Nieumiarkowanie w jedzeniu lub piciuNastępny z grzechów głównych to nieumiarkowanie w jedzeniu lub piciu. Znana jest bardziej dosadna nazwa - obżarstwo i (łakomstwo) i pijaństwo. Jednak zanim przejdziemy do poznania specyfiki tego grzechu, trzeba najpierw przypomnieć sobie, czym jest umiarkowanie.To jedna z czterech cnót głównych. Tę kardynalną cnotę charakteryzuje skromność w ubiorze, dyskrecja w mowie, delikatność w opiniach i subtelność w postępowaniu. Umiarkowanie łączy się z powstrzymywaniem się od każdego szkodliwego nadmiaru. W ten sposób przezwycięża egoistyczne upodobania. Zakłada władzę nad emocjami, mając na uwadze dobro własne i innych osób. Oznacza zdolność do panowania nad naturalnymi pragnieniami człowieka. Chodzi o kontrolowane dążenie do fizycznych i emocjonalnych przyjemności oraz dóbr materialnych. Święty Tomasz z Akwinu uczy, że umiarkowanie daje równowagę, bo wyznacza miarę we wszystkich sferach, gdzie działa instynkt. Uczy świadomego przeżywania uczuć towarzyszących różnym działaniom. Owocami umiarkowania są: pokora, umiejętność odpoczynku i zabawy, łagodność, pozytywne nastawienie do ludzi. Umiarkowanie broni przed skrzywdzeniem bliźniego przez pochopną ocenę. Pilnuje, aby dążąc do prawdy i sprawiedliwości nie przekroczyć granicy, poza którą nie ma już dobra. Publicysta i poeta Jerzy Narbutt wyjaśnia, że w życiu duchowym jest pewne optimum. Na moją miarę ma być ciężar zobowiązań. Ufny umiar - ani mniej, ani więcej! Przestrzega przed "przedobrzaniem w dobrej wierze". Także dlatego potrzebna jest wspólnota Kościoła - bo wyprowadza z subiektywizmu. Spowiednik zaś modyfikuje stopień wymagań ascetycznych w zależności od możliwości człowieka. Przedobrzanie jest największą słabością szlachetnych i najsilniejszą pokusą świętych. Zjawisko to jest nieszczęściem człowieka. Potrafi dokonać wielu spustoszeń w życiu religijnym. Jest przyczyną rodzinnych dramatów i powstania wielu herezji w historii Kościoła. Sekty również dziś bazują na złej gorliwości i maksymalizmie. Kościół jest rzecznikiem spokojnego umiaru. I chociaż jest w nim miejsce dla "szaleńców Bożych", zawsze z rezerwą przygląda się restrykcyjnemu radykalizmowi, kiedy np. ktoś wpada w perfekcjonizm albo zapędza się w naśladowanie cudzej świętości. W życiu wewnętrznym każdego człowieka istnieje określony próg wytrzymałości i bezpieczeństwa. W chrześcijaństwie nie chodzi o kult cierpienia i szukanie dotkliwych wyrzeczeń. Ograniczanie cierpień własnych jest naszym prawem, a zmniejszanie cudzych - obowiązkiem. Niestety, niektórym brak umiarkowania w mnożeniu prywatnych praktyk i umartwień. ks. Jan Sawicki
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
|