bł. Bernardyna Jabłońska(1878 - 1940)![]() Urodziła się 5 sierpnia 1878 r. w Pizunach, małej osadzie, zagubionej wśród lasów w pobliżu Narola. Pełna życia, wesoła, kochana przez rodziców, powszechnie lubiana, przeżyła szczęśliwe dzieciństwo. Niedługo jednak ono trwało. W szesnastym roku życia straciła ukochaną matkę i odtąd cień smutku zgasił całą radość młodej dziewczyny. Odtąd szukała samotności, oddawała się długim modlitwom i praktykom pokutnym. Coś się w jej duszy działo, zaczęła poznawać jakiś inny świat. Odkrywała nagle w sobie chęć całkowitego oddania się Bogu w ciszy klasztoru. Będąc na odpuście ku czci św. Antoniego w Horyńcu, spotkała wielkiego kulawego mnicha w szarym habicie, z piękną majestatyczną twarzą, w gronie tak samo odzianych braci i sióstr. Zamieniła z nim kilka słów i podjęła decyzję. Ustalili spotkanie w pustelni w Bruśnie, gdy skończy osiemnaście lat, a więc za około dwa miesiące. Wiedziała, że ojciec będzie się sprzeciwiał jej zamiarom wstąpienia do zakonu i dlatego musiała czekać pełnoletności, aby móc samej o sobie decydować. W pogodny wieczór sierpniowy znalazła się w Bruśnie, gdzie Brat Albert przeprowadził z nią długą rozmowę. Na wstępie zadał jej pytanie:
- Co cię pociąga do życia zakonnego czego oczekujesz? Po tej rozmowie Brat Albert powiedział do współbraci, że przyjął wybitną kandydatkę. Urzekła Marię Jabłońską - w zakonie: siostrę Bernardynę - prostota i cisza małej pustelni, usytuowanej wśród pięknego krajobrazu. Jednak to oczarowanie bardzo szybko minęło, gdy znalazła się nazajutrz w Krakowie, by w Domu Kalek odbyć pierwszą próbę zakonną. Szare codzienne życie dzieliło się tu między pracę wśród ubogich i modlitwę. Nie znalazła spokoju, którego szukała. Zamiast pustelni - dom pełen ruchu, krzyku wariatów i przekleństw ludzi ulicy. Te okoliczności życia zakonnego, jakie dla niej przygotował Bóg, jakże różniły się od jej wyobrażeń! Wydało się jej, że się minęła z powołaniem, że zgubi tu swoją duszę, że będzie potępiona. Przy swojej gwałtownej naturze przeżywała to bardzo głęboko. Pchana jakąś tajemniczą siłą, biegła wtedy do Brata Alberta, by mu powiedzieć, że dłużej nie może, że odchodzi... Widząc łzy w jego oczach - zostawała. Innym razem zatrzymał ją widok Pana Jezusa Ukrzyżowanego ... i krótka refleksja: "On tyle dla mnie cierpiał". Brat Albert czuwał nad nią troskliwie i bardzo cenił. Darzył ją wielkim zaufaniem, skoro w wieku 22 lat powierzył jej urząd przełożonej w Domu Kalek. Siostra Bernardyna szybko zyskała sobie niezwykłą miłość sióstr i podopiecznych. Skąd się wzięło u niej tyle powagi, stanowczości, energii, a zwłaszcza miłości? To Bóg otworzył w jej sercu ów potężny zdrój chrześcijańskiej miłości. W klasztorze chciała znaleźć ciszę, samotność, a Bóg zaprowadził ją do wielkiego miasta, do domów pełnych wrzasku umysłowo chorych, do przytułków, kryjących nędzę fizyczną i moralną. To przejmowało ją zgrozą, ale jednocześnie zdumiewał fakt, że Brat Albert nakazywał nie tylko usługiwać tym nieszczęśliwym z pokorą i poświęceniem, ale przede wszystkim ich ... kochać! Kochać miłością umiejącą wciąż dawać i dawać. "Jeżeli ktoś przychodzi prosić, to nie trzeba o nic pytać, tylko dać, bo jeżeli przychodzi, to znaczy, że potrzebuje" - pouczała swoje siostry. 7 kwietnia 1902 r. Brat Albert ogłosił siostrę Bernardynę przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Albertynek. Razem zaczęli organizować nowe zgromadzenie. Jednak cały trud napisania Konstytucji zakonnych spadł na siostrę Bernardynę. Po śmierci Założyciela, z całym pietyzmem do jego spuścizny, przystąpiła do tego trudnego zadania. Z jej natchnienia zrodziły się paragrafy ustaw pełnych Ducha Bożego i umiłowania ideału franciszkańskiego. Trud, jaki włożyła w organizowanie Zgromadzenia Sióstr Albertynek, jest najpiękniejszą i najmocniejszą kartą jej życia oraz daje jej tytuł matki i współzałożycielki Zgromadzenia. Siostra Bernardyna zmarła 23 września 1940 r. U zarania swego życia zakonnego prosiła Boga, by zesłał na nią najgorsze choroby w zamian za łaskę miłości ku najnieszczęśliwszym. Umierając wśród straszliwych cierpień (całe ciało pokryte było głębokimi wrzodami, odsłaniającymi kości), zrozumiała wartość cierpień całego życia. Bóg przyjął jej ofiarę, bo z tych cierpień rodziła się miłość i czyn dla wszystkich potrzebujących.
Ojciec Święty Jan Paweł II podczas wizyty w Zakopanem, 6 czerwca 1997 roku, zaliczył siostrę Bernardynę Jabłońską w poczet błogosławionych.
Modlitwy do bł. Bernardyny Jabłońskiej![]() S. Assumpta Faron
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |