy dostrzec oblicza Jezusa. Matka... Ona przebaczyła wszystkim, nawet oprawcom Swego Syna. Przebaczenie nie jest aktem uczuć, a jest aktem woli, powtarzanym każdego dnia, choć wewnątrz odczuwamy niepokój i bunt. Ja... przebaczyłam, bo mi też przebaczano, przebaczyłam bo kocham, i każdego dnia powtarzam: "Chcę, więc przebaczam", bo Bóg tego pragnie. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą... Serce... czy mamy je czyste? A może zagnieździł się w nim grzech, pycha? Człowiek rodzi się w sakramencie Chrztu czysty, jednak w ciągu swego życia powoli zatraca też czystość, zaciąga wciąż nowe grzechy. Tylko Matka jest Niepokalana, Ona jest czyta na wieki, i choć tego nie osiągniemy, to możemy być bardziej do Niej podobni. Moja czystość serca... rozmowa przed kratkami konfesjonału, to tam wyjmuję gwoździe z mej duszy, aby nie rdzewiały i nie zatruwali reszty. To też ma droga do świętości. Konfesjonał... taki mały, niepozorny "mebel" w kościele... ale ileż trudu sprawia podejście do niego, tak jakby w nim było coś złego, coś okropnego....a tam o dziwo ....tam spotyka się z Miłością...z tą chyba najpiękniejszą. Stoję w cieniu konfesjonału... podejść, czy nie? Może... nie... nic złego przecież nie zrobiłam, nikogo nie zabiłem, nic nie ukradłem... jestem święty, bo: daję na mszę, bo chodzę do kościoła, bo coś tam zawsze zrobię dobrego. Coś... ale z jakim sercem...? Jak można zrobić coś dobrego dla kogoś mając serce przegnile grzechem...grzechem do którego ciągle się wraca...? Jak można mówić o Bogu....a jednocześnie ranić Go swą decyzją... swym postępowaniem? Jak można komuś mówić o Wielkiej Miłości Bożej...a samemu ją odrzucać, bo jest się skażonym grzechem...? O Matko... Matko Czystego Serca... zaprowadź mnie za rękę do konfesjonału... odciągaj mnie od popełniania tego samego grzechu... Idź ze mną razem do Komunii... Matko, proszę Cię... Błogosławieni którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi... Pokoju potrzebujemy wszyscy, potrzebujemy pokoju na całym świecie, ale przede wszystkim potrzebujemy pokoju w nas, wewnętrznego stanu pewności, że jest się człowiekiem wolnym, którym nie targają siły zła i nienawiści, fałszu i obłudy, lecz we wnętrzu króluje pokój Chrystusowy, czyli pewność, że On jest Panem wszystkiego, co dzieje się wokół mnie. Maryja dobrze wiedziała, że tam gdzie nie ma Boga, trwa wojna, i nie ważna jaka, czy to miedzy narodami, czy wewnętrzna, ale przyczyna ta sama - brak Boga. To Ona nam przyniosła Boga, tak jak w piosence: "...Ona Boga na świat nam przyniosła, by na ziemi wśród łez, nowe dni zajaśniały..." Ale my też możemy go zbudować... przez swoją dobroć, miłość, oddanie. Oto przepis jak można go zbudować - na murze hospicjum w Kalkucie jest taki napis: "Bądź dobry. Nawet jeśli jutro nikt nie będzie o tym pamiętał. Nie ważne, bądź dobry! Czynisz wspaniałe rzeczy. To, co robisz, jutro zostanie zniszczone. Nie ważne, czyń to! Służysz swoim braciom. Jutro wszyscy o tym zapomną, a ciebie sponiewierają. Nie ważne, służ im!" Ja... zacznę go budować... przepis jest trudny...ale owoc tego trudu piękny. Być dobrym... to jest to! Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie... Matka... Ona słyszała głosy potępienia dzieł Jej Syna, a jednak ufała, że Bóg zwycięży, wierzyła w Jego słowo, Jej TAK pozostało tak żywe aż po szczyt Kalwarii. Spodziewała się śmierci Syna ...ujrzała go na krzyżu, a potem martwego wzięła w Swe ramiona... i mimo tego bólu ciągle wierzyła Bogu. Jeśli czujemy się prześladowani, nie tylko przez drugiego człowieka, lecz także przez różnego rodzaju wydarzenia, które nas nękają i niepokoją, spoglądajmy zawsze na krzyż, pod którym stoi Matka i stamtąd czerpmy siły. Uczmy się od Niej mówić "Tak" i Wierzyć, że Pan wywróci trony możnych, a wywyższy pokornych. ...ja, i mój krzyż...często siadam już w cieniu jego ramion, czasami jest zbyt ciężki, bo ktoś siadł na niego ze swymi oszczerstwami, jakieś kolejne niedomówienie w pracy...i siadam, zbieram siły, zasypiam i budzę się , ale już mocna, mocą Boga i idę dalej, bo to mój krzyż... Kocham ten krzyż, bo jego ramiona wskazują mi kierunek ku Bogu. Boże, siadaj razem ze mną w cieniu tego krzyża, przytul mnie i daj mi odpocząć...
Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |