"Leki antykoncepcyjne"
To dziwoląg semantyczny, który przyjął się i znakomicie prosperuje w znacznej części świata lekarskiego. Chodzi tu o środki hormonalne, które uniemożliwiają poczęcie dziecka, powodując czasową niepłodności. Równocześnie, niepłodność widnieje na liście chorób wymagających leczenia. Gdyby płodność była chorobą, wówczas oczywiście preparaty stosowane przeciwko niej byłyby lekami. Tak się utarło, że lek oznacza środek leczniczy, skierowany przeciwko jakiejś chorobie. Kiedy lek? Uporczywe podtrzymywanie tego kłamstwa ma określony cel: chodzi o wygłuszenie normalnej reakcji prawego sumienia u użytkowników, a zarazem o uzyskanie prawa do zredukowania odpłatności, za te "leki". W latach 70-tych ubiegłego stulecia, stosowanie tabletki estrogenowo - progesteronowej, uzyskanej dla celów antykoncepcyjnych, usiłowano rozciągnąć na wiele chorób, takich jak krwawienia, trądzik, zakłócenia w przebiegu cyklu, wreszcie niepłodność. W leczeniu niepłodności liczono na efekt "z odbicia", tzn. zablokowanie na pewien czas owulacji prowadziło de reakcji przeciwnej. Zauważono jednak, że wyniki pozytywne nie były częste, a jeśli dochodziło do zapłodnienia, nierzadko bywała to ciąża mnoga. W następnych dziesięcioleciach, wyprodukowano preparaty o działaniu skierowanym na właściwe leczenie. Przykładem może być endometrioza. Jest to choroba powstająca wskutek wszczepienia się fragmentów nabłonka macicy (endometrium) w miejsca odległe od macicy. Charakterystycznym objawem choroby są bóle występujące przed, w czasie lub po zakończeniu menstruacji. Stosowanie tabletki antykoncepcyjnej ustąpiło miejsca nowszym preparatom, jak orgamełril, przyjmowany w sposób ciągły przez 4 do 6 miesięcy dla wywołania zaniku endometrium, a przez to do zniszczenia ognisk endometriozy. Wyhamowania cykliczności nie należy, w tym przypadku, traktować jako działania antykoncepcyjnego. Niepokój wzbudza fakt, że lekarze o sumieniu niewrażliwym, nie dbają o klarowne objaśnienie pacjentkom istoty działania danego leku, natomiast skwapliwie informują o korzyści (w ich mniemaniu) płynącej z czasowego ubezpładniania się. Terapia zastępcza Jeszcze więcej zamieszania wywołuje usiłowanie płynnego przejścia - od rutynowego zalecania przez lekarza "pigułki" kobiecie w okresie rozrodczym, do zapisywania jej w przypadku tzw. zastępczej terapii hormonalnej. Właśnie to powiązanie obu zastosowań staje się przyczyną wielu niejasności i wątpliwości. Racjonalne (i wolne od tendencji rozciągania użycia preparatów hormonalnych na cele antykoncepcyjne) wprowadzenie hormonalnej terapii zastępczej, nie powinno być przyczyną rozterki co do moralnej strony zagadnienia. Problemem dyskusyjnym jest tu raczej zasięg jej stosowania ze względu na działania uboczne, których uwzględnienie powinno być brane pod uwagę, l tak, według najnowszych badań przedstawionych w amerykańskim piśmie medycznym (Am. J. Obst/Gyn, 1999 r.) niekorzystne zmiany w osoczowych i upostaciowych czynnikach krzepnięcia krwi mogą zwiększać ryzyko zawału mięśnia sercowego, bądź udaru mózgu. W trakcie stosowania terapii, dochodzi do obniżenia stężenia fibrynogenu. Wyniki badań dotyczące wpływu tej terapii na występowanie raka sutka budzą zaniepokojenie. Praca opublikowana przed dwoma laty w przytoczonym wyżej piśmie lekarskim (sierpień 1999) donosiła, że estrogeny sprzyjają rozwojowi raka piersi, przyspieszają nawroty i nasilają częstość występowania przerzutów.
Wracając do problemu uporządkowania nazewnictwa, zachodzi pilna potrzeba oddzielenia leczenia preparatami hormonalnymi od stosowania ich w celu ubezpładniania. Tabletce antykoncepcyjnej nie przysługuje nazwa "lek".
Prof. Włodzimierz Fijałkowski
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2021 Pomoc Duchowa |