Czy trzeba bać się mieć dzieci...?Pisaliśmy ostatnio o tym, że powodem, dla którego ludzie boją się mieć dużo dzieci, jest błędne przekonanie, że dziecko potrzebuje przede wszystkim wysokiego standardu życia. Oto przykład: Moja koleżanka z klasy, obecnie matka, stwierdziła, że nie mogą mieć drugiego dziecka, bo... mają tylko trzy pokoje. A przecież w jednym muszą mieszkać oni, w drugim jest salon, a dziecko powinno mieć własny pokój. My w identycznym mieszkaniu zdecydowaliśmy się na trójkę, nasi znajomi nawet na piątkę dzieci.Mariola: Ja sama muszę przyznać, że wychowałam się w ka-walerce, obie z siostrą miałyśmy mikroskopijny "pokoik" wydzielony w kuchni za pomocą ścianki z dykty. Nie było mowy o wstawieniu dwóch łóżek - więc spałyśmy na specjalnie skonstruowanych przez tatę piętrowych (!) tapczanopół-kach (składały się płasko na ścianę). Jak w pociągu. Drzwi naszego pokoiku były zasuwane (jak w pociągu), a zamiast biurka miałam tylko opuszczany stolik (jak w pociągu). Moja siostra uczyła się w szkole dla wychowawczyń przedszkolnych i musiała ćwiczyć na instrumencie. Robiła to po prostu na górnym łóżku. No i co? Miałyśmy szczęśliwe dzieciństwo i wyrosłyśmy na osoby nie tylko wykształcone, ale jak to się mówi "na porządnych ludzi". Oczywiście, nie chcemy powiedzieć, że tak być powinno, ale nie przeszkadzało to w naszym "godnym" wychowaniu. Natomiast życzylibyśmy sobie, aby u nas ludzie nie rozpuścili się tak, jak to ma czasami miejsce w krajach zachodnich. Np. już przeszło 10 lat temu wyobrażenie Niemców o minimalnym standardzie życia odzwierciedlał Ust, który przeczytałam wówczas w czasopiśmie dla rodziców: "Droga Redakcjo! Proszę mi poradzić, co będzie lepsze dla naszych dzieci, bo tak trudno nam podjąć decyzję oczekując drugiego dziecka. Wiem, że dla dzieci ważne jest świeże powietrze - ale nasz domek z ogródkiem ma tylko trzy pokoje. Czy zrobimy lepiej przeprowadzając się do większego mieszkania w mieście, bo jest to jedyna finansowa perspektywa". Dla lepszego zrozumienia dodamy, że 3 pokoje oznaczają 3 pomieszczenia, z których każde ma co najmniej 12 m kw. Wszelkie mniejsze pomieszczenia to po prostu pomieszczenia gospodarcze, czyli np. garderoby i spiżarnie, które zaoszczędzają miejsca w pokojach. Teraz chcielibyśmy przejść do drugiej przyczyny, która naszym prywatnym zdaniem przeszkadza ludziom w otwartości na życie (pragnienie liczniejszego potomstwa). Otóż obserwujemy, że - podobnie jak w dawnych czasach, dziecko nie było wcale szanowane, nie znano jego potrzeb, co było nieraz tragiczne w skutkach - teraz popada się w drugą skrajność i zaczyna traktować dziecko jak bożka. W konsekwencji ludzie bywają nieraz przekonani, że muszą całkowicie skończyć z poprzednim, normalnym trybem życia i traktują dziecko jak kulę u nogi. Owszem, musimy przyznać, że jest w tym trochę prawdy - poczynając dziecko, musimy być świadomi, że to nie zabawka i trzeba będzie przez wiele lat być za nie całkowicie odpowiedzialnym. Owszem, to prawda, że może (choć nie musi) budzić nas po nocach oraz zgodnie z prawami Murphiego będzie chciało koniecznie do toalety dopiero w chwili, kiedy już ubierzemy je do końca w zimowy kombinezon (oczywiście dwuczęściowy ze spodniami na szelkach pod spodem) i naciągniemy nie tylko czapkę i szalik, ale i rękawiczki na każdy paluszek. Owszem, tak bywa, ale lepiej się wtedy pośmiać z sytuacji niż złościć i narzekać. Jedno chcemy Ci przekazać: jeśli zakopiesz się w pieluchy, to będzie to jedynie Twój własny wybór. Zasadniczo nie musisz rezygnować z tego, co Bóg ci przygotował, abyś mógł się cieszyć tym i korzystać z tego. Mariola: Dziękuję Bogu za pozytywne wzorce, które miałam blisko siebie, zanim rodziły się nasze dzieci. Moje koleżanki zachodziły w ciążę podczas studiów, broniły się, potem np. rodziły dzieci i wszystko było u nich w porządku (co nie znaczy, że szło zupełnie bez problemów). Wobec tego my również poczęliśmy nasze dzieci świadomie w trakcie studiów i to w dodatku u mnie przez pewien czas "podwójnych" - dziennych i zaocznych. Rodzice Piotra obawiali się nawet, że sam ślub może spowodować przerwanie studiów. Ale po prostu mylili się. Mariola i Piotr Wołochowiczowie
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |