Dziecko czy praca?Tak może postąpić katoliczka, kiedy przed podjęciem J pracy ma zobowiązać się, że " tymczasowo nie powiększy rodziny"? Czy można taką umowę zawrzeć, a skoro jest "na gębę", nie dotrzymać jej?Nie znam szczegółów, ale wydaje się, że złożenie takiego zobowiązania warunkującego otrzymanie pracy, jest działaniem pod presją czy nawet przymusem. Czy jest więc ważne? Raczej nie. Jestem przeciwny składaniu deklaracji "nie zajdę w ciążę". Po pierwsze: jest to szkodliwe społecznie. W krajach Ameryki Łacińskiej kobiety często dla uzyskania pracy składały obietnicę niepowiększania rodziny. "Rozpuściły" pracodawców. Dopuściły pośrednio do poważnego zjawiska antyciążowej presji - w niektórych zakładach jedna na pięć kobiet poddawała się sterylizacji z obawy przed utratą pracy. Z pewnością światowy kryzys może rozzuchwalić i polskich pracodawców. Po drugie: wymaganie takiej deklaracji przez pracodawcę - nawet osłodzonej słowem "tymczasowo" - jest nieuczciwe. Wkracza w życie osobiste pracownika, w jego intymność. Trudno okazać szacunek i zaufanie do szefa, który wymaga takiego zobowiązania. Traci on wizerunek godnego pracodawcy już w przedbiegach. Po trzecie: zobowiązania tego rodzaju bywają niemądre. Sprawiają, że poczęcie dzieci odkłada się na później. Zważywszy że po trzydziestym roku życia płodność kobiet wyraźnie spada, można sobie w małżeństwie narobić kłopotów wynikających z późnego macierzyństwa. W wieku 35 lat szansa na poczęcie pierwszego dziecka jest już o 40% mniejsza niż przed trzydziestką. Starsza mama częściej trafia na szpitalne oddziały patologii ciąży. Po czwarte: nie jest to najszczęśliwsze dla społeczeństwa, dla Polski. Mamy już i tak jedne z najniższych wskaźników dzietności w Europie. Zapowiada się, że nie będzie komu zapracować na utrzymanie emerytów, rodziny będą stare... Przypuszczam, że prawo pracy zabrania tego typu porozumień. Jeśli już ktoś zdecydował się je podpisać, nie powinien traktować go jak cyrografu. Wydaje się być usprawiedliwionym niedotrzymanie zobowiązania zawartego pod presją, zwłaszcza jeśli wymaga tego prawdziwe dobro rodziny. Lojalność nie oznacza poświęcenia siebie dla pracy. Często pracodawca traktuje nas przedmiotowo. To my mamy dbać o swoje podmiotowe dobra. To praca jest dla człowieka, a nie odwrotnie. Warto z taką pamięcią układać swoje sprawy zawodowe. Nie wolno nam podporządkować życia, rodziny, przyszłości tylko i wyłącznie pracy. Szczególnie pracy na warunkach niezapewniających podstawowego szacunku dla pracownika. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |