Tititakie lody
Lodziarnia była odwiecznym marzeniem mojej mamy, które od kwietnia udaje nam się realizować - mówi właściciel i jednocześnie pracownik lodziarni Titicaca, Bartłomiej Kotarba. - Nie mam pojęcia, dlaczego właśnie lody, a nie na przykład sushi, ale nam też się ten pomysł zawsze podobał. - To nie jest sieciówka, ale rodzinny interes, który w przyszłości zamieni się w sieciówkę i zaleje całą Warszawę - śmieje się siostra cioteczna Bartka, Małgorzata Dąbrowska. - Pracują tu cztery osoby: ja z bratem, nasza dobra znajoma i kolega. Wszystko było tu naszym pomysłem, począwszy od nazwy lodów, przez klimat tego miejsca. - Sami staliśmy się wkrótce cukiernikami z wyboru - dodaje Bartek. - Mamy tu lody robione z owoców według włoskiej receptury, ciasta domowego wypieku i kawę wymyśloną przez mojego tatę, który tak długo prosił mamę o robienie jej według jego pomysłu, aż weszła do stałego menu nie tylko w domu, ale i w naszej lodziarni pod nazwą titfrapa. Większość nazw jest bowiem wymyślona przez założycieli i nawiązuje do nazwy Titicaca. - Sama nazwa lodziarni wzięła się stąd, że jakiś czas temu nasza siostra cioteczna zaprosiła nas na pokaz zdjęć z trzymiesięcznej podróży do Ameryki Południowej. Opowiadała nam wtedy o niezwykłym jeziorze Titicaca. Pomyśleliśmy, że taka egzotyczna nazwa w sam raz i będzie się nadawała jako nazwa lodziarni - tłumaczy Małgosia. Najważniejszą zasadą ustaloną przez właścicieli jest najwyższa jakość oraz wygląd i smak lodów, a strategią marketingową: "podejście do klienta na luzie". - Jesteśmy otwarci, rozmawiamy z klientami. Wczoraj pewne małżeństwo z Izraela pół godziny opowiadało mi o swoich corocznych podróżach. W tamtym roku byli na Biegunie Południowym, w tym jadą na Północny. Podobno najładniej lodziarnia wygląda w sobotę, kiedy do kuwet z lodami "dobiera się" weekendowy pracownik Krzysiek. Ma on wybitny talent dekorowania lodów owocami i tworzenia całych aranżacji. Specjalność zakładu to spaghetti lodowe. Jest to ciekawie przygotowany deser, w którym lody nie są podawane w kulkach, tylko wrzucane do wyciskarki podobnej jak do czosnku, tylko z okrągłymi dziurkami. Wyciskane na bitą śmietanę nitki lodowe mają postać makaronu w różnych smakach. Trzeba jednak pamiętać, żeby zarówno wyciskarkę, jak i talerz włożyć wcześniej do zamrażarki, aby lody nie rozpływały się za szybko. - Mamy wśród klientów dziewczynki, które zawsze biorą spaghetti, kiedy przychodzą z mamą, a kiedy są same, biorą kulki. - Różnica polega rzecz jasna na cenie - śmieje się Bartek.
Marta Troszczyńska Tekst pochodzi z Tygodnika Idziemy, 30 maja 2010
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |