Jak sobie radzić z roszczeniowcami w rodzinie?Minęły święta. Spotkałam się z rodziną. Przełamałam się opłatkiem. Nie weszłam w izolację. I co? ja, na co dzień pogodna i życzliwa, wróciłam do Warszawy napełniona pretensjami moich rodziców, oczekiwaniami, żalami, wymaganiami mojej całej rodziny. Wiem, że najważniejszy jest Pan Nowonarodzony. Ale...Roszczeniowcy Rodzina jest miejscem, gdzie ludzie kochający się ujawniają swoje potrzeby i oczekiwania. Nie jesteśmy z cukru. Możemy przyjąć nawet uwagi czy kąśliwości rodziny, jeśli wynikają z miłości czy dobrej woli. Czy to Pani nadwrażliwość, czy to rodzina prezentuje myślenie roszczeniowe? Jak to rozpoznać? Proszę pomyśleć: czy roszczenia Pani rodziny są skierowane tylko wobec Pani? Prawdziwy roszczeniowiec tak samo ostro traktuje państwo, Kościół, policję, lekarzy, kierowców na drodze, sąsiadów. Oczywiście mamy wszyscy swoje naturalne potrzeby, nadzieje i pragnienia. Roszczeniowość pojawia się wtedy, kiedy przekształcamy je w sztywne, nietolerancyjne, rozkazujące wymagania i żądania. Roszczeniowiec "powinien" być uszanowany po królewsku, wtedy dopiero będzie zadowolony. Nadużywa więc słów i fochów dla wywarcia przymusu. Obarcza innych odpowiedzialnością. Własne potrzeby czyni najwyższą wartością. Traktuje je śmiertelnie poważnie. Wszystko mu się należy, a "głupie otoczenie jakoś tego nie rozumie". Jak sobie radzić z roszczeniowcami? W sytuacjach skrajnych trzeba popracować nad tym z pomocą terapeuty. Zwy czajnie jednak destrukcję roszczeniową zwalczamy przez systematyczną pracę nad sobą, w którą powoli wciągnie się rodzina i nasze otoczenie. Po pierwsze, spójrzmy na wszystko z wiarą i pokorą. Bóg nas kocha i troszczy się o wszystko, co nam potrzebne. Aby przeżyć, potrzebujemy powietrza, picia, jedzenia i schronienia nad głową. Miłość ludzi, szacunek, przynależność, sens są wyższymi potrzebami i jakiś czas możemy obyć się i bez nich. Kiedy powstaje żal do świata, zapytajmy: co konkretnego robię, aby poprawić jakość swojego życia? Przyjmujmy odpowiedzialność za swoje życie. Przyszyjmy swoje guziki, wypastujmy swoje buty, posprzątajmy u siebie w pracy. Ucieszmy się swymi sukcesami. Potem możemy ucieszyć się z sukcesu innych osób. Roszczeniowcy nie potrafią chwalić, bo nie są wtedy w centrum uwagi. Kultura doceniania sukcesu to kolejny krok do zmiany. Fajnie jest systematycznie bronić się przed manipulacjami roszczeniowców i obserwować swój postęp. Z poziomu życzliwego dystansu komunikacja z roszczeniową rodziną staje się łatwiejsza. Gdy jesteśmy bardziej zadowoleni z życia, roszczenia mniej bolą. ks. Marek Kruszewski Autor jest proboszczem parafii św. Patryka w Warszawie
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |