Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Papież i wojna

Jan Paweł II powszechnie został zapamiętany jako przeciwnik działań wojennych. Dla pacyfistów stał się nawet swego rodzaju ikoną. Jednak postawa absolutnego sprzeciwu wobec wojny nigdy nie była postawą katolicką. Podobne stanowisko zajmował papież z Polski. Nie pozostaje to w sprzeczności z faktem, że wielokrotnie nazywał on wojnę "nieodwracalnym ryzykiem", a pokój owocem sprawiedliwości i przebaczenia. Miał świadomość, że wojna bywa narzędziem przywrócenia sprawiedliwości i porządku międzynarodowego, jednak jest to narzędzie całkowicie ostateczne.

Podczas pontyfikatu Jana Pawła II mieliśmy do czynienia z co najmniej kilkoma konfliktami o charakterze międzynarodowym, w których interweniowała dyplomacja watykańska lub sam Ojciec Święty. Wojna o Falklandy z roku 1982 pomiędzy Wielką Brytanią a Argentyną pokazała, jak zręcznie Jan Paweł II potrafił poruszać się w świecie polityki międzynarodowej i równocześnie nie instrumentalizować tragedii, jaką są działania wojenne. Oczywistym agresorem w konflikcie falklandzkim była Argentyna i Paweł II zażądał wycofania się wojsk argentyńskich z wysp. Równocześnie jednak słał telegramy do przywódców obu państw, namawiając ich do zaprzestania udziału w konflikcie. Stosunek papieża wobec wojny nie zawierał się przecież jedynie w głuchym sprzeciwie wobec wszelkich działań zbrojnych. Należało do nich także świadome nieangażowanie Stolicy Apostolskiej w żadną ze stron, a jedynie przypominanie zasad sprawiedliwości i pomaganie w dialogu. Konflikt na Falklandach przypadł w przededniu papieskiej pielgrzymki do Wielkiej Brytanii, którą widziano wówczas jako ważny krok w dialogu ekumenicznym. Jednocześnie istniało realne zagrożenie, że udział w niej bez gestów równoważących zostanie odczytany jednoznacznie. Będzie uznany jako poparcie w konflikcie protestanckiego imperium, przeciwko państwu katolickiemu znajdującemu się dodatkowo w obszarze Trzeciego Świata. Rozwiązaniem tej trudnej sytuacji była zapowiedź rychłej pielgrzymki także do Argentyny, która odbyła się w kilka dni po powrocie papieża z Wysp Brytyjskich. Relacje dziennikarzy obecnych na spotkaniach papieża z wiernymi podają, że setki tysięcy Argentyńczyków skandowało wtedy "Chcemy pokoju".

Warto przytoczyć cztery warunki "słusznej wojny" i "interwencji humanitarnej", którymi kierował się Jan Paweł II i jakie podają w swojej książce "Papieże a wojna" Andrea Gianelli i Andrea Tornielli. Pierwszy: "tego rodzaju interwencja nie oznacza od razu działań militarnych", drugi: "jest działaniem obronnym, które ma na celu ochronę ludności i pomoc humanitarną oraz rozbrojenie agresora", trzeci: "jeśli musi już przyjąć postać działania militarnego, nie powoduje większego zła od tego, jakie przyniosła tocząca się wojna", czwarty: "prowadzona jest przez ONZ, czyli przez organizację reprezentującą wszystkie narody świata". Opartą o takie zasady interwencję humanitarną zaproponował Jan Paweł II podczas inwazji Serbów na Kosowo w roku 1999. Przeciwstawił się wtedy brutalnym nalotom wojsk NATO, ale jednocześnie odciął się od głosów pacyfistycznych potępiających wszelkie zaangażowanie militarne Zachodu, nawet to o charakterze obronnym. Dla papieża zawsze najważniejszy był człowiek - obrona jego życia i godności, a nie spełnianie takich czy innych ideologicznych oczekiwań. Być może właśnie wojna w Kosowie była traktowana przez Watykan z największą ostrożnością i pokazała, że za wypowiedziami papieża na temat pokoju światowego nie stoi odruchowa reakcja, ale przemyślane ważenie racji, celów i środków prowadzące do sprawiedliwego rozwiązania kłopotów z ładem międzynarodowym.

Patriotyzm, który nie jest przeniknięty humanizmem chrześcijańskim, łatwo staje się szowinizmem i nacjonalizmem. Niebezpieczeństwo ze strony ogarniętego nim narodu, jego agresywna chęć ekspansji czasem może być zatrzymana jedynie przy użyciu sił zbrojnych.

W jakiejś mierze papież w ten sposób usprawiedliwił amerykańsko-angielskie ataki na Afganistan, które stanowiły reakcję na "wojnę terrorystyczną", jaka rozpoczęła się 11 września 2001 r. Ich uzasadnieniem było przecież zniszczenie obozów szkoleniowych terrorystów islamskich. Jan Paweł II w tej sprawie w zasadzie milczał.

Tomasz Rowiński

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, 18 stycznia 2009



Wasze komentarze:
 JA: 01.09.2010, 16:32
 Nie wiem czy ktoś to jeszcze przeczyta, ale autor albo nie ma pojęcia o czym pisze (szczególnie odnośnie Kosowa), albo tego pojęcia mieć nie chce. Pozdrawiam.
(1)


Autor

Treść



Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2023 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej