Nasza córka była owocem "wpadki"Nasza córka coraz częściej wychodzi z domu bez pytania i wraca, kiedy chce. Przeprowadziłam z nią poważną rozmowę i powiedziała mi, że jej nie chciałam i dlatego ona ucieka z domu. Prawdę mówiąc, nasza córka była owocem "wpadki" i trudno mi się było pogodzić z jej poczęciem, lecz nigdy do tego nie wracałam. Pewnie któraś z krewnych powiedziała jej o tym złośliwie. Czy mam dyskutować z dzieckiem, czy nie? Powiedzieć prawdę?
I kto to mówi?To nie musiał być donos krewnej. Przecież część dzieci przedarła się niczym wrogowie, aby zawitać w naszych domach. Nic dziwnego, że słysząc hasło "zabezpiecz się", widząc reklamy środków antykoncepcyjnych czy prezerwatywy w sklepach, myślą sobie: czy ja byłem chciany?Co zrobić? Warto jeden raz w dobrej atmosferze usiąść i porozmawiać z dzieckiem. Lepiej, by uczestniczyli w tej rozmowie oboje rodzice. Można opowiedzieć, jak było trudno zaakceptować poczęcie córki w określonej sytuacji, a potem jak mocno była kochana. Następnie trzeba zamknąć przeszłość i żyć teraźniejszością. Oczywiście, dzieci do tego tematu wracają i wypominają "wpadkę". Zwłaszcza podczas kłótni bardzo chętnie przypomną, że były owocem zapomnienia się rodziców. Ja bym dalej nie dyskutował. Powiedziałbym: szczerze o tym porozmawialiśmy i koniec. Lepiej jedynie przypominać dziecku, że teraz jest i będzie już zawsze chciane i kochane. Należy liczyć się z sytuacją, że córka wykorzysta tę wiadomość jako usprawiedliwienie dla swoich wyskoków. Może padną jeszcze zdania: "jestem taka jak ty", "nie masz prawa mi mówić, co mam robić", "popatrz na siebie", "nie mów mi o czystości przedmałżeńskiej", "i kto to mówi?". Mimo to uważam, że szczera rozmowa z córką jest najlepszym rozwiązaniem. Pokaże dziecku jego dorosłych rodziców radzących sobie z trudną prawdą. Cenne będzie także pokazanie dziecku uczynkiem, że jest cudnym skarbem swoich rodziców. Warto córkę - jeśli to tylko wykonalne - zabrać na wspólny dobrze zaplanowany wyjazd tylko dla niej, przysłać czasem miłego smsa, zadzwonić nie tyle w celu kontroli, ile w celu "pogadania sobie". Niech poczuje akceptację, wsparcie i przyjaźń. Nawet jeśli dziecko wydaje się teraz zamknięte, warto "od dziś" zawalczyć o przyjazne z nim relacje. Trzeba się spieszyć, dopóki dziecko nie znajdzie sobie poza domem źródła akceptacji i wsparcia. Bo wtedy jest jeszcze bardziej "pod górkę". A co do buntu dziecka: przejdzie. W końcu wszyscy jako dzieci jakiś bunt przeżywaliśmy. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |