"Dotąd żyłem jak zwierzę na ulicy. Teraz umieram jak anioł"Wiadomość o śmierci Matki Teresy z Kalkuty błyskawicznie dotarła do wszystkich zakątków świata. Napełniła ona smutkiem wielu, a szczególnie najbiedniejszych, którym posługiwała ta wielka misjonarka. Zorganizowanie pogrzebu państwowego przez rząd indyjski świadczy o wielkości jej osoby.
MATKA nędzarzyWe wrześniu 1979 roku jako student teologii - jeden z wielu delegatów ruchu "Maitri" wyjechałem do Indii. Pracowałem jako wolontariusz m.in. u nieżyjącego już ks. dr. Adama Wiśniewskiego - pallotyna w ośrodku dla trędowatych (Jeewodaya). Tam nastąpiło pierwsze zetknięcie się z nędzą ludzką i miłością księdza do pacjentów, którym leczył ciało i duszę.Najdłużej przebywałem w Kalkucie, mieszkając w zgromadzeniu Braci Miłości - założonym przez Matkę Teresę. Pracowałem w wielu ich ośrodkach. Każdy dzień był bardzo pracowity. Już o godz. 4.00 była pobudka, następnie rozmyślanie, Msza Św., śniadanie i wyjście do pracy. Najczęściej rano wyjeżdżałem do szpitala zwanego umieralnią, a po południu pracowałem z lekarzami z Polski w slumsach, niosąc pomoc ich mieszkańcom. W umieralni przebywali ludzie przywożęni przez braci i siostry ze slumsów i ulic. Ponieważ byli bardzo wynędzniali, po krótkim czasie oddawali duszę Bogu. Jednak ten okres pobytu w atmosferze miłości był dla nich jak kojący balsam. Jeden z nędzarzy przywieziony do umieralni powiedział do Matki Teresy: "Dotąd żyłem jak zwierzę na ulicy. Teraz umieram jak anioł". Chociaż nie dawało się ich całkowicie uleczyć, to jednak zetknięcie się z miłością napełniało ich szczęściem. Często przez okazaną im miłość i szacunek poznawali wielkość Boga. Każdy człowiek jest stworzony, aby kochać i być kochanym. Wszystko jedno, czy jesteś Hindusem, muzułmaninem, Żydem czy komunistą - mawiała Matka Teresa. Wszyscy pracujący w umieralni rozpoczynali swój dzień modlitwą. Miejsce modlitwy wyznaczała wisząca na ścianie kapliczka Matki Bożej z leżącym u dołu chorym, który symbolizował cierpiącego Chrystusa. Do naszych obowiązków należało m.in. mycie pacjentów i karmienie ich. Zdarzało mi się też wykonywać funkcję fryzjera. Mycie pacjentów odbywało się w specjalnej sali, gdzie na podwyższeniu wisiał obraz Chrystusa ukrzyżowanego z napisem: "Body of Christ" (Ciało Chrystusa). Ten napis przypominał, że cierpienie wynędzniałych ludzi jest cierpieniem samego Chrystusa. Umieralnia jest małym wycinkiem dzieła, które stworzyła Matka Teresa. Spotkanie z nią było czymś niezwykłym. Ta niewielka siostra zakonna swym spokojem kojąco działała na człowieka. Często widziałem ją z różańcem w ręku. Modlitwa z nią była wielkim przeżyciem. Wraz ze studentami z Polski jako pierwsi zapraszaliśmy ją do naszego kraju. Przyjechała dopiero wiele lat później. Jej wizyta w Polsce nie miała bynajmniej prywatnego charakteru. Zostawiła tu bowiem swoje siostry. I tutaj są nędzarze - powiedziała, odwiedzając bezdomych na warszawskim Dworcu Wschodnim. Wielkość i świętość nie polega na wykonywaniu rzeczy niemożliwych, ale zwyczajnych. Wielkość bowiem mierzy się tym, ile miłości wkładamy w to, co robimy. Matka Teresa rozpoczęła swoją pracę z najbiedniejszymi od slumsów. Tam właśnie umierali ludzie, często opuszczeni, w spiekocie, oblegani przez natarczywe muchy. Matka Teresa przenosiła ich do cienia, aby im stworzyć lepsze warunki umierania. Później do pomocy miała kapłana, aby móc w ten sposób przygotować nędzarzy na spotkanie z Bogiem. Biedni byli szczęśliwi, że spotkali kogoś, kto ich darzy miłością. Matka Teresa mówiła: Coraz bardziej staje się dla mnie oczywiste, że najgorszą chorobą dotykającą człowieka jest być niechcianym. Dzisiaj istnieją lekarstwa przeciwko trądowi, więc ktoś, kto się zaraził - może zostać wyleczony. Są środki przeciwko gruźlicy i wielu pacjentów wraca do zdrowia. Przeciwko wszelkim chorobom istnieją lekarstwa i metody. Nie ma tylko rady na to, gdy człowiek jest niechciany. W życiu Matki Teresy jednym z najbardziej istotnych elementów była modlitwa. Matka Teresa głosiła: Nasza działalność tylko wtedy jest apostołowaniem, kiedy zgadzamy się, by Chrystus działał w nas i poprzez nas. Ukochać modlitwę to odczuwać często w ciągu dnia potrzebę modlitwy. Módl się z radością. Modlitwa otwiera twoje serce, tak by znalazło się w nim miejsce dla Pana. Matka Teresa była również wielką obrończynią życia. Jej postawa była zawsze jednoznaczna. Nie rozumiała ludzi pytających, po co właściwie ratować dzieci, skoro Indie cierpią głód. Z niewzruszonym spokojem odpowiadała wtedy, że przecież nikt nie twierdzi, że w lasach rośnie za dużo dzwonków, a na niebie jest za dużo gwiazd. Bardzo często publicznie wyrażała gotowość przyjęcia pod dach w jednym ze swych domów niechcianego i niekochanego dziecka. W tych domach zawsze czekało wolne łóżeczko. Mówiła, że celem jej pracy jest to, by aborcję zwalczyć przez adopcję. Matka Teresa odeszła tak cicho i skromnie, jak żyła. Zostawiła po sobie wielkie dzieło, poprzez które będzie wciąż żyć w sercach swoich biednych. Niech ta postać będzie wzorem dla nas, jak można realizować siebie w dzisiejszym świecie. KS. RYSZARD HALWA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |