Dlaczego zabili Jezusa?- Mam czternaście lat i z całą pewnością wiem, że Jezus Chrystus jest dla mnie Kimś bardzo ważnym, najważniejszym, bo kiedy jest mi źle, smutno, albo mnie jakieś licho kusi, to przecież mogę do Niego zawsze pójść i znaleźć akurat to, co w danym momencie jest mi potrzebne. Czy to nie jest super? Bogu dziękuję, że urodziłam się w chrześcijańskiej rodzinie, w dodatku w takiej dobrej, kochanej rodzinie i chyba nikt się teraz nie zdziwi, że kocham swoją religię i wszystko co jest z nią związane - wypowiedziała to wszystko dziwnie szybko i jakby na jednym oddechu. Zamilkła, a ja patrząc jak niespokojnie zakręca wokół palca swoje piękne, rude loki wiedziałam, że jest to tylko wstęp.- To wspaniale Marysiu, twoja wiara to wielki dar, zatem gdzie problem? - Na tyle pytań nie potrafię odpowiedzieć, tylu tajemnic dotykam. - Nie ty jedna, ale przecież śpiewamy: "Co dla zmysłów niepojęte niech dopełni wiara w nas". - No, dobra, ale nie będę przecież śpiewać Maćkowi, gdy stawia mi te trudne pytania, on ma sześć lat i chce wszystko wiedzieć do końca. To może ja zacznę od początku - powiedziała Marysia i zaraz opowiedziała mi jak to z całą rodziną przygotowywali palmy na Palmową Niedzielę, a ojciec w tym czasie czytał im Ewangelię według świętego Jana o tym jak: "wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł mu naprzeciw". Płaszcze ścielili Mu pod nogi, ziołami obsypywali, wołali "Hosanna". Robiliśmy te palmy, prześcigając się w oryginalności, tato czytał, a potem opowiadał tak, żeby Maciek mógł wszystko zrozumieć. Było naprawdę świetnie. Niedzieli Palmowej też by nikt piękniej nie wymyślił, w całym kościele tyle słońca odbitego od witraży i palm, jakby sam Pan Bóg się uśmiechał. A potem wypad nad morze, a na podwieczorek duża czekoladowa babka z morelami i... - Marysia urwała w pół zdania i znowu zamilkła. Po długiej chwili bardzo cicho i jakby nie swoim głosem powiedziała: - Maciek zapytał, dlaczego Go zabili? Zaskoczył mnie tym pytaniem, nie wiedziałam co odpowiedzieć poza tym, że zrobili to źli ludzie. Staliśmy tak oboje przed Krzyżem w ten Wielkopiątkowy ranek, a mój braciszek płakał, co mu zresztą wcale nie przeszkodziło zadawać coraz trudniejsze pytania, na przykład: - Kto pozwolił zabić takiego najlepszego Jezusa? - Teraz On by nie mógł przyjść, bo jeszcze więcej złych ludzi. Mogliby Go na przykład wyrzucić z kolejki elektrycznej, albo zabić i ukraść samochód, albo zastrzelić z karabinu, albo rzucić na Niego granatem. On nie może teraz przyjść znowu, bo by Go sto razy więcej zabili, prawda? - Czy Pan Bóg jest tatą Pana Jezusa? To dlaczego On pozwolił, aby zabili Jego Syna? Nasz tatuś jest lepszy, bo on by nie pozwolił mnie zabić, prawda Marysiu? - Co ty wygadujesz? - powiedziałam. Bóg kocha ponad wszystko swojego Jedynego Syna i cierpiał razem z nim. Tak się jednak musiało stać, widać nie było innego wyjścia. Krystyna Holly Mały Pielgrzym nr 72
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |