Pragnienie Miłości...potrzeba miłości do ludzi, którzy nas krzywdzą...Dziwne zdanie, a jeszcze bardziej durne żądanie, jak mam kochać tych, którzy mnie skrzywdzili, zadali ból... no jak? Kochać zamiast odpłacić im tym samym, zadać im też ból, niech zobaczą jak to boli, jak smakują łzy... Ale... czy to jest dobre? Czy tak chce tego Jezus? Czy chce ode mnie abym odpłacała za daną mi krzywdę tym samym? Czy chce abym stała się potworem...? Nie...A jednak... czasami staje się takim potworem na swe własne życzenie... oddalam gdzieś słowa Jezusa, które mi mówią o miłości, przebaczaniu... góruje we mnie gniew, złość, nienawiść, chęć zemsty...i to zagłusza resztki miłości jakie jeszcze mam w sercu mym. Zapominam o jednym.... ...że, Jezus mnie kocha... mimo iż Go tak codziennie ranię, krzywdzę, zadaję ból... swym grzechem, zwątpieniem, upadkiem... ranię go czasami na każdym mym kroku, w każdej chwili mego dnia... ale tak mi trudno o tym mieć świadomość.... bo, przecież tego nie widzę, nie słyszę jak On płacze, jak łka z bólu, .... nie widzę, nie słyszę....więc ranię Go wciąż... bo przecież fizycznie nie mogę Go dostrzec. Zapominam o jednym....że w każdym skrzywdzonym człowieku przeze mnie... On jest... A On niestrudzony w swej miłości do mnie... wciąż mnie kocha... Kocha. Kocha... o tym dowiedziałam się niedawno... choć mam już tyle lat...to potrzebowałam tych parę lat, aby tak naprawdę poznać tę miłość i ją odczuć, a tym samy i ją przyjąć tak naprawdę, bez zadawania pytań, bez stawiania warunków, bez targowania... przyjąć miłość taką jaka jest... prosta, czysta, która nie pamięta złego, nie unosi się pychą, która wszystko wybacza i wszytko przetrzyma... i nigdy nie ustaje. Miłość - ziarenko potrzebne do tego aby zakiełkować w swym życiu, wyrosnąć na dorodne drzewo, aby w jego cieniu siedli Ci... co mnie skrzywdzili. Siedli bez obawy, że odpłacę im za to krzywdą. Miłość... Jezus... ja... potrzeba mi Jezusa, Jego miłości aby istnieć, żyć, oddychać... pisać, pracować, budzić się rano, zasypiać po ciężkim dniu... potrzeba mi miłości aby patrzeć na mych synów jako matka, potrzeba mi miłości aby kochać. Potrzeba mi Jezusa... Panie.... Twoja miłość jest tak wielka jak morze, przyjdź i utul mnie. Proszę... Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |