Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Grzechy ciała w nauczaniu Jana Pawła II

Dopóki Jan Paweł II mówi o godności i prawach człowieka, wiełu przyklaskuje mu i wychwala za oryginalny chrześcijański personalizm. Jednakże większość z tych sympatyków wprawia w zakłopotanie nauczanie Papieża w zakresie moralności seksualnej. Uważają, że w tym miejscu sprzeniewierza się on swemu personalizmowi. Sen z powiek spędza im szczególnie encyklika Veńtatis splendor - kamień węgielny jego podstawowych zasad moralnych - gdyż znajdują w niej zarówno papieski personalizm, jak i potwierdzenie kontrowersyjnego nauczania seksualnego. Nie wiedzą, iż właśnie ta encyklika mogłaby rozwiać wszystkie ich wątpliwości, ponieważ zawiera kategorię pośrednią, pokazującą, jak jego personalizm wspiera jego nauczanie o moralności seksualnej.

W poszukiwaniu ciała

Zacznijmy od personalizmu Jana Pawła II, który przewija się przez całą encyklikę Yeritatis splendor. Czytamy w niej: "Pogłębiona wrażliwość na godność ludzkiej osoby i na jej wyjątkowość, a także należny respekt dla decyzji sumienia stanowi niewątpliwie pozytywny dorobek współczesnej kultury" (VS 31). Papież rzeczywiście myśli tutaj to, co mówi; nie próbuje jedynie zneutralizować wrogości, jakiej może oczekiwać od współczesnych czytelników. Jest głęboko przeświadczony, że niektórzy myśliciele współcześni dotarli do głębszego rozumienia człowieka jako osoby. Przejdźmy do jednego z najistotniejszych esejów filozoficznych Karola Wojtyły, który nosi tytuł "Podmiotowość i to, co nieredukowalne w człowieku". Przyszły Papież utrzymuje w nim, iż cała metafizyka natury ludzkiej zaczerpnięta od Arystotelesa narażona jest na niebezpieczeństwo "zredukowania człowieka do świata", na przeoczenie tego, co wyróżnia człowieka, co czyni go osobą. Wojtyła mówi, że w tradycji arystotelesowskiej istnieje kosmologiczny nacisk, przez który rozumie skłonność do patrzenia na istoty ludzkie raczej z zewnątrz niż od środka - tak jak one doświadczają siebie.

Tego typu podejście skłania do myślenia o ludziach w kategoriach "substancji" czy "potencji", albo też pozwala podkreślać ich podobieństwo do innych, pozaludzkich stworzeń. Tradycja arystotelesowska - powiada Wojtyła - potrzebuje personalistycznego dopełnienia przez spojrzenie na istoty ludzkie od środka, a więc pojmowanie ich w ramach samo-obecności, wewnętrzności, samo-oddania.

Tylko na tej wewnętrznej (lub "podmiotowej") drodze istoty ludzkie mogą być pojmowane w kategoriach odróżniających je i czyniących nieredukowalnymi do wszystkich innych stworzeń. Papież uważa, iż historyczny zwrot do wnętrza (czyli w jego rozumieniu do "podmiotowości") na przełomie ostatnich kilku wieków umożliwił wielu myślicielom wypracowanie adekwatniejszej wizji człowieka jako osoby.

Dzięki tej filozoficznej pracy dostrzegamy, jak głęboko przemyślał on zagadnienie, co znaczy dla istoty ludzkiej być osobą - na tyle głęboko, że w rzeczywistości skrytykował pewne elementy tradycji filozoficznej, z której sam wyrasta.

Dlaczego ludzie podejrzewają Jana Pawła II o porzucenie swego personalizmu, gdy idzie o nauczanie dotyczące moralności seksualnej? Dzieje się tak, gdyż oskarżają go o to, co nazywają "fizycyzmem". Pod pojęciem tym rozumieją nadmierny wzgląd na fakty i skłonności biologiczne, traktowanie ich jako wytycznych, zgodnie z którymi powinniśmy podążać, jeśli chcemy postępować moralnie. Wyjaśnieniem fizycystycznym zła samobójstwa byłoby, na przykład, twierdzenie, że ludzie, zgodnie z ich całą istotą, posiadają naturalną skłonność do zachowywania życia; ktokolwiek odbiera je sobie, działa przeciwko tej naturalnej skłonności, działa nienaturalnie, a więc niemoralnie.

Tego typu analiza etyczna nie znajduje obecnie wielkiego wsparcia, ponieważ nie ma odpowiedzi na pytanie, czy można sprzeciwić się naturalnym skłonnościom ze względu na jakieś wyższe dobro oraz dlaczego skłonności naturalne mają być normatywne.

Poza granicami biologii

Krytycy Jana Pawła II uważają więc, iż tradycyjne chrześcijańskie nauczanie na temat antykoncepcji, sterylizacji, sztucznego zapłodnienia, homoseksualizmu, autoerotyzmu, stosunków przedmałżeńskich jest typowo fizycystyczne.

Uważają, że ma ono sens tylko przez wyolbrzymienie znaczenia pewnych skłonności biologicznych. Są przekonani, że gdy Jan Paweł II potwierdza je, przejmuje wiele z tradycji nauczania fizycystycznego. W konsekwencji utrzymują, iż w ten sposób Papież zdradza swój personalizm. Główny bowiem sprzeciw wobec fizycyzmu jest natury personalistycznej. Czyż osoba i jej dobro nie jest ważniejsza aniżeli swobodny rozwój instynktów cielesnych? Czy osoba nie odczuwa szczególnego upokorzenia, gdy sumienie przywiązuje ją do czegoś, co nie jest niczym więcej niż naturalnymi, biologicznymi właściwościami i skłonnościami? Czy małżonkowie nie powinni być upoważnieni do ingerowania w poczęcie, jeśli dla dobra ich rodziny, zgodnie z osądem ich sumienia, należy uniknąć ciąży? Czy poprzez wyolbrzymianie moralnego znaczenia tych fizjologicznych okoliczności nie popada się w ów jednostronny kosmologiczny sposób patrzenia na człowieka, który Wojtyła potępia?

Jak autor "Podmiotowości i tego, co nieredukowalne w człowieku" może bronić moralnego nauczania, które opiera się bądź podporządkowuje etycznemu fizycyzmowi? Krytycy Jana Pawła II dostrzegają zatem w Veritatis splendor, że jego personalizm jest dziwnie w sobie podzielony.

Jan Paweł II rozumie, rzecz jasna, antagonizm pomiędzy personalizmem a fizycyzmem. Dlatego też w encyklice tej stara się uniknąć wszystkiego, co za fizycyzm mogłoby uchodzić. Mówi: "źródłem i uzasadnieniem bezwarunkowego poszanowania życia ludzkiego jest godność osoby, a nie jedynie naturalna skłonność do zachowania własnego życia fizycznego" (VS 50). W tym miejscu bezpośrednio odrzuca więc naturalistyczny sposób argumentowania przeciwko samobójstwu. Tylko jeśli przekroczymy granice skłonności naturalnych i weźmiemy pod uwagę godność należną ludzkiej osobie, możemy wytłumaczyć zło samobójstwa.

To prawda, że Papież w encyklice tej przywołuje szereg razy "skłonności naturalne" ujmowane w duchu tradycji tomistycznej, lecz nigdzie one, same w sobie, nie ustanawiają żadnych norm moralnych; występują zawsze w połączeniu z czymś daleko ważniejszym, a mianowicie z uznaniem osobowego dobra i wartości osoby.

Jan Paweł II wie także, iż argument fizycystyczny przeciw samobójstwu, który krytykuje, był używany przez wielu katolickich autorów w ich analizach tego zjawiska, nie wyłączając św. Tomasza z Akwinu, u którego występuje on jako pierwsza z trzech racji przeciwko odbieraniu sobie życia. Papież jest więc świadomy pewnej podatności swojej własnej tradycji na naturalizm, wie jednak zarazem, jakie przesunięcia są niezbędne, by uchronić ją przed tą słabością.

Dodajmy, że kiedykolwiek w swym oficjalnym nauczaniu Jan Paweł II wyjaśnia jakieś zagadnienie moralne, nigdy nie przywołuje argumentów odnoszących się do etycznego fizycyzmu. Argument, którego używa najczęściej, aby pokazać nieład moralny wynikający ze sztucznego zapobiegania ciąży jest, cokolwiek ludzie o tym myślą, argumentem całkowicie personalistycznym. Mówi on, iż samo-oddanie w akcie małżeńskim nie może zapobiec zbezczeszczeniu go samolubną postawą "użycia", gdy prokreacyjna potencja tego aktu jest świadomie wysterylizowana.

O ile nam wiadomo, Papież, omawiając problem antykoncepcji, nigdy nie użył tego wyświechtanego argumentu o "nienaturalnym zapobieganiu naszym naturalnym zdolnościom" (perverted faculty), który jest całkowicie naturalistyczny. Argument ten odwołuje się do faktu, iż zjednoczenie seksualne uruchamia pewien proces fizjologiczny, zmierzający do poczęcia, a w związku z tym jest rzeczą nienaturalną czynne w niego ingerowanie, tak aby temu poczęciu zapobiec.

Personalizm bez dualizmu

W tym punkcie krytycy Jana Pawła II są zupełnie zagubieni. Odrzuca on bowiem fizycyzm w etyce, podobnie i tak daleko jak oni i podobnie jak oni głosi personalizm; jednocześnie zaś optuje za tradycyjną chrześcijańską moralnością seksualną, której oni nie przyjmują. Wielka możliwość porozumienia wydaje się zaprzepaszczona przez ten punkt ostrej niezgody. Doszliśmy więc do pytania, czy istnieje, być może, jakaś kategoria pośrednia w nauczaniu Jana Pawła II, której oni są nieświadomi. Czy istnieje, mimo wszystko, sposób nadania personalistycznego sensu tradycyjnej chrześcijańskiej moralności seksualnej? Rzeczywiście, taka kategoria pośrednia istnieje i w encyklice jest wyraźnie pokazana; zawiera się ona w rozumieniu przez Jana Pawła II ucieleśnienia ludzkiej osoby. Ci filozofowie i teologowie, których personalizm prowadzi do poddania w wątpliwość wyżej wspomnianej kwestii moralnej nauki Kościoła, przeważnie zakładają daleko idącą separację "osoby" i "natury", objawiającą się oddzieleniem osoby od jej ciała. Niech nam będzie wolno pokazać ten dualizm w jego szczególnie bezceremonialnej wersji.

Dobrze znana amerykańska feministka - "katoliczka" podała ostatnio w wątpliwość całość moralnego nauczania Kościoła w zakresie seksualności, mówiąc: "Bóg nie dba o to, co robimy z naszymi ciałami, zajmuje go jedynie, czy traktujemy siebie nawzajem jak osoby". To tak, jakby mężczyźni i kobiety mogli tak długo robić, co im się żywnie podoba ze swoimi ciałami, dopóki okazują sobie szacunek należny osobom. Innymi słowy, nie istnieją określone fizyczne sposoby okazywania osobie szacunku bądź lekceważenia; okazywanie szacunku innej osobie jest aktem wewnętrznym i bezcielesnym, a zatem żaden sposób wykorzystywania czyjegoś ciała z zasady nie może mieć związku z wewnętrzną postawą szacunku. To oddzielenie szacunku dla osoby od jego fizycznego, cielesnego wyrazu znamionuje ów dualizm osoby i ciała.

Na podstawie tego dualizmu nie można bronić żadnego z zagadnień tradycyjnej chrześcijańskiej moralności seksualnej. W związku z jakimikolwiek zakazami Kościół będzie narażony na pozornie personalistyczny sprzeciw tych, którzy powiedzą, iż my, ludzie, możemy działać swobodnie pod jednym tylko moralnie ważnym warunkiem, a mianowicie, że zachowamy postawę szacunku wobec drugiej osoby. Jeśli Kościół w swym nauczaniu nadal obstaje przy zakazach, możliwe to jest jedynie na fundamencie swego rodzaju fizycyzmu, takiego jak wyolbrzymianie wagi nieingerencji w biologiczną płodność lub przesadne przywiązywanie moralnej wagi do narządów płciowych mężczyzny i kobiety.

Jan Paweł II jest przenikliwym krytykiem tego dualizmu; rozumie, dlaczego personalizm sprowadzony do opozycji osoba-ciało powoduje, ze katolicka nauka moralna jawi się jako całkowicie fizycystyczna. Jednakże ta przypadłość przytrafia się personalizmowi nie ze względu na personalizm jako taki, lecz z powodu jego duchowego wypaczenia dokonanego przez dualistów. W związku z tym w Yeńtatis splendor Papież zajął się, problemem ucieleśnienia ludzkiej osoby.

W rzeczy samej od początku pełnienia posługi na Stolicy Piotrowej Jan Paweł II rozumiał zasadniczą wagę właściwie pojętego ucieleśnienia osoby dla głoszenia Ewangelii w naszych czasach. Pomiędzy rokiem 1979 a 1984 prawie wszystkie ze swych środowych przemówień poświęcił rozwijaniu filozofii i teologii ludzkiego ucieleśnienia. Echa jego wcześniejszych prac pobrzmiewają, gdy w encyklice wzywa on tych, którzy "często pojmują ją [wolność] w opozycji lub kontraście z naturą materialną i biologiczną, nad którą wolność winna jakoby zdobywać stopniowo przewagę", i dla których "natura jest jedynie materiałem podlegającym działaniu i władzy człowieka: powinna zostać głęboko przetworzona, a nawet przezwyciężona przez wolność, jako że stanowi rzekomo jej ograniczenie i zaprzeczenie" (VS 46).

Ten skrajny dualizm osoby i natury zastosowany do człowieka prowadzi do "traktowania ciała człowieka jako surowca, pozbawionego znaczeń i wartości moralnych, dopóki ona [wolność] nie ukształtuje go według własnego zamysłu" (VS 48).

Jan Paweł II zwięźle wyraża prawdę, która jest przesłonięta przez tego typu dualizm, mówiąc: "W jedności duszy i ciała [osoba] jest podmiotem własnych aktów moralnych" (VS 48). Uważa on, że jeśli głosimy tę jedność we właściwy sposób, wówczas możemy nadać nie-fizycystyczny, lecz w rzeczy samej personalistyczny sens katolickiemu nauczaniu w zakresie seksualności; możemy wyjaśnić je bez robienia jakichkolwiek ustępstw na rzecz fizycyzmu.

Przykładowo, Kościół pytany jest, dlaczego współżycie seksualne nie powinno być traktowane jako rodzaj czysto biologicznego "materiału", który ma być kształtowany zgodnie z intencjami osób. Jest pytany, dlaczego osoby nie powinny być obdarzone swobodą czynienia z tego materiału czasem igraszki, innym razem zaś zaangażowanej miłości małżeńskiej, zależnie od chęci.

W odpowiedzi Jan Paweł II mówi, iż seksualność zajmuje od początku ważne miejsce w wewnętrznym życiu osoby, wyprzedza wszystkie podmiotowe intencje, które mężczyźni i kobiety mogliby do niej wnieść; od samego początku jest czymś więcej niż tylko faktem biologicznym; jest tym, czym jest w powiązaniu z najbardziej intymną częścią każdej osoby. To nie my nadaliśmy intymne znaczenie fizycznej seksualności; jest ona intymna z samej natury.

Ta intymność zawarta jest nawet w najbardziej nieodpowiedzialnym wykorzystaniu seksu i możemy dostrzec ją zarówno w nadużyciu, jakie towarzyszy tego typu aktywności seksualnej, jak i w nieuczciwości, o którą mężczyźni i kobiety obwiniają się w wyniku tego, że swoimi ciałami wyrażają więcej, aniżeli rzeczywiście mają na myśli. Nie posiadamy mocy niweczenia czy unieważniania seksualnego ucieleśnienia naszego intymnego ja, nie jesteśmy władni wykorzystać naszej seksualności bez jego zaangażowania i odkrycia, nie możemy niedbale wyzyskać naszej seksualności, nie zarzucając sobie jednocześnie braku uczciwości.

Skoro to pojmiemy, zrozumiemy również nauczanie Jana Pawła II o nieuniknionym moralnym zamęcie wynikającym z pewnego rodzaju działań seksualnych. Stanie się dla nas jasne, że nie ma wewnętrznej postawy, która powstrzymywałaby nas przed zbezczeszczeniem siebie, kiedy się im oddajemy. Unikamy ich nie dlatego, że jesteśmy owładnięci obsesją fizycznej nienaruszalności naszej seksualności, lecz dlatego, że wyciągamy moralne konsekwencje z istnienia jako osoby cielesne.

Tam, gdzie wielu krytyków Veritatis splendor postrzega Jana Pawła II jako myśliciela skażonego fizycyzmem, a co za tym idzie - niezgodnego ze swoim personalizmem, Jan Paweł II widzi siebie, a i my powinniśmy tak go widzieć, jako głosiciela chrześcijańskiego personalizmu, który poważnie traktuje cielesną kondycję ludzkich istot.

Zauważmy, co następuje, gdy ponownie nadamy sens zaniedbanej kategorii pośredniej w moralnym nauczaniu Jana Pawła II. Stanie się jasne raz na zawsze, że Kościół katolicki nie zniesławia ludzkiego ciała, jak wielu utrzymuje; nie rzuca też oszczerstw na seksualność mężczyzn i kobiet. Wręcz przeciwnie, daleko lepiej niż jego współcześni gnostyccy krytycy, wie, jak intymnie ciało uczestniczy w wewnętrznym życiu osoby i jaki ma udział w jej godności. To właśnie ci krytycy pogrążają ludzkie ciało, traktując je jako coś jedynie fizjologicznego, jako coś, czego osoby mogą używać i czym mogą manipulować. To właśnie Kościół wie, jak świadczyć o prawdzie, że osoby ludzkie są osobami cielesnymi.

Kościół zatem nie tylko przeciwstawia się materializmowi współczesnego świata, jak wszyscy wiemy, lecz sprzeciwia się w nie mniejszym stopniu pewnemu jego spirytualizmowi - jest to fakt, który docenia, niestety, niewielu ludzi. Ludzka osoba nie może być zredukowana do materiału, lecz z drugiej strony - może być na tyle tylko uduchowiona, by nie odseparować się od materialnego wymiaru swego istnienia.

Na podstawie tego oto chrześcijańskiego personalizmu Jan Paweł II naucza narody o słuszności i błędach, o dobru i złu.

John F. Crosby
Przełożył Piotr Kimla
Artykuł jest przedrukiem z czasopisma "Crisis" z lipca/sierpnia 1997 roku.
Jego autor jest profesorem filozofii na Franciszkańskim Uniwersytecie Stenbenville w Ohio.
Wykładał również na Uniwersytecie w Dallas, w Instytucie Małżeństwa i Rodziny im. Jana Pawła II w Rzymie oraz w Międzynarodowej Akademii Filozofii w Lichtensteinie.



Wasze komentarze:
 marzena aneta: 17.12.2022, 00:06
 Święty Janie Pawle 2 kocham Cię dziękuję Święty Janie Pawle 2 módl się za nami dziękuję Święty Janie Pawle 2 proszę o miłość uczciwość sprawiedliwość na świecie dziękuję Święty Janie Pawle 2 proszę o domu kupno dobrą mieszkania sprzedaż urode zdrowie pieniądze dobrego kawalera męża młodego niepalącego pobożnego religijnego uczciwego dziękuję modlitwa ma moc nie ma modlitw nie wysłuchanych modlitwa ma moc modlitwa cuda czyni miłość cuda czyni nadzieja cuda czyni pokora cuda czyni sprawiedliwość cuda czyni uczciwość cuda czyni ufność cuda czyni wiara cuda czyni wiara to jest pewność bez dowodu wiara to jest droga którą docieramy do marzeń dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję
(1)


Autor

Treść



Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej