Ponury PeteTak naprawdę wcale nie nazywał się Ponury Pete, ale tak go przezywaliśmy za plecami, a czasem nawet prosto w oczy. Był wcieleniem pesymizmu, apostołem nieustannego ponuractwa. Z upodobaniem wsłuchiwał się w kroki nadchodzących porażek. Przebywanie w jego towarzystwie mogło wpędzić w okropne przygnębienie. Był defetystą. Wszystko było nie tak. Świat jest okropny i robi się coraz gorszy. PP zawsze czuł się wykorzystywany, niesprawiedliwie traktowany, oczerniany. Uważał się za pechowca. Był pełen rozgoryczenia, urazy i ciągle użalał się nad sobą.Dla PP wszystko miało najgłębszy odcień czerni. Biel i szarość nie istniały. Patrzył na niewesoły świat przez przyciemnione szkła. Codziennie przychodził do biura w ponurym nastroju pasującym do czarnego kapelusza, czarnego garnituru i krawata. Rzadko kiedy pojawiał się bez czarnego parasola, jako że ciągle spodziewał się, że złapie go deszcz i przemoczy. Dźwigał na swoich barkach brzemię całego świata i ani na chwilę nie mógł o tym zapomnieć sam, a nie pozwalał też innym. Dlaczego ludzie tacy jak Pete zawsze spodziewają się najgorszego? Dlaczego zapominają, że możemy zagłębić się w ciemny las tylko do połowy - a reszta drogi prowadzi już do wyjścia? W. A. M. Stover
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |