Pęd uszko i Zdobysław ŻołędnyJedną z ważnych funkcji, jakie nazwy wiasne mogą peinić w tekstach literackich (i nie tylko literackich - także np. w publicystyce czy korespondencji, a z drugiej strony: np. w reklamach), jest wywoływanie efektu komicznego. Mogą do tego celu być wykorzystywane autentyczne nazwy własne stosowane przez danego autora w nietypowych kontekstach bądź też nazwy neologiczne, celowo tworzne tak, by wywoływać uśmiech czytelnika. Taki charakter miała część przywoływanych przez tygodniem nazw zaczerpiętych z pism Stanisława Lema, jednak komizm onomastyczny znacznie bardziej wyrazisty jest w tekstach o dominującej funkcji komicznej.Niewątpliwie jednym z mistrzów wykorzystywania potencji języka do osiągania efektów komicznych był Jeremi Przybora. W jego tekstach znaleźć też można nzwy własne pełniące taką właśnie funkcję. Dziś tytułem przykładu przywołam garść nazw pochodzących z mniej znanego etapu twórczości Pryzbory, mianowicie z radiowego cyklu "Eterek", który emitowany był od 1948 r. Bohaterami "Eterka" było grono interesujących postaci, których część Przybora wyposażył w znaczące, a przy tym żatobliwe nazwiska. I tak np. główny bohater, profesor, który jest bardzo roztargniony i ciągle jest w ruchu, nosi nazwisko Pęduszko. Małżeństwo, które cechuje dynamizm, a przy tym wybuchowość, nazywa się z kolei Trzepalko, dyrektor ogrodu zoologicznego - Żabiński, pewien bardzo ułożony, stateczny, ale przy tym nieco chłodny, oschły mężczyzna - Zimorodek, a niezbyt zdolny kompozytor i muzyk - Allan Mordęga. Żartobliwe niewątpliwie jest też nazwisko Mimochodek. Wyrazistą motywację mają także nazwiska (a w jednym przypadku także imię) dwóch romantycznych, ale i dość przewrotnych kobieciarzy: Zmysłowicz i Zdobysław Żołędny. Z kolei jeden z naukowców nazywa się Hugo Sporopotrafiński, a inny badacz, pochodzący z Czech, nosi stylizowane na czeszczyznę, a zaczerpnięte ze znanego wiersza Brzechwy i dziecięcej wyliczanki nazwisko Entlicek Pendicek. Aluzyjne przywoływanie, naśladowanie języków obcych to częsty zabieg komiczny. Przybora w "Eterku" stosuje go kilkakrotnie. Poza profesorem Entlickiem Pentlickiem warto przywołać zwłaszcza pseudonazwiska osób z wyższych sfer, które wyobraża sobie Eufemia czytająca menu w pewnej restauracji: Książę Vol-au-vent, Hrabina de Yolaille, Lord Cumberland, Wicehrabia Boeuf a la Strogonoff. Inny rodzaj aluzji wykorzystał Przybora, tworząc nazwiska pewnej rodziny: otóż stylizuje on je na tzw. nazwiska legionowe. I tak mamy w związku z tym pułkownika, który nazywa się Lufa-Dufny, jego syna z żoną Lufiną-Dufniną i pięciorgiem Lufiąt-Dufniąt. W "Eterku" śmieszą nie tylko antroponimy. Autor tworzy także żartobliwe nazwy miejscowe, np. Ścięgna Morskie czy Mżawka. W tym drugim przypadku komizm nazwy wzmacnia to, że pochodził z niej jeden z pierwszych (rzecz jasna, zmyślonych) meteorologów. Bardzo rzadko w tekstach literackich (także tych o dominującej funkcji komicznej) spotkać można żartobliwe nazwy instytucji czy organizacji. Przed tygodniem podawałem takie przykłady z powieści Lema, ale i w "Eterku" można znaleźć tego typu nazwy, jak choćby Związek Zawodowy Chuliganów i Łobuzów. Warto dodać, że nazwa ta przez samych zainteresowanych zapisywana jest w postaci skrótowca z błędem: ZZHŁ, co zresztą wytyka im profesor Pęduszko. dr Tomasz Korpysz Autor jest językoznawcą, pracownikiem UKSW i UW
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |