Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Dlaczego dziedziczymy grzech pierworodny pierwszych rodziców?

Mój Drogi, Rozmawialiśmy kiedyś o grzechu. Wydaje Ci się nieprawdopodobne, a zarazem niesprawiedliwe to, że dziedziczymy grzech pierwszych rodziców.

Grzech

Nie jest dla Ciebie tajemnicą prawda, że grzech jest obecny w świecie. Spotykasz na każdym kroku zło, które wybiera człowiek: niedbalstwo, chciwość, zazdrość, narkotyki. Sam wiesz najlepiej, ile jest w Tobie buntu przeciwko prawom, porządkom świata, w którym żyjesz.

Widzieli to ludzie, do których Bóg mówi w Piśmie świętym. Przypadek najcięższego grzechu próbowali poddać analizie na przykładzie historii o Kainie i Ablu. Brat zabija brata z zazdrości. Dobrze znamy ten najczęstszy grzech: niechęć człowieka do człowieka. Doskonale znamy różne objawy tej niechęci, od biernego pragnienia, by komuś powinęła się noga, poprzez szkodzenie drugiemu, aż po zdecydowane unicestwienie. To w tej historii Bóg mówi do Kaina wszystkich czasów: "Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować" (Rdz 4, 7).

Od początku historii człowiek szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak właśnie jest, dlaczego grzech waruje stale przy nas i czyha na okazję, by się na nas rzucić.

Na pierwszych stronach Pisma świętego mamy jeszcze inną historię grzechu człowieka, wspólnoty ludzi. Krótka, ale malownicza opowieść o budowie wieży Babel mówi o próbie organizacji wspólnoty ludzkiej. Ludzie chcieli "zbudować sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba" (Rdz 11, 4). Bóg nie pozwolił im dokończyć zamierzonego dzieła. "Pomieszał im języki", a raczej dopuści! do pomieszania języków. Jakże łatwo wyobrazić sobie tę scenę! Ci, co na dole przygotowują materiały, nie rozumieją, co inni wołają z góry. Dlaczego taki finał? Dlatego, że w tej ich organizacji nie było miejsca dla Boga. Bóg sam zaczyna się nimi interesować i odkrywa ich intencje: oni naprawdę chcą się zorganizować, aby "w przyszłości nic nie było dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić" (Rdz 11, 6). Oczywiście, jest to wspaniały cel wszelkiej organizacji ludzkiej. Nie osiągają jednak tego celu, bo kiedy pomijają Boga, w końcu "jeden nie rozumie drugiego" (Rdz 11,7).

Podobne doświadczenie także znamy. Ludzie dobrze zorganizowani mogliby osiągnąć wspaniałe cele. Mogliby nawet wspólnie nauczyć się "panować nad grzechem", który "czyha" na nich, ale wciąż bez Boga nie mogą do tego dojść, bo "jeden nie rozumie drugiego". Nie mogą zaakceptować do końca swoich ludzkich pomysłów. I to jest następna ważna trudność w życiu człowieka. Dlaczego tak jest?

Na to pytanie, postawione już po raz drugi, próbuje odpowiedzieć historia rajska o zerwaniu zakazanego owocu. Zgrzeszył pierwszy człowiek i odtąd grzech "czyha" na każdego. Jest to bardzo proste stwierdzenie, ale ileż ciśnie się do głowy pytań!

Dlaczego zgrzeszyli? Możemy sobie wyobrazić, że gdy znaleźli się we dwoje, zaczęli rozmawiać o otrzymanym zakazie i co by się stało, gdyby go przekroczyli. Pojawia się także nowa postać, dotąd niewidoczna, zresztą zawsze dobrze zakonspirowana w historii ludzkiej: wąż-szatan. Powie on pramatce ludzi: "Na pewno nie umrzecie..., otworzą się. wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło" (Rdz 3, 4-5). Pramatka zrozumiała te słowa. Może naprawdę nie kara, ale nagroda ich spotka! Byli zależni od Boga. Może przełamanie tej zależności sprawi, że staną się równi Bogu! Ryzyko? Iluż ludzi w późniejszej historii doświadczy tego ryzyka, na przykład przed pierwszym kieliszkiem alkoholu. Pokusa narasta. Pramatka spostrzegła, że "drzewo to ma owoce dobre do jedzenia!" Więcej. "Jest ono rozkoszą dla oczu!" I w końcu - serce bije mocniej - "owoce nadają się do zdobycia wiedzy!" (Rdz 3, 6) Ten wniosek byl już przesadą. Ale jest za późno, aby się zatrzymać!

Przekroczyła barierę zakazu. Dalej wszystko było łatwe. Adam widział, że nie umarła natychmiast. Zaryzykował to samo. W tym grzechu role grają: człowiek, czy raczej ludzie, wąż-szatan, owoc "drzewa wiadomości" i Bóg, który zakaz postawił.

Niespokojny umysł człowieka otrzymuje dodatkowe pobudki od drugiego człowieka do stawiania pytań. Możliwość wyboru staje się koniecznością wybierania, przymusem wybierania, gdy sytuację rozważa się z kimś drugim.

O ile cale przeżycie ryzyka jest powszechnym doświadczeniem człowieka, to udział szatana w grzechu jest objawiony w Piśmie świętym. Szatan nie jest wyłącznie odpowiedzialny za grzech, ale wspomaga on człowieka w podejmowaniu decyzji przeciwnej Bogu.

Zaskakująca niewspółmierność skradzionego owocu z karą, ciążącą na wszystkich ludziach, od dawna budziła wątpliwości, czy w rajskiej historii naprawdę chodziło o owoc. Tłumaczenie Adama, który ukrył się przed Bogiem, "bo jestem nagi", podpowiadało często wnikliwym czytelnikom, że chodziło tu o jakiś grzech ciała, trudny do tłumaczenia dzieciom, a owoc jest tu tylko symbolem. Tak. To bardzo prawdopodobne, że zakaz spożywania owoców z jednego drzewa jest tylko obrazowym przedstawieniem samego zakazu w ogóle, czy zespołu nakazów i zakazów, którymi obwarowane jest życie ludzkie, a które ludzie powszechnie akceptują w postaci dziesięciu przykazań, czy choćby ich części. Pomysł ilustracji z owocem jest jednak genialny w swojej prostocie. Któż go nie zrozumie? Zwłaszcza gdy wie, że spożywanie niektórych pokarmów czy napojów, może przynieść stan "błogości".

Na pewno pierwsi ludzie dokonali wyboru. Podjęli ryzyko zagrożenia własnemu życiu ("nie wolno wam..., abyście nie pomarli") i ryzyko nieposłuszeństwa Bogu, aby Mu dorównać ("...tak jak Bóg będziecie znali dobro i zlo"). I my to znamy. Ileż razy podejmujemy takie decyzje ryzykując odrzucenie tego, co naprawdę jest dla nas dobre, za cenę przeżycia wolności i jakiejś nowej wiedzy, doświadczenia, czy "błogości". Dlatego opis ten jest dla nas taki swojski.

Dlaczego Pan Bóg zastawił na nich taką pułapkę? To już jest pytanie jak ocean. Wiele razy będziemy próbowali odpowiadać na nie, gdy będziemy czytać księgi święte. Najtreściwiej odpowiem Ci tak. To nie była pułapka. Bóg stworzył człowieka podobnym do Siebie, ale nie takim samym jak On. Człowiek może wybierać to, co przyniesie mu prawdziwe szczęście, ale może się także pomylić, bo "nie wie" wszystkiego. Jest to największa słabość człowieka, a płynie ona z tego, że nie jest Bogiem. I najważniejsze. Człowiek tylko może wybierać to, co dobre, ale nie musi. Tylko Bóg nie może wybrać zła. A człowiek - niestety - może i wybiera je.

Bóg chciał, aby człowiek wybierał dobro, a tym samym wybierał Boga. Wybranie kogoś, kogo można odrzucić, najprościej nazywa się miłością. Stałe wybieranie Boga, trwałą miłość do Niego, nazywamy współżyciem z Bogiem. Ludzie w raju cieszyli się towarzystwem Boga, Jego przyjaźnią, bliskością. Odrzucili to wszystko, bo zapragnęli zrównać się z Nim, przynajmniej w wiedzy. Natychmiast poznali jedno, to mianowicie, że zdradzili Go, stracili całą Jego przyjaźń i zaufanie.

To jest los człowieka, który wybiera inaczej, niż tego oczekuje Bóg. Człowiek poznaje, że zawiódł zaufanie. Zespół nakazów i zakazów, jakie zmuszają człowieka do wyborów, nie jest pułapką, ale stanowi granicę jego szczęścia. Szukając szczęścia poza granicą nakazów i zakazów, uderza człowiek we własne dobro, we własne szczęście. Człowiek nie jest w stanie zagrozić Bogu.

Człowiek uderza sam w siebie. Bóg zostaje pominięty, pozostaje na boku. Zdradzony. Człowiek sam jest niezadowolony ze swych wyborów. Czasem zaczyna szaleć i brnie dalej, jak Kain! Często próbuje z najlepszą wolą, ale według własnych pomysłów i na własną rękę organizować życie. A żyjąc z innymi, organizuje życie we wspólnocie. Ilekroć jednak ludzie chcą zbudować coś wielkiego bez Boga lub przeciw Bogu, nie bardzo im się to udaje, bo gdy są sami, "jeden nie rozumie drugiego", jak przy budowie wieży Babel.

Czy możliwe jest, byśmy dziedziczyli ten grzech, byśmy ponosili taką karę?

Przekazywanie ułatwień w podejmowaniu ryzykownych wyborów przeciwko Bogu dokonuje się przede wszystkim w wychowaniu człowieka. Grzech, który od pierwszych chwil naszej świadomości widzimy u innych, kusi także i nas, i na nas także "czyha". Na pewno dziedziczymy pewne właściwości naszych rodziców i przodków. Kościół uczy, że "rodzimy się w grzechu pierworodnym", ale nie usprawiedliwia przez to naszych wyborów, naszych grzechów. Na pewno uczestniczymy jakoś w tej powszechnej słabości, która zdarzyła się już pierwszemu człowiekowi. Przez ten pierwszy upadek człowieka, na czymkolwiek by on polegał, grzech stał się rzeczywistością, która i nas dotyka. Ten pierwszy grzech zaraził nas wszystkich i zaraża dalej.

[ Strona główna ]

Humor | O stronie... | Wspomóż nas | Polityka Prywatności | Reklama | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej