W świecie
W świecie chaosu
Każdego dnia dotykasz innych
Witając się
Czy tak naprawdę im z serca życzysz?
Czy twoje słowa nie są obłudne?
A twoje życie nie staje się złudne
Czy czujesz Boga, dotyk jego serca?
Czy wołasz Go tylko,
gdy zabraknie ci męstwa?
A twemu życiu grozi straszna klęska
Wybacz mi Jezu
Bym dotknąć nieba mógł
I pozwól przytulić się do Twoich stóp
Wyciągasz rękę do samych chmur
I czego tam machasz?
Przecież jestem tu
Stoję obok ciebie
Puk, puk
To Ja twój Bóg
W świecie chaosu
W pogoni za serialem,
wierzysz bardziej mediom
Zamykasz siebie w szklanym ekranie
Bóg nie potrzebny
Lecz gdy coś się stanie
Wołasz wtedy głośno
Jezu gdzie jesteś
Schowałeś się w niebie
Nie słyszę Ciebie, jestem w potrzebie
Zakryj swe uszy by Mnie usłyszeć
I słychać cichutkie miłości wołanie
Puk, puk
To Ja twój Bóg, jestem obok ciebie
W świecie chaosu
Gdzie dzień do dnia podobny
Jak bielmo zakrywa twe oczy
Byś każdy dzień
bezmyślnie przeskoczył
Obrazy spraw wielu Boga przysłoniły
Jak krzywe zwierciadła ciebie otoczyły
I tylko wtedy, gdy pomocy szukasz
W serce swe spojrzysz
i w lustro zapukasz
Zawołasz wtedy
Jezu pozwól się zobaczyć, pomóż
Wpatrzony w niebo
przecierasz swe oczy
Może coś ujrzysz
Może coś wyskoczy
Co wypatrujesz,
czego tam szukasz?
Jestem obok ciebie
Puk, puk
To Ja twój Bóg
Jestem zawsze z tobą
Andrzej

|