Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Jezu ratuj bo giniemy

Pod ceglanym murem leży powstaniec, nad nim z laurem biały orzeł. Wyżej płaskorzeźba: las rąk wyciąga się spod Kolumny Zygmunta do Chrystusa, który oderwał od krzyża rękę i zasłania nią oczy. Widać nie może patrzeć na tragedię płonącego miasta, które woła: Jezu ratuj, bo giniemy! Do tego artysta dołożył napis "Powstanie, Warszawa, 1 VIII - 2 X 1944".

Ten pomnik stał i wciąż stoi w Słupsku. Po raz pierwszy napisałam o nim w 1981 r. Wtedy można było już poruszyć wątek jego skomplikowanej historii, zwłaszcza płaskorzeźby, która w 1962 r. zaginęła, a "nieznani sprawcy" przynieśli ją zawiniętą w szmaty do muzeum. Ofiarą zarządzonej przez partię dekrucyfikacji padło wtedy wiele tablic, obrazów i samodzielnych krzyży - także, a może zwłaszcza, w Warszawie. Słupski pomnik, pierwszy i przez dziesiątki lat jedyny w Polsce pomnik Powstańców Warszawskich, ze stolicą związany jest nie tylko przez swój temat. W pierwszej wersji został wzniesiony już w 1945 r. z inicjatywy legendarnego ks. Jana Ziei, powstańczego kapelana, który wracając z niemieckiej niewoli został w tym mieście na kilka lat. Od początku budował atmosferę wsparcia dla idei pomnika upamiętniającego bohaterów powstania warszawskiego. Właśnie tak mi to w 1981 r. przedstawił. Spotkał mnie bowiem ten zaszczyt, że zdążyłam z nim o pomniku porozmawiać.

- Po nabożeństwie zwróciłem się od ołtarza do władz jako uczestnik powstania - powiedział mi wtedy ks. Jan Zieją. - To mnie upoważniało do prośby o zmianę nazwy placu na plac Powstańców Warszawskich. Byłem przekonany, że Powstanie jako akcja polityczna czy wojskowa będzie różnie oceniane i te oceny będą się może zmieniały. Ale nie może ulec zmianie nasz stosunek do ludzi, którzy w tym powstaniu uczestniczyli, nie może ulec zmianie nasza dla nich cześć.

Działo się to 15 września 1946 r. Czy ks. Zieja już wtedy przewidywał, że powstanie warszawskie będzie upamiętnione albo wtedy, albo przez długie lata wcale? Autorem pomnika był ściągnięty z Warszawy rzeźbiarz Jan Małeta. Płaskorzeźbę "Jezu ratuj, bo giniemy" przywiózł ze sobą. Taka sama wisiała już wtedy na murze straceń w Al. Jerozolimskich (dziś stoi tam hotel, dawniej nazywany Forum, dziś Novotel). Jan Małeta sam ją tam umieścił jesienią 1945 r. Dowiedziałam się o tym w czasie kolejnego podejścia do "mojego" tematu, kiedy pod koniec lat 90. opowiadałam o pomniku w radiu, a audycji słuchała - nieżyjąca już - Hanna Miecznikowska. Jako studentka widziała w latach 50. tę tablicę w Al. Jerozolimskich i nie przestała marzyć o jej powrocie na swoje miejsce.

Jan Małeta wyrzeźbił ją w czasie powstania. - W Boernerowie stała wtedy niemiecka artyleria, armata znajdowała się przy naszym domu - opowiadała mi w 1981 r. Alodia Małetowa, wdowa po rzeźbiarzu. - Koczowaliśmy w piwnicy, mąż klęczał nocami na podłodze i robił w glinie tę płaskorzeźbę. Takich rzeczy się nie zapomina. Wojciech Małeta, syn artysty, choć był wtedy małym chłopcem, pamięta tamte dni i noce. Również dlatego rzeźba ojca ma dla niego takie znaczenie. Ale przecież - sam jest również rzeźbiarzem - widzi w pracy ojca wielkie, nowatorskie przesłanie, siłę jej przekazu. - Ojciec naprawdę zrobił coś niebywałego - mówił mi - bo w jego twórczej wizji Jezus odrywa rękę od krzyża. Ojciec więc bardzo ryzykował, bo przecież taki wizerunek Chrystusa mógł zostać odrzucony.

Artysta postanowił bowiem, że przeznaczy płaskorzeźbę na cegiełkę Prymasowskiego Komitetu Odbudowy Kościołów. - Rodzice byli na audiencji u prymasa Hlonda - wspomina syn rzeźbiarza - i ofiarowali mu projekt. To dlatego w niejednym domu znajdzie się zapewne pocztówka czy obrazek z reprodukcją płaskorzeźby "Jezu ratuj, bo giniemy". Dotarłam do osób, które w latach 50. otrzymały taki obrazek na pamiątkę bierzmowania lub z okazji kolędy. Kiedy pięć lat temu powstawało Muzeum Powstania Warszawskiego, mój reportaż w "Rzeczpospolitej" przypomniał płaskorzeźbę i jej dzieje. Znalazły się - odlewane za zgodą Jana Małety - egzemplarze płaskorzeźby. Jeden jest w muzeum.

A co z murem przed hotelem w Al. Jerozolimskich? O projekcie myśli niestrudzony Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Może więc spełnią się nadzieje, że płaskorzeźba, którą niegdyś zawiesił tam powstańczy rzeźbiarz, wróci na swoje miejsce. Już chyba przyszedł na to czas.

Barbara Sułek-Kowalska

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, 2 sierpnia 2009



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść

Nowości

św. Marek Ewangelistaśw. Marek Ewangelista

Modlitwa do św. MarkaModlitwa do św. Marka

Litania do św. MarkaLitania do św. Marka

Opus Dei - mistyka codziennościOpus Dei - mistyka codzienności

Król nie ma czym pisaćKról nie ma czym pisać

Choroby reumatyczneChoroby reumatyczne

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej