Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Jezus zabrał mój lęk

Przechodziłam załamanie, kryzys emocjonalno-nerwowy. Ogarniało mnie wtedy poczucie wyobcowania i potworne lęki - czasem bałam się wręcz tego, że sama sobie mogę zrobić krzywdę. Ten okropny, przerażający stan mogą zrozumieć tylko osoby, które same kiedyś doświadczyły takiego załamania. Ze względu na to, że już po raz drugi byłam w takim kryzysie, bałam się, że tym razem poniosę ostateczną klęskę i zachoruję psychicznie.

Mój lęk narastał i w końcu stał się aż tak ogromny, że zaczęłam się bać samodzielnie wychodzić z domu. Moj a rodzina miała obawy, że całkowicie odizoluję się od normalnego świata i funkcjonowania w codzienności. Wprawdzie starałam się przełamać ten lęk, ale często tuż przed samym wyjściem z domu zawracałam. Lęk był w tamtym czasie silniejszy ode mnie. Miałam już wtedy za sobą kilka wizyt u psychologów, którzy twierdzili, że to ja sama muszę sobie pomóc. Niestety, ja nie potrafiłam już nic z tym zrobić, więc moja nadzieja na wyzwolenie się z tego stanu stopniowo gasła.

Jednak Pan Bóg nie zapomniał o mnie! Dzięki wytrwałej modlitwie, zwłaszcza mojej mamy, powoli zaczęło się dla mnie pojawiać światełko w tunelu; poczułam, że Bóg wkracza ze swoją pomocą.

W tym czasie moja mama codziennie i wytrwale adorowała Najświętszy Sakrament i modliła się na różańcu. Zaczęłyśmy również obie szukać pomocy u osób posługujących modlitwą wstawienniczą w kościołach podczas Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie. Pewnej niedzieli byłyśmy na modlitwie w kościele Dominikanów na warszawskim Służewiu. Podczas tamtej Mszy padło słowo, które konkretnie dotyczyło mojej sytuacji. Zrozumiałam, że to sam Pan Bóg w konkretnym słowie dał mi nadzieję na to, że mój stan nie jest wynikiem żadnej choroby psychicznej, czego tak bardzo się bałam (myśl taka niemal paraliżowała mnie wewnętrznie). Słowo Boga jest dla mnie czymś niezawodnym: skoro sam Pan Bóg zna mój problem i jednocześnie tak precyzyjnie go określa, to rodzi się dla mnie nadzieja. W tamtym czasie zrozumiałam, jak ważną i wielką wartością jest nadzieja - nadzieja na lepsze jutro, na poranek Zmartwychwstania w życiu każdego człowieka, w moim życiu.

W tym czasie Pan Bóg poprowadził nas również do osoby, która w sposób szczególny posługuje modlitwą wstawienniczą. (...) Kiedy w klasztorze Bonifratrów uzyskaliśmy do niej kontakt, od razu tam zadzwoniłam, a następnego dnia już byłam na modlitwie. Stopniowo w moim sercu rodziła się nadzieja. Było coraz lepiej.

Chcę jednak zaznaczyć, że sama modlitwa w takich sytuacjach nie wystarcza. My z mamą chodziłyśmy niemalże codziennie na Eucharystię, podczas której zawsze oddawałam Jezusowi miniony dzień i prosiłam o Jego miłość oraz o siłę na każdy kolejny. I prawdziwie otrzymywałam tę miłość w spojrzeniu zarówno na samą siebie, jak i na drugiego człowieka. Dzięki temu z osoby, która była jakoś wyalienowana, powoli zaczęłam stawać sie otwarta, znajdować przyjaciół. Myślę, iż jest to tak, że sam Pan Bóg przemienia człowieka - i dopiero gdy On jest na pierwszym miejscu, znajdujemy przyjaciół oraz to wszystko, czego nam potrzeba. Było jeszcze wiele modlitw nade mną, również grupa wstawiennicza wraz z księdzem modliła się za mnie. Pan Bóg krok po kroku przemieniał moje myślenie oraz wlewał do mojego serca i umysłu pokój, światło i nadzieję.

Jestem Bogu wdzięczna za to, co mi uczynił: że mnie uwolnił i uzdrowił. Pan Bóg przyszedł mi z pomocą, gdy już gasła nadzieja - nie tylko moja, ale i najbliższych mi osób oraz specjalistów - że kiedykolwiek będzie dobrze. Niech będzie uwielbiony Pan Bóg wszechmogący, który mnie uratował i który dał mi nowe życie, nową jakość życia. Naturalnie dziś moje życie nie jest sielanką; przyszły nowe, inne problemy, ale tamto doświadczenie nauczyło mnie, że Bóg może wszystko uzdrowić i odmienić na dobre.

Zawsze kiedy jest mi trudno, przypominam sobie tamten okres, trapiące mnie wówczas trudności - ale jednocześnie łaskę wiary, jaką wtedy otrzymałam, i poczucie, że wszystko zależy od Boga, tylko trzeba Mu prawdziwie zawierzyć i oddać samych siebie oraz całe nasze życie, a On się zatroszczy o dobro dla nas. Czasem Pan Bóg każe czekać, zanim przyjdzie z wyraźną pomocą, i już się nam wydaje, że wszystko stracone - a On jednak zawsze nas ratuje i nigdy nie zawodzi.

Jestem wdzięczna Bogu za ludzi, których postawił na mojej drodze, za ich modlitwę. To doświadczenie nauczyło mnie również tego, jak cenna jest obecność drugiego człowieka obok nas. Szczególnie warto jest o tym pamiętać w dzisiejszych czasach, w których króluje pośpiech, konsumpcjonizm oraz przedmiotowe podejście do drugiego człowieka.

Chwała Panu Bogu! Alleluja!

Małgorzata

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 2-2008



Wasze komentarze:
 Tom: 23.11.2008, 00:53
 Też jestem w depresji i chciałbym zaufać Bogu w całości ale jak jest bardzo źle to przegrywam... Tylko problem w tym że jestem sam, nikt mi nie pomaga, nawet do spowiedzi nie jestem w stanie się przygotować... Ale wierze że Bog mi POMOŻE ! Pozdrawiam i życze łaski BOŻEJ ! Z Bogiem
 Tomek: 06.09.2008, 14:06
 A moje lęki z problemami ustąpiły DOKŁADNIE wtedy kiedy włożyłem Pana BOGA na 1 miejsce Pozdr
 ANNA: 06.06.2008, 22:48
 "STRACH TO NIC INNEGO JAK ZDRADZIECKA ODMOWA POMOCY ZE STRONY ROZUMOWANIA"TO MOCNE SLOWA Z PISMA SWIĘTEGO,ALE JAK SKUTECZNE ,BO TAK WLAŚNIE PAN UWOLNIl MNIE OD STRACHU.TAK PISZE ROWNIEŻ JAN OD KRZYŻA:"DUSZY POTRZEBA BYĆ SPOKOJNĄ,NIE PRZYWIAZYWAĆ SIĘ DO NIKOGO,NIE PRAGNĄĆ NICZEGO I BYĆ PEŁNĄ PRAWDY I SZCZEROŚCI WOBEC PANA,BO PAN WYSTARCZA,A WSZYSTKO INNE NIEPOKOI."JA DZIEKI PANU, ZMIENIŁAM HIERARCHIĘ WARTOŚCI I LĘK USTĄPIŁ,BO ZAUFAŁAM PANU,WE WSZYSTKICH SPRAWACH.BEZ JEZUSA I JEGO NAUKI NIE MIAŁAM SZANSY NA WYZDROWIENIE. BOGU UFAM I NIE BĘDĘ SIĘ LEKAŁA,CZEGO I WSZYSTKIM LĘKAJACYM SIĘ ŻYCZE.
 Ania: 30.05.2008, 22:03
 jescze raz ja.......a depresja to z tego co wiem to bierze sie z tłumienia uczuc, z braku kontaktu z emocjami, że ludzie niepotrafią wyrażac uczuc i je tłumią. np w domu był zakaz złoszczenia sie...no tak słyszałam, choc moze inna przyczyna ale dalej to ja juz nie wiem:)
 Ania: 30.05.2008, 21:54
 Droga Małgosiu.....tylko chce dopisac że niewszystko zależy od Pana Boga, dał nam wolną wole i możemy wybierac.:) Wiem że Pan Bóg i modlitwa do Niego w takich sytacjach pomaga. Sama też cierpie na lęki, jednak ja niemiałam modlitwy wstawienniczej, tylko dzięki jednemu spowiednikowi trafiłam na terapie:) I w tym momencie dziękowałam Bogu że sie na niej znalazlam bo dużo zrozumialam, mechanizm tego co sie ze mną dzieje. Ucze sie racjonalnie myślec, wiem że w sytacjach bardzo stresowych takie lęki mogą sie pojawic, i to że ten lęk jest nieadekatny to wiem że z tego iż kiedys w jakiejs trudnej sytacji go wyparłam. Jestem osobą wierzącą, wole poprosic przyjaciela o modlitwe w mojej intencji, bo jakoś niechce isc do tej wstawienniczej. Poprostu niechce:) myśle że Bóg słyszy mnie i mojego przyjaciela i to wystarczy:)tak myśle. Terapia pomogła mi zrozumiec wiele rzeczy, jest lepiej i radze sobie z lękami. Dzięki Bogu. pozdrawiam cieplutko Ania:)PS: w kryzysie pomagała mi choc 1 dzisiątka różańca:)no i to co mnie ludzie uczą na terapi też:) bedzie dobrze (leki biore jeszcze ale mam nadzieje że zaczne odstawiac oczywiscie za zgoda lekarza):)
 asia: 22.05.2008, 15:20
  to nie latwo zaufac tak naprawde do konca i wszystko mu podarowac, trzba na to wiele czau dojrzalosci duchowej i modlitwy ja jestem dopiero w pol drogi modlcie ze prosze ze ,mna ktorym udalo sie zawierzyc panu do konca oddac mu siebie i swoje sprawy
 Michał: 20.05.2008, 14:36
 Tez przeżywałem podobnt stan co było wynikiem tego ze znalazłem sie na oddziale depresyjnym w szpitalu psychiatrycznym.Wcale się tego nie wstydzę bo wiem ze taki był Boże plan.Spotkałem tam naprawdę wierzącyh ludzi którzy mieli podobne problemy.Naprawdę stan taki nie bierze sie z nikogo winy i nie ma się co obawiac takich osób.Kiedys lekarz powiedział mi ze "słuchaj ludzie tacy jak Ty zawsze będa borykac sie z tym problemem bo jestescie ządni wiedzy poznawiania swiata szukania Boga, taki zwykły zjadacz chleba nie ma takich problemów bo nawet nigyd otakich wartosciach nie pomyslał. Życzę wszystkim którzy są w depresji bądź w innych stanach lękowych zeby zaufali Jezusowi bo to tylko kwestia czasu kiedy ich wyzwoli a przez to wartosc wiary wzrosnie.POjawią sie nowe siły a zycie zmieni sie nie do poznania! Jezu ufam Tobie:D! pozdrowienia
 Joanna: 16.05.2008, 07:46
 Dziękuję Małgosiu za Twoje swiadectwo, wiem dokładnie co to jest takiego rodzaju kryzys... i wiem, że jedynie Bóg może tu zdziałać wielkie rzeczy - trzeba tylko całą sobą ufać i mocno przy Nim trwać.
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] (18)


Autor

Treść

Nowości

św. Ekspedytśw. Ekspedyt

Modlitwa do św. EkspedytaModlitwa do św. Ekspedyta

Litania do św. EkspedytaLitania do św. Ekspedyta

św. Elfegśw. Elfeg

św. Leon IXśw. Leon IX

Urodziny jeżyka JasiaUrodziny jeżyka Jasia

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej