Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Miejsce Maryi w pobożności św. Jana Vianneya

8 maja 1786 - urodził się św. Jana Vianneya - proboszcz z Ars. W poniższym krótkim artykule, w sposób oczywiście bardzo z konieczności uproszczony, pragniemy ukazać miejsce Maryi w życiu tego, który zasłynął przede wszystkim jako największy spowiednik XIX wieku we Francji.

Święci szczególnie wybrani

Podobnie jak prawie każdy z nas, św. Jan Vianney miał świętych szczególnie przez siebie umiłowanych. Taką wybraną jego świętą na pierwszym miejscu była św. Filomena, nieznana bliżej męczenniczka rzymska. Nazywał ją "swoją drogą małą świętą", "swoim konsulem", "swoją pełnomocniczką przed Bogiem" (charge d'affaires). Jej powierzał wszelkie sprawy do załatwienia w niebie i do niej odsyłał też wszystkich proszących o cudowne uzdrowienie.

Trzeba jednak wiedzieć, że na długo przed św. Filomeną jego ulubionym świętym był i na zawsze pozostał św. Jan Chrzciciel, ten "głos wołający na pustyni" ludzkich serc. Jego to imię wybrał sobie w czasie przyjmowania sakramentu Bierzmowania - sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. Święty Jan Chrzciciel nie tylko będzie dla niego odtąd głównym patronem, ale przede wszystkim wzorem do naśladowania w słowach i czynach. Za jego przecież przykładem, nie oglądając się na żadne ludzkie względy, wzywa wszystkich do nawrócenia i pokuty, a jednocześnie sam pokutuje. Umartwia swe ciało postami i biczowaniem, jakby mało było, że spędza większość swego kapłańskiego życia w konfesjonale, w którym za przykładem swego wielkiego patrona prostował nieraz bardzo zawiłe sprawy serc ludzkich i wprowadzał na powrót do nich Boga.

Jednak nawet św. Jan Chrzciciel, ten tak drogi, osobiście wybrany patron, nie zajmował pierwszego miejsca wśród jego świętych wybrańców, bo ono było zarezerwowane dla Maryi.

Początki pobożności maryjnej

Szczególny kult do Bogarodzicy św. Jan Vianney wyniósł niewątpliwie z domu rodzinnego. W pierwszym dniu swego życia zostaje w sposób uroczysty oddany pod opiekę Maryi, bo tego samego dnia, w którym się urodził, został ochrzczony i otrzymał wtedy dwa imiona: Jan Maria. Więc Maryi nie wybierał sobie sam za patronkę, ale została mu wyznaczona przez pobożność rodziców, którzy zresztą poświęcili go Matce Najświętszej jeszcze przed urodzeniem.

Z wiarygodnych zeznań świadków wiemy, że od najmłodszych lat odznaczał się niezwykłą czcią dla Maryi. Znana jest na przykład scena, gdy pewnego dnia gdzieś się zawieruszył i zaniepokojona matka wraz z najstarszą córką ze zdziwieniem odnaleźli czteroletniego malca w ciemnym kącie obory na kolanach, pogrążonego w modlitwie, a w jego złożonych rączkach ujrzeli maleńką figurkę Najświętszej Dziewicy, którą dostał w podarunku od matki. Dziecko zaś strzegło tej figurki jak największego skarbu i zabierało zawsze ze sobą nie rozstając się z nią ani w dzień, ani w nocy.

Nie była to jednak zwykła dziecięca reakcja, jakby się na pozór zdawało. Przecież później, gdy będzie starszy, też zawsze zabiera ze sobą tę figurkę idąc do pracy w pole. O tym fakcie wspominają wszyscy biografowie, a jego siostra Małgorzata potwierdza w swoich zeznaniach. Od dziecięcych też lat odmawia codziennie różaniec i organizuje małe nabożeństwo dla swych kolegów.

Nic więc dziwnego, że bierze do ręki właśnie różaniec w jednej z najcięższych chwil swego życia. Niespodziewanie powołany do wojska i przeznaczony na wojnę przeciw Hiszpanii, decyduje się z powodu choroby na "dezercję", całkowicie zawierzając swój los Bogu i Maryi, i - jak sam później zeznaje - został wysłuchany, bo zjawia się nagle jakiś nieznany człowiek, który go uratował ukrywając u siebie.

Pierwsze lata kapłaństwa

Samo dopuszczenie do kapłaństwa św. Jan Vianney zawdzięcza też przede wszystkim swojej pobożności maryjnej, bo właśnie pozytywna odpowiedź na pytanie, czy potrafi należycie odmawiać różaniec i czy ma nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy, jaką dał jego opiekun duchowy ks. Balley wikariuszowi generalnemu, księdzu Corbon, ostatecznie zadecydowała o tym, że został księdzem. Jako kleryk nie miał bowiem dobrych wyników w nauce, ale za to wyróżniał się swoją pobożnością, zwłaszcza szczególną czcią dla Matki Najświętszej. Zdecydował się służyć Bogu pod Jej kierownictwem zapisując się do "Świętego niewolnictwa Maryi", w którym był najbardziej gorliwym i najbardziej wiernym członkiem. Nie tylko nosił szkaplerz i różaniec, ale był też dumny z noszenia łańcuchów "Świętego Niewolnictwa".

Nic więc dziwnego, że już będąc wikariuszem w Ecully dał się poznać jako wielki czciciel Maryi. Na przykład długo przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu był wyjątkowo zapalonym obrońcą tego Jej przywileju. Z wielkim zaangażowaniem przepisywał modlitwy ku czci Jej Niepokalanego Poczęcia i rozprowadzał je po parafii.

Proboszcz z Ars

Całe życie religijne św. Jana Vianneya było skierowane ku chwale Boga. Dlatego, między innymi, każdego dnia bardzo pobożnie adorował Najświętszy Sakrament, aby w ten sposób uwielbić Nieskończony Majestat Boży przede wszystkim w Jego tajemnicy Trójcy Przenajświętszej. I swoją cześć dla świętych też rozumiał - teologicznie całkiem poprawnie - ze względu na ich bliskość Boga, bo u nich było wszystko Jego i dla Niego. Ta prawda była też podstawą i głównym źródłem jego pobożności maryjnej.

Trzy Osoby Boskie - mówił - kontemplują Najświętszą Dziewicę. Ona jest bez skazy, przyozdobiona wszelkimi cnotami, które czynią Ją tak piękną i tak drogą dla Trójcy Przenajświętszej. Bóg mógł stworzyć świat piękniejszy od tego, który istnieje, ale nie mógł uczynić istoty bardziej doskonałej od Maryi. Bóg Ojciec z przyjemnością spogląda na wspaniałe dzieło, jakie wyszło z Jego rąk: zawsze się lubi swoje dzieło, zwłaszcza kiedy jest ono dobrze wykonane; Syn Boży patrzy na Maryję jako na swą Matkę umiłowaną, a Duch Święty jako na swoją świątynię.

Kilka tych zdań wybranych z jego wypowiedzi wystarczy, aby zrozumieć, dlaczego i on ponad wszystkich świętych najbardziej ukochał i czcił Maryję. Bardzo gorąco też zachęcał wszystkich swoich słuchaczy, aby szli w jego ślady i poprzez Maryję zwracali się do Boga. Pośrednictwo Maryi obrazował bardzo wymownym przykładem: Gdy nasze ręce dotknęły jakiegoś aromatu, całe pachną tym, czego dotknęły. Gdy przesyłamy nasze modlitwy przez ręce Najświętszej Dziewicy, Ona je perfumuje.

Św. Jan Vianney swoje nabożeństwo do Maryi potwierdził też czynami. Wymieńmy tu przynajmniej niektóre przedsięwzięcia, jakie podejmuje będąc proboszczem w Ars. Natychmiast po doprowadzeniu do jako takiego stanu kościoła, aby był bardziej właściwym miejscem kultu Boga, a więc po kupnie nowego głównego ołtarza, odmalowaniu boazerii prezbiterium i pobieleniu nawy, stara się o duży dzwon, któremu nadaje nazwę Różańca Świętego (1819). Jednocześnie zakłada w parafii bractwo Żywego Różańca, rozpoczynając od miejscowych dziewcząt. Sam poza codziennym prywatnym różańcem, odmawia go uroczyście w każdą niedzielę po nieszporach. Niewątpliwie, bardzo wymownym jest też fakt, że jako pierwszą odnowił kaplicę Matki Bożej, bo już w roku 1821. Dla porównania przypomnijmy, że kaplica św. Jana Chrzciciela zostaje zbudowana w 1823 r., a św. Filomeny dopiero w 1837 r.

6 sierpnia 1823 roku organizuje parafialną pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej w Fourviere koło Lyonu. Promieniał wtedy z radości widząc swoich parafian, jeszcze niedawno tak obojętnych, przemierzających pieszo trzy- dziestopięciokilometrową drogę z różańcem i pieśnią religijną na ustach i kroczących jak oddział żołnierzy za kościelnymi sztandarami.

W roku 1834 w kaplicy Matki Bożej instaluje drewnianą, pozłoconą - figurę Maryi, wykonaną na wzór "Cudownego Medalika", a dwa lata później, czyli sto pięćdziesiąt lat temu - poświęca parafię Ars Maryi Niepokalanie Poczętej i upamiętnia ten akt tablicą pamiątkową. Często ofiarowywał swoich parafian Matce Najświętszej, ale ten akt był specjalnie uroczysty i oficjalny. Wspomnijmy jeszcze, że postawiona przez niego w roku 1844 na frontonie kościoła duża, marmurowa figura Matki Bożej do dzisiejszego dnia wita przychodzących pielgrzymów.

W życiu św. Jana Vianneya Maryja zajmowała uprzywilejowane miejsce, ale i Ona za to hojnie darzyła go swymi względami. Według wiarygodnych świadków Święty Proboszcz z Ars wielokrotnie widział Matkę Najświętszą i rozmawiał z Nią; powierzał Jej wtedy zazwyczaj pielgrzymów. Ukazująca się mu osobiście Maryja była podporą i światłem w ciężkich i ponurych dniach jego życia. Toteż kiedyś sam powiedział: Objawienie Najświętszej Dziewicy można najlepiej przyrównać do pięknego słońca w mglisty dzień.

Figura Niepokalanej w Ars, umieszczona w tamtejszym kościele parafialnym w roku 1844 przez św. Jana Vianney'a i ozdobiona koronę papieską w roku 1959.

Ze względu na Matkę Najświętszą miał też szczególne nabożeństwo do św. Jana Apostoła. Ja go mocno kocham - mówił - bo on bardzo troskliwie opiekował się Najświętszą Dziewicą. Do niego to z wysokości krzyża Chrystus powiedział te wstrząsające słowa: "Mój synu, oto twoja Matka". Jan Vianney często lubił przytaczać te słowa w swoich naukach, bo i dla niego Maryja była przede wszystkim najdroższą Matką.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej