Pierwsze Przykazanie jest fundamentem całej konstrukcji etycznego i religijnego życiaWydaje się, że tekst pierwszego Przykazania nie pozostawia wątpliwości:"nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!" /Wj 20,3/. Ale czy bóg przestaje być "cudzy", gdy zostanie oswojony? "Mieć boga", oznacza mieć coś, czemu człowiek całkowicie ufa: władza, zysk, siła i przyjemność fizyczna, uroda, bezpieczeństwo, kariera. "Wokół tych bożków tańczy współczesny człowiek nie mniej gorliwie, niż ówcześni wokół figurek z drewna czy metalu" - komentuje niemiecki teolog J. Grundel.Któż, jak Bóg?I Przykazanie jest fundamentem całej konstrukcji etycznego i religijnego życia. To przypomnienie priorytetu i hierarchii wartości. Chodzi o ochronę człowieka przed zniewoleniem bliźnim, ideą albo jakąś rzeczą materialną. Dopiero wtedy może odnaleźć zdradzone tęsknoty i głębszy wymiar własnego istnienia.Religia konsumpcji obiecuje przyjemność w zasięgu ręki. Pytania o ostateczny sens gaszone są krótkotrwałymi ofertami zaspokojenia. Kult ekranu uczy konsumenckich nawyków: "nie ma dni świętych, są jedynie okresy bardziej lub mniej sprzyjające konsumpcji". Nie ma rzeczy świętych, są jedynie rzeczy świetne albo niemodne. Odrzucenie I Przykazania powoduje ubóstwianie osób, warunków lub rzeczy: komfortu czy nowości, uzależnienie od sympatii ludzi. Pojawia się patologia sacrum: okultyzm, magia, wróżby, pasjans, tarot. Wtedy nie ma czasu dla Boga. Bo po co Go poznawać, jeżeli ulegam pokusie zamiany miejsc ze Stwórcą? I emocjom "poznania przyszłości" bliźniego. Ostatecznie narasta obojętność wobec wiary. I Przykazanie wkracza w środek transakcji dokonywanych w sumieniu, aby przywrócić zgubiony, boski wymiar człowieczeństwa. Gdzie skarb twój, gdzie serce twoje? Człowiek, który źle wierzy idzie za nadzieją, która nie da ocalenia i nie wskrzesi z martwych. W sakramencie Chrztu został położony kamień węgielny pod świątynię ciała i duszy - pod konstrukcję zbawienia. Jesteśmy chrześcijanami. Powinniśmy pogłębiać zjednoczenie z Bogiem. Powołaniem nie jest obsługiwanie potrzeb, namiętności i pożądań swoich lub cudzych, ale świętość. Dążenie do niej jest czymś zasadniczym w życiu. Bo nie należymy do nas samych, ale do Chrystusa, którego Duch zagarnął nas podczas Chrztu. Zostaliśmy "wtopieni w Boga" - jesteśmy Boskim stopem! Ale jeśli nie przezwyciężamy własnej celebracji, zdradzamy Bożą tożsamość. Kult siebie jest odmową bycia dzieckiem Boga. A przecież ochrzczeni w Chrystusie przyoblekli się w Niego! To zobowiązuje do takiego życia, aby sanktuarium sumienia nie było targowiskiem. Bo wtedy z chrześcijaństwa robi się towarzyska landrynka: słodka, bezmyślna, bez konkretów, bez pasji, bez mocy. ks. Jan Sawicki
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |