Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Ksiądz w serialu

Każdy kolejny odcinek "Ojca Mateusza" przyciąga przed telewizory ponad 7 min widzów. Dlaczego społeczeństwo, które coraz głośniej krytykuje księży i z tego powodu odchodzi od Kościoła, tak chętnie podgląda życie duchownych na szklanym ekranie?

Seriale z księżmi w roli głównej to w Polsce fenomen ostatnich lat. Do niedawna ta grupa była pomijana przez "przemysł serialowy" ze względów ideologicznych, jakby nie istniała. Obecnie, obok bohaterów sztandarowych produkcji jak "Plebania", "Ranczo" czy "Ojciec Mateusz", postaci księży znajdują swoje miejsce niemal w każdym filmie. W odcinkowej ekranizacji "Domu nad rozlewiskiem" wyeksponowano postać księdza, chociaż w powieści Małgorzaty Kalicińskiej zajmuje ona marginalne miejsce. Ksiądz pojawiał się także w "Złotopolskich", w komediach takich jak "Daleko od noszy", "13 Posterunek" czy "Kiepscy".

Widzowie stworzyli w internecie listę najbardziej popularnych bohaterów w sutannach - Top 7. Na jej szczycie znajduje się proboszcz Piotr Kozioł z serialu "Ranczo", tuż za nim ojciec Mateusz i ksiądz z Królowego Mostu z filmu "U Pana Boga w Ogródku". Na czwarte miejsce trafił ks. Antoni Wójtowicz z "Plebanii", a na piąte - wikary Robert z "Rancza".

Niewątpliwie są to ulubieńcy polskiej publiczności. Przede wszystkim dlatego, że pokazują postać kapłana jako "normalnego" człowieka, który ma swoje dobre i złe dni. Dotykają go problemy, choćby takie jak kleryka z serialu "Miasteczko", emitowanego przed kilkunastoma miesiącami, przez którego jedna z parafianek próbowała popełnić samobójstwo. Nie otacza ich żadne tabu. Wychodzą do ludzi i są z nimi w ich codzienności. Właśnie takich postaw oczekują od duchownych Polacy. Badania Ośrodka Sondaży Społecznych "Opinia" wykazują, że najbardziej cenimy u kapłanów komunikatywność, otwartość, umiejętność słuchania, służenie dobrą radą i zrozumieniem. Takie cechy od zawsze są wiązane z wizerunkiem księży. Twórcy seriali odwołują się do tych oczekiwań. - Nasz bohater jest blisko ludzi. Może trochę wyidealizowany, co jest świadomym naszym zabiegiem, ale nie wymyśliliśmy go. Tworząc jego perypetie, czerpiemy z życia codziennego oraz literatury opisującej życie księży. Kilkakrotnie sięgaliśmy do powieści "Przypadki księdza Grosera" Jana Grzegorczyka - mówi Marcin Węcław, kierownik literacki serialu "Plebania". - Chcemy pokazać podstawowy kanon wartości chrześcijańskich, które są ludziom potrzebne i nadają kierunek życiu. Proboszcz Wójtowicz jest odpowiedzią na to zapotrzebowanie. Styka się z różnymi problemami. W rozwiązywaniu ich jest dla innych drogowskazem. Otrzymujemy od widzów mnóstwo maili, w których dziękują nam za tę postać. Kiedy jakieś zachowanie księdza ludziom się nie podoba, natychmiast mamy odzew.

NA MIARĘ WYOBRAŻEŃ

Wśród filmowców mówi się, że serial z bohaterem w sutannie jest skazany na sukces. Jeden powód: bo życie księży wciąż wydaje się tajemnicze. Drugi: bo żyjemy w czasach, kiedy: wszyscy czujemy się równi, mamy prawo zabierać glos we wszystkich sprawach i kontrolować tych, którym dana jest jakakolwiek władza, także w parafii. Trzeci powód: nagłaśniane informacje o skandalach wśród duchownych i wzbierająca fala antyklerykalizmu. Kolejny to naturalna chęć podglądania innych w celu szukania wzorców do naśladowania.

Zdaniem socjologów, osoba duchowna jest mocno zakorzeniona w polskim pejzażu i jeśli serial chce być związany z rzeczywistością, powinien pokazywać wszystkie jej aspekty. Do popularności seriali z duchownymi w roli głównej przyczyniają się współczesne trendy kulturowe. Bartosz Wieczorek, filozof kultury, twierdzi, że żyjemy w czasach, w których media przejmują funkcje religii. Seriale, programy informacyjne itp. porządkują ludziom świat, podobnie jak dawniej czyniła to religia. Religijne symbole są coraz bardziej powszechne w kulturze masowej, która jednocześnie neguje Kościół jako instytucję.

W takim kontekście tworzy się współczesne wyobrażenie duchownego. Z jednej strony: wpływa na nie stereotypowy obraz "księdza dobrodzieja" utrwalony w polskiej kulturze. Kargulowi i Pawlakowi, bohaterom "Samych swoich", nie mieściło się w głowie nie tylko to, że kapłan może być czarnoskóry, ale także i to, że nie wynosi się ponad ludzi. Z drugiej strony popularnością cieszą się niestereotypowe postaci księży, jak Don Camillo z włoskiej serii filmowej realizowanej w latach 1952-70 czy amerykański detektyw w sutannie ks. Frank Dowling. Producenci "Ojca Mateusza" bez wątpienia brali te czynniki pod uwagę. Od dawna przeczuwali, że postać niby zwyczajnego, ale jednak niezwykłego księdza przyciągnie polską publiczność przed telewizory. Już pięć lat temu rozpoczęli rozmowy z twórcami włoskiego serialu "Don Matteo".

- Polska i Włochy mają ze sobą wiele wspólnego. Są to kraje w większości katolickie, dlatego pomyśleliśmy sobie, że serial ten także u nas zostanie dobrze przyjęty. Musieliśmy co prawda przetransponować tamte historie na polską rzeczywistość.

Zatrudniliśmy do tego najlepszych specjalistów. Początkowo np. ojciec Mateusz miał być zakonnikiem, ale okazało się, że gdyby nim był, jego działanie musiałoby być ograniczone przez zakonną regułę - mówi producent serialu Krzysztof Grabowski. Uważa, że życie na plebanii stanowi barwne tło do opo wiadania najróżniejszych histo rii. Ksiądz jest wzorem określo nych zachowań: duszpasterz będący blisko ludzi, niosący przesłanie moralne. Takimi kapłanami fascynują się nawet antyklerykałowie czy osoby antyreligijne, zupełnie odrzucające myśli o istnieniu Boga.

- Ludzie cenią u kapłanów "ludzką twarz", chcą, żeby ich duszpasterz żył tak jak oni, interesował się ich życiem, był jednym z nich. I myślę, że na tym zależy autorom. Chcą pokazać, że ksiądz to "swój człowiek", bo tego oczekują widzowie. Uważają, że ktoś taki bardziej ich zrozumie - mówi ks. prof. Sławomir Zaręba, pallotyn, szef Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Właśnie z powodu wychodzenia do ludzi cały świat podziwiał bł. Jana Pawła II. - Takich duchownych oczekują ludzie i takich znajdują w serialach. Otwartych na otoczenie, w którym mieszkają i pracują. Mają zazwyczaj oddanych przyjaciół, sympatyczną gospodynię na plebanii, są prostolinijni. Mają dobry kontakt z ludźmi i z Bogiem. Nie brakuje im mądrości życiowej. Dla ludzi z najbliższego otoczenia są autorytetem, choć nie brakuje im także "zawziętego" wroga. W sprawach moralnych są uporządkowani - mówi ks. Mariusz Krawiec, paulista.

Ksiądz Piotr Kozioł z "Rancza" jest przyjazny, wyrozumiały, ale otwarcie mówi o swoich racjach. Przedstawia jasno zasady moralne, według których powinien żyć katolik. Jednocześnie okazuje ludziom szacunek i stara się rozumieć ich punkt widzenia. Serial ten w powszechnym pojęciu prezentuje wzorzec "dobrego księdza", gospodarza parafii. Co więcej, pokazuje także, jakie postawy ze strony duchownych zostaną przez wiernych odrzucone: młody wikariusz napełniony wielkimi ideałami tak gwałtownie upomina ludzi, że odwracają się od niego.

Ojciec Mateusz jest nie tylko inteligentny i mądry, ale także przystojny. W dzisiejszych czasach, w których wizerunek jest wartością, w znacznym stopniu wpływa to na popularność serialu. Ksiądz, którego łatwiej zaakceptują wierni, poza duchowymi zaletami musi estetycznie wyglądać, a nawet być "sexy" - jak w jednym z dzienników określono ojca Mateusza po emisji pierwszego odcinka serialu. Do tego - dobrze jak ma "coś" z Rambo. Ojciec Mateusz to ma. Jest odważny, nieugięty, stanowczy, a przy tym wysportowany i brawurowo jeździ na rowerze. Telewidzowie przysyłają mnóstwo maili, w których podkreślają, że ojciec Mateusz to wymarzony proboszcz - mówi Grabowski.

Dr Anna Sugier-Szerega, socjolog kultury z Katedry Kultury Medialnej Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej KUL, zauważa, że typy bohaterów seriali wyrażają także tęsknotę ludzi za typem kapłana. Taki jest bohater serii "U Pana Boga za piecem" i jej kontynuacji.

Zdaniem prof. Wiesława Godzica, medioznawcy, wierni w swoich parafiach nie zawsze spotykają takich księży. Ich proboszcz nie jeździ na rowerze, ale czasem "wypasioną furą". Nie spędza czasu z ludźmi i nie rozgląda się, komu trzeba pomóc. Wręcz przeciwnie, zamyka się na plebanii jak w twierdzy. Upomina, narzeka, ma pretensje, politykuje, nakazuje, na kogo głosować i zbyt dużo liczy sobie za "kościelne usługi". W rzeczywistości brakuje polskiemu społeczeństwu wizerunku sympatycznego, życzliwego księdza. Ci, którzy tacy są, rzadziej przebijają się do mediów, bo złe sytuacje nagłaśniane są znacznie szybciej. Co więcej, w rzeczywistości zwykle szukamy idealnych ludzi, w każdej dziedzinie. Łatwiej zachwycić się duchownym idolem w serialu, którego życie tak naprawdę nas nie dotyczy, niż kapłanem spotkanym pośród codziennych obowiązków.

SKANDAL W PARAFII

Początkowo księża z dystansem spoglądali na seriale z duchownymi w roli głównej. Obawiali się taniej sensacji. Teraz wielu z upodobaniem śledzi perypetie ojca Mateusza czy proboszcza Kozioła. Czy jednak serialowy wizerunek polskiego księdza dobrze służy katolicyzmowi w Polsce? Czy przyczynia się do promocji Kościoła, czy banalizuje jego przesłanie? Zdania są podzielone.

- Księża mówią nam, że robimy dobrą robotę, że głosimy prawdy, które są pożądane przez Kościół. Mamy uznanie biskupa sandomierskiego. Kiedy przyjeżdżamy na zdjęcia, zawsze jemy kolację z biskupem, a śniadanie z burmistrzem. Nasza praca jest doceniana - mówi Grabowski.

Twórcy serialu "Plebania" przyznają, że od hierarchii kościelnej nie otrzymują ani ocen, ani inspiracji. Niedawno dostali list od młodego człowieka, który myśli o wstąpieniu do seminarium, z propozycją o wprowadzeniu wątku dotyczącego dylematów osoby, która staje przed trudną życiową decyzją.

Osoby prowadzące życie religijne głębsze niż udział w coniedzielnej Mszy Świętej krytykują seriale. Zdaniem wielu z nich, w żadnym serialu ksiądz nie jest taki, jaki powinien być. Wszyscy kapłani w serialach są przedstawiani w krzywym zwierciadle. Wyolbrzymia się ich dobro-duszność czy nawet naiwność. Promuje się rytuały zamiast myślenia. Nie ukazuje się istoty chrześcijaństwa. Utwierdza się w potocznym przekonaniu, że ksiądz to taki sam człowiek jak wszyscy inni. Tymczasem tak nie jest. - Ksiądz jest kimś więcej - mówi dr Sugier-Szerega. Ksiądz Andrzej Sobczyk, do niedawna proboszcz w Jeruzalu gdzie kręcono serial "Ranczo", przyznaje, że zależało mu na tym, by postać księdza Kozioła była wiarygodna. - Cezary Żak często pytał o wiele rzeczy. Zaproponowałem mu, żeby odkładał brewiarz, kiedy ktoś do niego wchodzi na rozmowę. Wtedy pokazuje, że ksiądz zajmuje się także modlitwą, a nie tylko sprawami ziemskimi - opowiada kapłan. - Nie zawsze jednak scenariusz umożliwia pokazanie duchowości kapłana - zaznacza.

Według ks. Adama Zelgi, proboszcza warszawskiej parafii bł. Edmunda Bojanowskiego i pisarza, obraz księdza serialach jest nierzeczywisty. - Taki jak polska wizja katolicyzmu: ksiądz to święty. Gdy nim nie jest - gorszymy się, uciekamy, wytykamy, plotkujemy... Stąd obraz księdza w serialach jest równie nierzeczywisty jak ten przekazywany przez media. A media dokładają nam, czy trzeba, czy nie. W serialach puszcza się do nas oko: "Pokażemy wam księżulków, ale jak jest naprawdę - pooglądajcie informacje". Nie ma też obrazu, który pokazywałby życie duchowe, życie wewnętrzne osoby duchownej. Wiem, że to bardzo trudne, udało się może tylko jakoś w filmie "Faustyna". Taką próbę podejmuje autor trylogii o ks. Groserze. Nie jestem jednak pewien, czy kogokolwiek - serio - ten problem by interesował. Wolimy cukiereczki albo walenie siekierką. Poza tym jestem pewien, że widz i media skupiliby się na innych wątkach. Tych bardziej sensacyjnych, choć nie w kręgu zainteresowań księdza Mateusza - mówi duchowny.

Dr Anna Sugier-Szerega zauważa, że obraz serialowego księdza zafałszowuje umiejscowienie akcji w małych miasteczkach. W lokalnym, niewielkim duszpasterstwie. Seriale nie pokazują trudów życia w dużej miejskiej parafii, w której słabnie przywiązanie do kościoła. Komedia obyczajowa "U Pana Boga w ogródku" rozgrywa się na prowincji, w pozornie idyllicznej mieścinie Królowy Most. "Ranczo" - w Wilkowyjach. Ojciec Mateusz także działa w niewielkim mieście. - We włoskim pierwowzorze wszystko działo się w cukierkowym, odizolowanym małym miasteczku, którego społeczność była łatwa do opisania - mówi Grabowski. Być może także dlatego, że częściej amatorami seriali są małomiasteczkowe społeczności. Plebania w każdej wiejskiej społeczności jest czymś wyjątkowym: przedsionkiem do sacrum, ale także miejscem, w którym ogniskuje się wiele lokalnych zdarzeń i problemów. Takie postrzeganie Kościoła, kapłana i jego otoczenia czyli plebanii i plebanijnej gosposi jest mocno nasiąknięte folklorem. Ludzie przyjmują taki obraz być może także dlatego, że tęsknią za prawdziwą wspólnotą, jaką teraz trudno znaleźć. Małe społeczności pokazywane w serialach przynajmniej przez chwilę pozwalają poczuć smak wspólnotowego życia. Pytanie - czy jest to wspólnota, która działa "w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego", czy jedynie grupa sąsiadów, która tropi miejscowe "skandaliki". Zdaniem dr Sugier-Szeregi w serialach kapłani są pokazani stereotypowo.

- Może serial ze swej natury nie może być zbyt głęboki. To jednak spłaszcza obraz księdza - mówi. - W najnowszym serialu "Rezydencja" pojawia się postać księdza - zakonnika, brata głównego bohatera. Uosabia on jednak drugą skrajność. Jest pokazywany w luksusowych wnętrzach, podczas rozmów z głównym bohaterem, kiedy pali cygaro. Nie widać go wycenach związanych z kapłańskim powołaniem. Jest "jednym z nas", współczesnych, opływających w dostatek ludzi, ale jednocześnie pozbawionym charyzmy - podkreśla.

- Serialowi księża odgrywają dlatego pozytywną rolę, że - wchodzą do kultury popularnej. Społeczeństwo zaczyna się oswajać z sytuacją, że ksiądz to normalny człowiek, który musi zadbać także o prozaiczne sprawy, jak np. ogrzanie kościoła w zimie. Brakuje mi jednak takiej postaci, która by głęboko rozpatrywała sprawy związane z duszpasterstwem, np. młodzieży. Nie ma wśród serialowych bohaterów wyrazistej postaci kapłana, który porywa młodych ludzi, a to bardzo ważne zagadnienie we współczesnych czasach, bo właśnie młodzież odchodzi od kościoła - wyjaśnia dr Sugier-Szerega.

Według Bartosza Wieczorka seriale banalizują obraz księdza. Sprowadzają go do wyobrażenia na podstawowym poziomie. Bohater w sutannie jest miły, nie stawia wymagań. Prezentuje typ spolegliwego opiekuna. Z drugiej strony popularność seriali z księdzem w roli głównej to dla Kościoła czytelny komunikat, że ludziom brakuje księży jako sąsiadów, bliskich znajomych, do których mogą pójść i szczerze z nimi porozmawiać. Zauważa, że sama fizjonomia księdza z serialu już dużo mówi: jest to twarz spokojna, pokazująca współczucie. - Serialowa wizja religijności mocno nawiązuje do ludowości. Nie wyjaśnia prawd wiary, a dobrze byłoby, gdyby i jedno, i drugie było obecne - przyznaje filozof kultury.

Jego zdaniem, mimo pozytywnego wizerunku kapłana, trudno mówić o ewangelizacji poprzez seriale. - Jest to raczej mówienie do przekonanych, którzy jeszcze bardziej mogą się utwierdzić w swoim przekonaniu. Może takie zainteresowanie serialami o życiu księży zainspiruje duchownych, by nawiązali współpracę ze światem filmu. Zaczną podsuwać twórcom filmów pewne formy docierania do ludzi. Skuteczniejsze niż wygłaszanie deklaratywnych dialogów byłoby może budowanie fabuły wokół kontrowersyjnych moralnie historii, które stawiają przed człowiekiem problem, zadają pytania religijne i duchowe - mówi Bartosz Wieczorek. Ksiądz Adam Zełga nie pozostawia złudzeń. - Seriale pokazują księży, ale nie przybliżają ludziom tego, co jest najciekawsze w kapłanie: nie dotykają realności jego życia wewnętrznego, doświadczenia Boga. Nie mówią nic o egzystencjalnym przytuleniu się do Matki Bożej. Benedykt XVI powiedział w Polsce do kapłanów, że mają być specjalistami od modlitwy. To jest zasadniczy świat, w którym rozgrywa się kapłańska wielkość i kapłańska małość. Reszta jest zewnętrzna, zatem nieistotna - mówi duchowny. A w serialach widzimy właśnie tę zewnętrzną stronę kapłańskiego życia.

Niemniej jednak seriale są dobrym nośnikiem przekazywania wartości - twierdzi ks. prof. Zaręba. Gdy chodzi o statystykę, badania dr. Tomasza Płonkowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego wykazują, że seriale oglądają głównie osoby z wykształceniem podstawowym, mieszkańcy wsi oraz kobiety. Twórcy seriali biorą to pod uwagę i do takich widzów dopasowują swoich bohaterów. - Gdyby ksiądz jako bohater serialu mówił o wysokiej teologii, nie zdobyłby popularności. To co przyciąga widzów - to ksiądz ukazany w jego codzienności - mówi socjolog. Według niego serialowi kapłani są bez wątpienia świadkami wiary. - Może mniej ich widzimy w kościele, mówiących o życiu duchowym, a częściej z ludźmi, ale ich życie duchowe jest zauważalne w tle. Bezpośrednio świadczą o Ewangelii, pokazując, że przykazanie "miłuj bliźniego swego" oznacza: pomagaj mu - uważa.

Zdaniem ks. Sobczyka w "Ranczu" czuje się duchowość proboszcza Kozioła. - Jest otwarty, czuje swoje powołanie. Wie, że ma ludziom służyć. Bardzo podobała mi się scena, w której rozmawiał z wikariuszem jak ojciec - dodaje. Ksiądz Mariusz Krawiec przekonuje, że seriale nie szkodzą wizerunkowi księdza. Wręcz przeciwnie, ukazują kapłaństwo w pozytywnym świetle i przybliżają je ludziom. - Filmy te są lubiane i oglądane przez wielu księży. Młodych kapłanów czy seminarzystów mogą inspirować - mówi duchowny. - Swoją drogą, ciekawe byłoby zbadanie, czy któryś z tych seriali wpłynął na decyzję o wstąpieniu do seminarium duchownego - zastanawia się. A jeśli by tak było?

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej