Grzech obżarstwaElegancko mówi się: "nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu" lub "łakomstwo". Ale Ale znana jest i dosadna nazwa: "obżarstwo i pijaństwo". Źródłem tego grzechu są słabości ciała. Wyrastają one z naturalnych, dobrych pragnień człowieka. Gdy zwracają się ku fałszywemu celowi, łatwo ulegają wypaczeniu. Dzieje się tak, kiedy zamiast zaspokajania prawdziwych potrzeb bytowych ulegamy zachciankom. Reklama zniewala złudzeniami, bo dociera wprost do instynktu i atakuje zmysły.Od Arystotelesa (384-322) pochodzi sentencja: "Wszystko z umiarem". Grzech obżarstwa polega na braku umiaru. Dotyczy przede wszystkim jedzenia. Ale można też szerzej mówić o łakomstwie przy coraz większej konsumpcji wrażeń i emocji, plotek i informacji, obrazów, dźwięków, promili etc. Chodzi o takie dogadzanie sobie, które dawniej nazywano "rozpasaniem." Idąc za mistrzami chrześcijańskiej duchowości, dominikanin o. Janusz Pyda wymienia aż pięć odmian grzechu łakomstwa. Pierwsza to snobizm podniebienia. Polega na przywiązaniu do wystawnego stołu, czyli szukaniu takich potraw i napojów, które są wyłącznie najwyższego gatunku. "Nie jedzenie jest podporządkowane nam, ale my podporządkowujemy się jedzeniu." Druga odmiana to smakoszostwo. Ujawnia się wtedy, gdy jedzenie nie będzie przyrządzone dokładnie tak, jak lubimy. Ta odmiana często łączy się z gniewem. Trzecia wersja to klasyczne, ilościowe obżeranie się. Ma miejsce wtedy, gdy po prostu za dużo jemy. Zresztą często ktoś sam wyznaje: "Ale się obżarłem!". Czwarta wersja grzechu łakomstwa to podjadanie. Chodzi o jedzenie poza porami dnia, które są przeznaczone na posiłki. Wtedy nie tyle jemy, ile wciąż podjadamy. I zaciera się jasna granica między posiłkami. Można mówić o "syndromie wciąż otwieranej lodówki w poszukiwaniu nie wiadomo czego". Piąta odmiana łakomstwa to opychanie się, czyli jedzenie na zapas, niemalże "ostatniego posiłku życia". Ktoś je "całym sobą" i cały skupia się na jedzeniu. A poza talerzem nie widzi bliźniego. Warto wiedzieć, że problemy z tym grzechem głównym zaczynają się od podstępnej beztroski: co, kiedy i w jakich ilościach spożywamy. Jak walczyć z łakomstwem? Doceń modlitwę przed i po jedzeniu. Dziękuj Bogu, że masz co jeść i tym, którzy to przygotowali. Nie jedz między posiłkami. Unikaj wtedy widoku jedzenia. Konkretnie określ ilość i czas posiłków. Jeżeli to możliwe, nie jedz samemu. Niech stół będzie też miejscem spotkania, dialogu i dzielenia się z bliźnimi. Jeżeli jesteś zdrowy, zorganizuj sobie - nie tylko w Wielkim Poście - dzień o chlebie i wodzie w konkretnej intencji. ks. Jan Sawicki
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
|