Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Ona uważa, że jestem prawdziwy

Matka stała w drzwiach gotowa do wyjścia.

- Gdzie się znowu wybierasz?

- Na turniej taneczny. Dołożyłam trochę pieniędzy do imprezy i dostałam zaproszenie.

- Przecież to cię nie bawi.

- Bawi, nie bawi - pokazywać się trzeba. Mógłbyś pójść tam ze mną.

- Jasne, nic mam nic ciekawszego do roboty.

Nie spodziewał się tu tylu ludzi. Matka od progu zostawiła go samemu sobie. Rozejrzał się wokoło. Ale dał się wrobić. To chyba jakaś impreza dla kalek, połamańców, inwalidów. Wszędzie wózki, chodziki, balkoniki. Wykrzywione twarze, wygięte plecy kuśtykające nogi. Boże, jak przykro patrzeć na tyle nieszczęścia skupionego w jednym miejscu. Kurczę, gdyby tak on... Chyba by się załamał. Chyba by nie potrafił wyjść ze swoim kalectwem do ludzi.

- Hej! Tu jest wolne miejsce - dziewczyna, która go zawołała, siedziała sama w rogu sali. Jej krótka spódniczka i bluzka z falbankami od razu nakierowały go na właściwy trop.

- Jesteś tancerką? - zapytał Bartosz.

- Tak - uśmiechnęła się - występuję w pierwszej parze z Rafałem. Właśnie wyszedł na chwilę, bo... - zająknęła się. Popatrzyła na niego jakoś dziwnie.

- Sam przyszedłeś?

- Nie, matka mnie tu zwabiła, ale nie wiedziałem, że tu zlot takich dziwaków będzie.

- Mówisz o niepełnosprawnych?

- No tak, niektórzy to może nawet i normalni, ale reszta... Warto dla nich tańczyć?

- Czemu nie. To przecież tacy sami ludzie jak inni. Tak samo czują, cieszą się, śmieją. Popatrz na ich twarze. Widzisz tam smutek, rozpacz? A zobaczysz, jak zagrają.

Czy mu się wydawało, czy spoważniała nagłe? Jej ręce zaczęły zwijać koniec spódniczki, chyba drżały nieco.

- Masz tremę - stwierdził raczej, niż zapytał.

- Mam - odpowiedziała cicho, uciekając wzrokiem ku drzwiom. Nagle jej oczy zajaśniały dziwnym blaskiem. Spojrzał w tym kierunku. Szybkim krokiem podążał ku nim rudy chłopak. Przed sobą popychał wózek inwalidzki.

- Rafał - dziewczyna wyprostowała się radośnie - zdążyłeś, tak się bałam...

- Zdążyłem, zdążyłem... Śruba dokręcona, siedzenie poprawione, złap się za szyję... - jednym silnym ruchem posadził dziewczynę na wózku. - No to startujemy - ruszył wolno na środek sali.

Z głośników popłynęły pierwsze nuty. Tancerka na wózku cała poddała się muzyce. Jej ramiona, głowa, dłonie wykonywały wdzięczne ruchy, początkowo wolne, później coraz szybsze. Chłopak okręcał ją wokół siebie, obracał sprawnie wózkiem, wykonywał skomplikowane piruety i podskoki. Ona prawie "frunęła", lekka i zwiewna niczym motyl. Jej długie włosy rozsypywały się złotem na plecach, kolanach, poręczach wózka. Przymknęła oczy, dając się ponieść muzyce coraz wyżej i wyżej.

"Rusałka - pomyślał Bartosz, dołączając się do burzy oklasków. - Prawdziwa rusałka".

- Bartosz, wracamy do domu - matka odnalazła go przy bufecie.

- Będzie jeszcze zabawa.

- Zabawa z niepełnosprawnymi?

- To po co tu przyszłaś? - spojrzał na nią zdziwiony.

- Żeby sobie odpisać darowiznę od podatku.

Rozejrzał się po sali. Doszedł go gwar wesołych rozmów, śmiechu, żartów. Pogodne twarze, zupełnie inne niż na matczynych przyjęciach, emanowały ciepłem i spokojem. Dziewczyna na wózku rozprawiała z rudym, żywo gestykulując.

- Nie, mamo, ja tu jeszcze zostanę...

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej