Nie dalej jak pół roku temu na warszawskiej Pradze nowo narodzone dziecko zostało wyrzucone przez okno - lekarzom nie udało się go uratować. Co doprowadziło do tej sytuacji? Czy matka nie miała społecznego wsparcia? Czy nie wiedziała o funkcjonującej od paru lat "kołysce szansy"? Dziś pojawia się jeszcze jedna propozycja dla zagubionych kobiet: "Okno życia". Czy skorzystają z tej nowej możliwości, którą tworzy warszawski Kościół? "Mamo, jeśli nie jesteś w stanie wychować mnie sama, daj mi szansę, zostaw mnie tutaj" - napis taki widnieje przy usytuowanej przy Szpitalu Klinicznym im. Księżnej Anny Mazowieckiej w Warszawie "kołysce szansy". Pozostawionę w niej anonimowo niemowlę otaczane ma być specjalistyczną opieką. Po wyjęciu z kołyski ma trafić na oddział noworodków, a stamtąd do Interwencyjnej Placówki Opiekuńczej w Otwocku (więcej o małych podopiecznych tego ośrodka pisaliśmy w "Idziemy" nr 52/2006). Następnie, po wyjaśnieniu sytuacji prawnej, maluch może oczekiwać na swoich przyszłych rodziców adopcyjnych. Rodzicielka, która nie jest w stanie otoczyć swojego maleństwa opieką, szansę na przyszłe szczęśliwe życie może ofiarować mu, zostawiając je także przy ul. Hożej 53. Właśnie tam, przy klasztorze sióstr franciszkanek Rodziny Maryi od tygodnia funkcjonuje "Okno życia", pierwsza tego typu placówka, otwarta z inicjatywy Kurii warszawskiej. - "Okno" to odpowiedź na wezwanie nowego roku duszpasterskiego: "otoczmy troską życie". To także znak nadziei, że każdy przychodzący na świat człowiek, mimo zagubienia się jego rodziców, zostanie przyjęty z miłością przez życzliwych ludzi, którzy go obejmą ciepłem życia rodzinnego - przekonywał abp Kazimierz Nycz, podczas poświęcenia nowego dzieła.
Dla decydujących się na taki krok matek ważne jest także to, że żadne służby państwowe nie będą usiłowały dociekać ich tożsamości. - Policja czy sąd - przekonuje s. Wanda Kmiecik, przełożona klasztoru sióstr franciszkanek - nie będą wszczynać postępowania w celu ich odnalezienia, a noworodek, który tu trafi, dostanie nie tylko nową tożsamość, ale i prawdziwą szansę na szczęście i miłość. Otworzenie "Okna życia" uruchamia alarm. Dzięki niemu odpowiednio wykształcone siostry zakonne będą informowane o małym gościu. - Za pośrednictwem alarmu cztery siostry zostaną powiadomione o tym, że ktoś zostawił dziecko - tłumaczy s. Wanda. - Natychmiast zbiegną do okna, by odebrać malucha i zadzwonić do szpitala Świętej Rodziny przy ul. Madalińskiego, gdzie znajdzie on opiekę lekarską. Później o jego losie zdecydują, współpracujące z Kurią i archidiecezjalnym Duszpasterstwem Rodzin ośrodki adopcyjne.
- Od samego początku - dodają też siostry - chcemy otoczyć takiego malca prawdziwie troskliwą i rzeczywiście ciepłą opieką. Z doświadczeń sióstr, które podobne "Okno" prowadzą od 2 lat w Krakowie, wiemy np., że czasem pozostawione dziecko nie jest ubrane. Czasami jest golusieńkie lub owinięte jedynie w jakiś materiał. - Choć zaraz po usłyszeniu alarmu będziemy reagowały, nie możemy oddanego nam malca narażać na choćby chwilę chłodu. Właśnie dlatego - tłumaczą - przy przygotowaniu "Okna" zadbano o jego stałe ogrzewanie. - W cieple bezbronny malec od razu poczuje się bezpieczniej i pewniej.
Zuzanna Smoleńska Tekst pochodzi z Tygodnika Idziemy, 14 grudnia 2008
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2021 Pomoc Duchowa |