Drzwi"Za otwarte nieba drzwi, drogę, którą szedłeś Ty, Jezu, dziękuję Ci..."Kilka dni temu nasz 4,5-letni syn Franek, wracając z przedszkola do domu, śpiewał w samochodzie tę popularną piosenkę, której nauczyły go Siostry Urszulanki. Ufność i prostota naszego dziecka, dziękującego Jezusowi za otwarcie drzwi do nieba, skłoniły mnie do refleksji nad wdzięcznością okazywaną Zbawicielowi za to, co dla nas uczynił. Przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezus dokonał dzieła naszego odkupienia, ofiarowując nam życie wieczne. Aby zrozumieć głębię Bożej miłości, trzeba stanąć wobec faktu męki i krzyża Jezusowego, otworzyć drzwi swojego serca, wzruszyć się do głębi, a za miłość Jezusa ze wszystkich sił próbować odpłacać miłością. Drogą, którą szedł Jezus, szła również Maryja, Matka Boża, szli święci, bo droga krzyżowa to właściwa droga do nieba. Jeśli chcę podążać za Chrystusem, zmierzać ku świętości, muszę być przygotowana na krzyże. Codziennie chętnie i cierpliwie dźwigać nie tylko krzyże wyjątkowo trudnych doświadczeń, ale przede wszystkim umiłować wszystkie krzyżyki dnia codziennego. Szczególnie te, które są niewidoczne dla innych, z powodu których nikt nam nie współczuje, a które z miłości do Chrystusa należy dźwigać z uśmiechem na ustach, pogodą ducha, nie obciążając innych swoimi humorami i narzekaniami. Jezus otworzył mi drzwi do nieba, a czy ja otwieram szeroko drzwi mojego serca, gdy Jezus do mnie przychodzi? Czy nie próbuję rozmawiać z nim przez wąską szczelinę, bojąc się, że światło, które wraz z nim wejdzie do mojego serca, wyjawi wszelkie brudy i mroki mojej duszy? Czy jestem gotowa stanąć z otwartymi ramionami na progu swojego serca, czekając na Niego jak na prawdziwego przyjaciela, chętna uczynić wszystko, o co mnie poprosi? Moje serce, często zamknięte, uśpione, wypełnione po brzegi sprawami życiowymi, nie znajduje miejsca dla Jezusa. Nie słyszy dyskretnego pukania do drzwi, bo wydarzenia dnia codziennego tak bardzo mnie pochłaniają, że nie dostrzegam Zbawiciela. Skoncentrowana na sobie zapominam o innych, o potrzebie okazywania miłości bliźniemu, ale jak mam okazywać miłość, jeśli w moim sercu nie będzie Tego, który jest ucieleśnieniem miłości. Jezu, wymień moje twarde, kamienne serce na Twoje kochające, współczujące, pragnące pocieszać. Uczyń mnie skłonną do opanowywania moich myśli, odwracania ich od spraw ziemskich i kierowania ich ku Tobie. Grzech tak szczelnie od środka zamyka drzwi naszych serc dla Jezusa. Wypełnia je smutkiem i przygnębieniem, a oziębłość i rozdrażnienie, po jego wejściu, rozpoczynają królowanie. To znak, że nasze serca zbyt długo były zamknięte dla Pocieszyciela, Tego, który w sakramencie spowiedzi jak najlepszy lekarz obmywa nasze rany, umacnia nasze słabości, przynosi pocieszenie. Zmartwychwstały Jezus przychodzi do uczniów z ranami na rękach, nogach, w boku nie tylko po to, aby przekonać wątpiących w prawdziwość wydarzeń Niedzieli Wielkanocnej, ale również po to, aby poranieni poczuli, że Jego rany to ich rany, a kiedy dotyka naszych ran, doświadczamy Jego miłosierdzia. "Przychodzisz, Jezu, mimo drzwi zamkniętych, Jezu Zmartwychwstały ze śladami męki". Jezus na krzyżu po to pozwolił otworzyć włócznią swoje Boskie serce, abyśmy odtąd mieli miejsce bezpiecznej ucieczki. Od tej chwili na świat rozchodzą się promienie szczęścia i miłości, najczulszej miłości Boga. Kluczem do drzwi serca Jezusowego jest moje serce. Wystarczy, abym z miłością, ufnością i pokorą zawołała: "Jezu, otwórz mi!", a Boskie serce stanie dla mnie otworem. Zanurzona w płomieniach miłości wypełniających Jego serce odzyskam pokój duszy, pocieszenie w troskach, światło w ciemnościach. Wszyscy jesteśmy zaproszeni, by w Jego sercu znaleźć swoje miejsce, zachwycić się Jego miłością i dzielić się z innymi tym doświadczeniem. Maryjo, Matko Naszego Zbawiciela i nasza najlepsza Matko, wypraszaj nam u swego Syna łaskę wiary, abyśmy nigdy nie zwątpili, że na wołanie każdego skruszonego serca drzwi nieba czekają otwarte na oścież, jako owoc męki i krzyża Jezusowego. Joanna Wrona Mama Glorii Marii, której historia przyjścia na świat i cudownego wyzdrowienia była jednym z dowodów świętości w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II Tekst pochodzi z Kwartalnika Pollotyńskiego |
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |