Pogrom w KraśnikuNie tylko Nowa Huta, Świdnik czy Stalowa Wola miały być miastami bez Boga. W Kraśniku Fabrycznym również miało nie być krzyża ani kościoła. Kiedy miejscowa ludność zaprotestowała, władza pokazała swoje prawdziwe oblicze.Położony między Kraśnikiem a Urzędowem liczący blisko 700 hektarów teren zagospodarowano już w 1938 r., budując tu Fabrykę Amunicji. Po wojnie na jej bazie utworzono Fabrykę Łożysk Tocznych. Istniejące już osiedle mieszkaniowe Dąbrowa-Bór znacznie rozbudowano nadając mu nazwę Kraśnik Fabryczny. O budowie kościoła nie było mowy, powstał za to ogromny dom kultury, a ulice otrzymały tak "zasłużonych" patronów, jak Rokossowski, Lenin, Dzierżyński czy Bierut. Do kościoła ludzie musieli chodzić aż sześć kilometrów do Urzędowa. W 1955 r. na jednym ze spotkań w czasie kampanii wyborczej do Sejmu miejscowy technik dentystyczny T. Galus odważył się zapytać o kościół w Kraśniku. Usłyszał wtedy, że musi powstać Komitet Budowy Kościoła. Szybko znaleźli się odważni, którzy zawiązali komitet. Wkrótce za szkołą, w miejscu skrzyżowania dróg leśnych, postawiono krzyż. Przy nim - za zgodą władz - 30 czerwca 1957 r. odprawiona została Msza św. dla 250 dzieci przystępujących do I Komunii św. Odtąd stał się on centrum życia religijnego Kraśnika Fabrycznego. Po wielu perypetiach, rok później dzieci przystępujące do I Komunii znów mogły się tutaj modlić. Komitet Budowy od samego początku działał bardzo energicznie, a jego delegacja z petycją o zezwolenie na budowę świątyni dotarła nawet do Urzędu ds. Wyznań w Warszawie, wzbudzając nieukrywane "zdumienie" samego ministra Sztachelskiego. W marcu 1957 r. wydawało się, że cel wreszcie został osiągnięty. Urząd ds. Wyznań wydał zezwolenie na budowę. Była to jedynie gra. Na powstanie kościoła nie zgodziła się Rada Narodowa w Lublinie. W pierwszych dniach czerwca 1959 r. teren przy krzyżu prowizorycznie zadaszono, jednak już 26 czerwca doszło do akcji siłowej władz. Milicja zburzyła zadaszenie i zabrała obraz Matki Bożej. Wzburzeni wierni udali się na komisariat z żądaniem zwrotu obrazu. Odpowiedzią było pałowanie zebranych. Kiedy po mieście rozeszła się wieść, że bite są nawet dzieci, opuszczający pierwszą zmianę robotnicy, udali się pod komisariat. Napięcie wzrastało z każdą chwilą. Wywiązała się bójka, w ruch poszły też kamienie i płyty chodnikowe. Wkrótce nadjechały posiłki milicji, UB i wojska. Pojawiły się czołgi. Straż pożarna oblewała ludzi strumieniami zimnej wody. Rozpoczęła się obława na ludzi. Wiele osób zostało pobitych, niektórzy bardzo ciężko. Aresztowano ponad tysiąc osób. W warunkach urągających praworządności zapadły trzy wyroki po 3 lata więzienia i trzy po 2,5 roku. Kilkaset osób ukarano astronomicznymi - jak na ówczesne czasy - grzywnami w wysokości 4 tys. zł. Po wydarzeniach z 26 czerwca 1959 r. władze przez wiele lat nie wyrażały zgody na budowę w Kraśniku Fabrycznym kościoła. Wzmożono akcję ateizacyjną, zwłaszcza w domu kultury i szkołach, przy fabryce łożysk powołano uniwersytet marksizmu-leninizmu (!), utrudniano katechizację. Zezwolenie na budowę świątyni nadeszło dopiero w połowie 1977 r. Rozpoczęła się nowa, wielomiesięczna batalia o lokalizację. Dziś Kraśnik Fabryczny cieszy się piękną świątynią św. Józefa Robotnika. O świadectwie wiary i odwadze miejscowych wiernych świadczy pomnik poświęcony w 1999 r. Wojciech Świątkiewicz
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |