Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Samotnie czy w małżeństwie?

     Wielu samotnych bez względu na zdobyte wykształcenie i osiągnięcie dobrych warunków życiowych sądzi, że zmarnowało swoje życie.

     Niektórzy z ogromnym trudem ukrywają swoje rozdrażnienie i bezwiednie próbują mścić się za to na innych i na samym życiu.

     Inni urządzają się możliwie wygodnie w życiu i za wszelką cenę poszukują przyjemności, które mogłyby zaspokoić ich nienasycenie.

     Jeszcze inni czują się zrezygnowani i "obywają się" - nie robiąc problemu ze swej sytuacji życiowej.

     Wypełniają sumiennie swoje obowiązki zawodowe i - jeśli są chrześcijanami zapewniają sobie poczucie bezpieczeństwa przez dokładne przestrzeganie nakazów moralnych i religijnych - lub w bladym "mistycyzmie" znajdują możliwość wyżycia uczuciowego.

    Trzeba umieć zrozumieć rozczarowanie jednych, gorycz drugich, przegrane walki i cierpienia ich wszystkich, by móc im delikatnie dać do zrozumienia, jak bardzo się mylą, jak bardzo zabłądzili.

    Bezżeństwo nie jest niepowodzeniem życiowym, jest powołaniem do pełnego rozwoju ludzkich możliwości, choć na innym niż życie rodzinne terenie.

     Tylko egoista pozostaje bezpłodny.

  • Tak się zdarzyło, że nigdy nie udało ci się spotkać "pokrewnej duszy".
  • Ktoś cię pokochał, ale jego rodzice ze względów materialnych udaremnili wasze planowane małżeństwo.
  • Komuś innemu odmówiłaś, bo był zbyt niepodobny do tego "prawdziwego mężczyzny", którego sobie wymarzyłaś.
  • Ten wreszcie, z którym byłaś zaręczona, zginął tragicznie.
  • A może tak bardzo byłaś zaangażowana w swoje obowiązki rodzinne lub tak czy inaczej pojętemu poświęceniu się pracy społecznej czy zawodowej, że pozostałaś samotna...
     W miarę upływu lat samotność zaczyna ci ciążyć. Widzisz wokół siebie pary ludzi, obejmujących się ramionami, spotykasz dzieci swoich przyjaciółek i cierpisz - na ciele i duszy.

     Kim jesteś właściwie?

     Dla twoich rodziców, jeśli mieszkasz z nimi, stale jesteś dzieckiem.

     Słyszysz:
     Czy pozamykałaś drzwi?
     Tak długo palisz światło wieczorami.
     Jest list dla ciebie od jakiejś przyjaciółki.
     Coś ty zrobiła z twoimi włosami?

     Dla dalszego otoczenia jesteś starzejącą się dziewczyną:
     Szkoda, nikogo nie znalazła.

     Dla siebie samej stajesz się człowiekiem zawiedzionym.

     To prawda, że człowiek samotny w pewnym sensie jest niepełny: "Niedobrze człowiekowi być samemu" mówi Pismo Św.

     Każdy człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże powołany jest do życia w społeczności i w zjednoczeniu z jedną lub kilku osobami. Jest powołany do twórczej miłości. Każdy ma zostać "zaślubiony". Każdy człowiek ma być "płodny". Do realizacji tego powołania istnieją różne płaszczyzny, różne możliwości zjednoczenia i rodzicielstwa.

      Istnieją inne więzi aniżeli te, które łączą małżonków, którzy "stają się jednym ciałem": duchowe zjednoczenie ze wszystkimi ludźmi, płynące z serc pełnych życzliwości i ofiarności, nadprzyrodzone zjednoczenie z całą ludzkością w Jezusie Chrystusie; powstaje ono w miłości przebóstwionej, miłości dla wszystkich braci.

     Istnieje inna płodność aniżeli cielesna - istnieje płodność duchowa.

     Istnieje płodność nie tylko duchowa - istnieje płodność nadprzyrodzona w Chrystusie.

     Nieprawda, nie zmarnowałaś swojego życia, jeśli samotna, realizujesz swoje oddanie i swoje macierzyństwo na wyższej płaszczyźnie. Jesteś powołana do osiągnięcia takiej dojrzałości i takiej wewnętrznej harmonii, która choć trudniejsza, jest jednak głębsza i bardziej płodna.

     Każde indywidualne powołanie człowieka jest dla niego tym, co najpiękniejsze. W gruncie rzeczy powołanie do szczerze akceptowanego dziewictwa - a bardziej jeszcze - do dziewictwa ślubowanego jest czymś większym niż małżeństwo.

     Ciało bowiem ogranicza człowieka - tylko duchowość otwiera się na wartości nieskończone.

     Tylko ten jest bezpłodny, kto żyje bez miłości. To miłość jest tym, co stwarza i przynosi życie.

     W jakimkolwiek żyjesz stanie - kochaj! - a będziesz dawać życie.

     Żadna forma życia nie może dać człowiekowi pełnych wartości, jeżeli nie zostanie w pełni przyjęta, wewnętrznie zaakceptowana. Każde powołanie jest wolna i świadomą odpowiedzią człowieka na propozycję Boga.

     Ty nie wybrałaś swojej samotności, może narzuciły ci ją warunki życia. Dopóki będziesz ja znosić tylko, jako narzuconą - nie osiągniesz pełni życia. Jeśli chcesz zaznać radości rozkwitu i owocowania, musisz swoje bezżeństwo przyjąć i otwarcie je potwierdzić.

     Tym, co ci tak długo sprawia cierpienie jest niepewność, na czym polega twoje powołanie: "Czy mogę mieć jeszcze nadzieję na założenie rodziny?" Czy muszę ustabilizować swoją samotność? Żadna forma życia nie ustala się od razu. Dopiero dary zamierzonych przez Boga dla ciebie zdarzeń wskażą ci drogę.

     Właśnie w ciemnościach życia trzeba umieć odczytywać miłosne wezwania Boga. Kto czysty, odczyta je łatwiej, kto najmniej związany, najmniej popełni błędów przy ich odczytaniu i przyjęciu. Żyj swoim obecnym życiem i bądź gotowana wszystko.

     Młodzi ludzie niekoniecznie muszą się pobrać, bo się sobie nawzajem podobają lub się pożądają. Zmysłowa miłość nie jest znakiem decydującym o małżeństwie.

     Nie znaczy wcale, że jesteś powołana do małżeństwa, bo pragniesz wstąpić w związek małżeński. Pragnienie, pożądanie jest tylko jednym z elementów powołania człowieka.

     Nie ufaj swojej wyobraźni. W marzeniach łatwo tworzy się rodzinę, w marzeniach dzieci wychowuje się bez trudu.

     Wyrzeczenie wydaje ci się czymś ponad ludzkie siły, bo trzeba by również wyrzec się marzeń. No tak, tylko, że rzeczywistość w każdym wypadku zaprzeczałaby twoim marzeniom.

     Tylko jako możliwość, tylko jako prawdopodobieństwo możesz znać swoją prawdziwą płodność.

     Nie wolno ci rezygnować z dojrzałości tylko dlatego, że nie jesteś zamężna. Być dojrzałym, to znaczy być wewnętrznie samodzielnym.

     Nie wolno ci być niewolnicą błędnie pojętych obowiązków rodzinnych i nie wolno ci całego swojego życia wtłoczyć w rytm życia podeszłych wiekiem rodziców.

     Młody szczep musi zostać odłączony od pnia macierzystego i łączące więzy powinny zostać przecięte. (...)

     Ludzie rodzą i wychowują swoje dzieci nie dla siebie - lecz dla innych i dla Boga. (...)

     Nie uda ci się osiągnąć wewnętrznej samodzielności w stosunku do rodziców, jeśli nie zapewnisz sobie pewnej niezależności zewnętrznej.

     Jeśli tylko możesz, staraj się mieszkać osobno, choćby najskromniej a przynajmniej zapewnij sobie własny pokój...

     Gdybyś nawet w pełni zaakceptowała swoją samotność i ułożyła sobie życie w warunkach, które ułatwiłyby ci zachowanie równowagi, to jeszcze i tak w niczym nie przyczyniłaś się do swego pełnego rozwoju i płodności, jeżeli pozostałaś zamknięta w swej wewnętrznej wieży z kości słoniowej, gdy przede wszystkim zajmujesz się "urządzaniem sobie życia", gdy ociągasz się z podjęciem służby wobec swych braci - ludzi.

     Aby Twoja samotność wydać mogła owoce, trzeba ci zaangażować w swój rozwój wszystkie siły. (...) Uznać całą swoją żywotność, nawet w tym, co cię niepokoi, zebrać wszystkie swe władze, uporządkować je i świadomie skierować wzwyż - do wyższych zadań.

     Samotność nie powoduje skostnienia czy stępienia twoich zdolności uczuciowych - sprzyja natomiast, rozszerzając pojemność twego serca aż do granic świata - ich zwróceniu się ku Nieskończonemu.

     Nie ograniczaj swych kontaktów z ludźmi do jednej tylko przyjaciółki, bo to zuboży twoje serce.

     Nie spotykaj się tylko z ludźmi żyjącymi poza małżeństwem, bo tym ograniczasz swój rozwój. (...)

     Rozejrzyj się wśród ludzi, zainteresuj się ich potrzebami i zacznij od najbliżej się znajdujących: od twojej sąsiadki, od samotnej staruszki, od poszukującej pracy samotnej wdowy, młodego małżeństwa poszukującego mieszkania, zajmij się jakimś młodym stworzeniem, zagubionym w szukaniu samego siebie. Otwórz się szeroko na problemy świata.

     Podejmij bez obawy zobowiązanie do jakiejś konkretnej służby ludziom, np. w rejonie opieki społecznej, w związku zawodowym, w organizacji społecznej. (...)

     Jeśli jesteś kobietą niezamężną, tym bardziej jesteś potrzebna Panu - jako niewiasta zdolna stać się w obecnym nieludzkim świecie matką tego wszystkiego, co prawdziwie ludzkie.

     Nie szukaj ucieczki do jakiejś fałszywie pojętej "pobożności" - takie pragnienie Miłości do Boga byłoby tylko szukaniem osobistego zaspokojenia. (...)

     Gdy przyznasz się przed sobą do swej słabości i pozostaniesz skromna i biedną, odpowiesz na wszystkie Jego wezwania. On sam, cokolwiek się wydarzy, będzie wskazywał ci drogę.

     Obejrzyj się wstecz, na drogę leżącą za tobą. Prześledź ją w pamięci raz jeszcze. Może zrozumiesz dlaczego zachował cię samotną - i bez oporów, bez wymuszenia - będziesz mogła podziękować właśnie za to.


Michel Quoist



Wasze komentarze:
 milka: 29.11.2016, 22:03
 Niektóre kobiety są samotne bo większość facetów przestała się o nie starać,teraz to kobieta musi gonić za mężczyzną.
 azoseba: 07.10.2016, 01:45
 ludzie którzy wiedzą że są bezpłodni i mają szacunek do bliźniego zazwyczaj pozostaną samotni długo- bo wiedzą ile to cierpienie mogą wnieść w życie ukochanej. kasa tutaj nie pomoże. trzeba sobie znaleźć swoją 'pracownię" i jej się poświecić a i nalezy wielu osobom powiedziec o tym a tak zeby ich pokrzepic ze sa lepsi :) - ucieszą się bardzo niektórzy ale jak to powiedcie z uśmiechem im bedzie smutno :D bo nie poskaczą sobie po was
 lusia: 07.06.2016, 09:32
 Założenie rodziny to nie zabawa,która się znudzi,to bardzo wielka odpowiedzialność. Ślub to nie tylko biała sukienka,garnitur ,garnitur ,ochy achy to dopiero początek.
 zrozpaczona: 08.03.2016, 00:06
 Boże czy ty mnie kochasz ? nie chcę żebrać także o Twoją miłość
 jubi: 11.10.2015, 10:30
 Analizuję te wpisy i widzę, że jednak samotni są też mężczyźni, a zawsze myślałam, że raczej problem kobiet. Więc o co chodzi może zatraciliśmy jakieś umiejętności społeczne, umiejętność komunikowania się ? Czy może tak trudno teraz poznać odpowiednią osobę. Po prostu normalną, podobną do siebie. Przecież samotność to dziś istna plaga. Sama jestem samotna mimo, że nie jestem brzydka ani głupia. Co dziwne najładniejsze z moich koleżanek (i mądre jednocześnie) też nie wyszły jeszcze za mąż, gdy tymczasem te niezbyt atrakcyjne nie mają z tym problemów. Mężczyźni nie lubią czy boją się wykształconych (może za bardzo) i atrakcyjnych kobiet ? Sama już nie wiem. No i niestety stwierdzam, że wbrew powszechnym stereotypom nie tylko kobiety ale też mężczyźni może nawet częściej zwracają uwagę na status materialny i czy związek im się może opłacać, zwłaszcza ci którzy niewiele sobą reprezentują.
 Kyzb: 13.09.2015, 02:04
 @Bzyk - nie jesteś jedyny. Ja również zaliczam się do tych pechowców co mają już trochę lat na karku i są tak strasznie samotni. Od zawsze. I tak samo jak ty, mam nadzieję, że jest to celowe dzialanie Boga. Że nie na marne się tak męczymy. Mnie ponadto choroby dolegają. Mam 22 lata, moje ciało powoli się rozpada, zostało mi może parę lat życia we względnym zdrowiu. Raczej nie będzie mi dane zaznać bliskości drugiej osoby. Żadna dziewczyna nie zwiąże się z chorowitkiem. Ale jeśli Tobie nic nie dolega, wierzę, że uda ci się kogoś poznać. Jeśli nie - ufam, że kiedyś - może już nie w tym życiu - spotkamy się i zrozumiemy wzajemnie. Może taki los nam Bóg przygotował. Może będziemy służyć ludziom, aby byli szczęśliwi. Bo wątpie że my będziemy jeszcze kiedyś potrafili być szczęśliwi. To co nas spotyka, zmienia nas nieodwracalnie. Smutek staję się częścią nas. Pozdrawiam wszystkich samotników - trzymam za was kciuki. I modlę się.
 W.: 09.09.2015, 10:24
 Bzyk- jeżeli będziesz cały czas w ten sposób myślał to Ty chłopie w życiu nie będziesz szczęśliwy. Może kobiety wyczuwają w Tobie desperację?
 Bzyk: 22.08.2015, 23:32
 Ten artykuł to typowe "pie.... o Szopenie". Jasne, samotność ma jakieś tam swoje zalety, może nawet da się ten stan opisać w samych superlatywach tak jak to uczynił autor tego tekstu, ale dobry Boże - takie rzeczy jak w tym artykule może pisać tylko osoba, która albo nigdy nie zaznała samotności, albo obraca się w licznym gronie ludzi, więc o jako-takiej samotności nie ma bladego pojęcia. Dla mnie samotność jest już namiastką piekła albo czyśćca. Nigdy nie miałem bliższej mi dziewczyny, nigdy żadna we mnie nie była zakochana. Bardzo pragnąłem założyć rodzinę już po maturze, bo wiedziałem, że będę w stanie zapewnić godne życie żonie czy nawet dzieciom, mimo że sam byłem jeszcze szczylem po ogólniaku. No i na marzeniach od wczesnych lat się skończyło. Wielokrotnie czytałem albo słyszałem "mądre" rady typu: znajdź sobie hobby, pasję, ciesz się życiem. Tja, jasne. Mam wiele pasji i hobby, które pielęgnowałem od małego, bo od zawsze wkładałem całe serce w to, co robię i kocham robić. Kocham swoje pasje, a sięgają od nauk technicznych i przyrodniczych, po sporty ekstremalne. Pasja i rozwój własny jest czymś pięknym, ALE DO JASNEJ CHO***RY ILE MOŻNA TAK GNIĆ W SAMOTNOŚCI I TO W DODATKU ZNIENAWIDZONEJ I NIECHCIANEJ. Dla mnie samotność jest stanem przeklętym, z całego serca nienawidzę tej cholernej samotności i pytam wielokrotnie Boga za co mnie tak pokarał, co ja takiego uczyniłem, że muszę zmagać się z tak wielką karą. Otuchy dodaje wizja Raju i nieskończonej miłości, często myślę o śmierci, która mogłaby wyrwać mnie z sideł rozgoryczenia. Jeżeli Bóg przyjmie mnie do swego Królestwa, to pewnie jednak najpierw czeka mnie czyściec, ale czy te straszne lata, które minęły a które zostawiły ogromne piętno we mnie, będą mi policzone na poczet kary czyśćcowej? Mam nadzieję, że jakoś to będzie wynagrodzone, wtedy miałoby to jakiś sens. I jeżeli ktoś dalej będzie chrzanić, że pasje, hobby itp. to gwarant udanego i radosnego życia nawet w samotności, to z chęcią, gdyby była taka możliwość, oddałbym nawet połowę swoich zainteresowań za miłość. Ja już nawet nie mogę patrzeć na radosnych ludzi trzymających się za ręce, dawających sobie buziaki czy przytulających się, bo w gardle ściska mnie z goryczy i z po prostu zazdrości, że straciłem tyle wspaniałych lat życia. Jeżeli ma to być plan Boży - OK, niech tak będzie, chociaż z całego serca nienawidzę tego poczucia żalu straconych lat. Do wszystkich żyjących w związkach a wciskających samotnym kity: TAK, ŻYCIE W NIECHCIANEJ I ZNIENAWIDZONEJ SAMOTNOŚCI TO JEST PRZEGRANE I ZMARNOWANE ŻYCIE NIEZALEŻNIE OD TEGO, ILE MACIE NA KONCIE, ILE MACIE PASJI, ZAINTERESOWAŃ, CZY MACIE FAJNĄ PRACĘ I WSPANIAŁYCH PRZYJACIÓŁ. Przyjaciele dodają sensu naszemu życiu, ale nie zastąpią tej najskrytszej i najbliższej miłości, którą każdy samotnik pragnie mieć. Takie samotne życie nie ma żadnego sensu, człowiekowi odechciewa się żyć i takie bzdury jakie można przeczytać w artykule na górze tylko działają jak płachta na byka na i tak już rozszargane nerwy. Aczkolwiek zazdroszczę tym samotnym, którzy odnaleźli sens swojego życia i ich serca i dusza przestała się burzyć i gotować z bezsilności i żalu. Ja się nigdy nie pogodzę ze swoją przeklętą samotnością. Błagam o modlitwę za mnie i za innych samotników, którym po prostu brakuje już sił i energii do życia. W komentarzach pod tym artykułem jak i pod innymi piszą czasem osoby, które jednak w życiu miały jakiś partnerów, czasami małżonków i dzieci a teraz są samotni. Ja nigdy nawet nie trzymałem dziewczyny za rękę, więc może jest mi w jakimś stopniu łatwiej pogodzić się ze swoim losem, bo po prostu nie wiem co to miłość i bliskość, nigdy takich uczuć nie zaznałem i może dlatego jakoś przez te lata dawałem sobie radę, ale i tak jak każdy człowiek pragnąłem miłości, takiej najczystszej, żeby móc cieszyć się sobą każdego dnia i razem iść przez życie. Coraz częściej marzę o tym, by po prostu zapomnieć, przestać myśleć o tym jedynym niezrealizowanym pragnieniu, żeby stać się człowiekiem pozbawionym pragnienia miłości, niemalże robotem zaprogramowanym na życie w pojedynkę a mimo tego dalej kochać Boga, z wielką chęcią pomagać innym, bo bardzo lubię być pomocnym. Ta samotność jest jedyną rzeczą, która tak strasznie niszczy moje życie. Boże, dodaj sił. Jezu Chryste, pomóż.
 Ktosia: 12.12.2014, 07:48
 Odwołam się do wpisu 27.10.2009, 22:27- Tak ślub,wesele,prezenty,życzenia.Księża- Msza prymicyjna, impreza,prezenty i życzenia,a potem już tylko szara codzienność to wszystko przemija i nie jakieś prezenty,życzenia nie są w tym wszystkim najważniejsze.


 Mariusz: 13.10.2014, 21:52
 Wole samotność niż związki partnerskie i małżeństwo
 lola: 20.07.2014, 15:08
 katolicka propaganda
 ja: 30.06.2014, 23:16
 nic nie da się wytłumaczyc
 elf: 06.03.2014, 20:47
 Wy tak narzekacie,a co ma powiedzieć koleżanka-mężatka ,która ma męża pijaka,albo jest bita przez niego i upokarzana ? Twierdzicie ,że ma się dobrze?Też pewnie Wam zazdrości,że nie macie takich problemów,że jesteście wolne od tego. Życie we dwoje nie zawsze wygląda cukierkowo,tak wygląda owszem,ale z boku.Zastanówcie się czasami.
 Katarzyna anna: 19.09.2013, 22:45
 Anno z dolu strony masz zupelną rację , to opowiadanie o powołaniu do samotności to jest tylko" pitolenie" ,samotność jest straszna i nie dziwię się singlom że korzystają z życia jeżdżąc po świecie na wycieczki czy realizując kosztowne pasje, coś też chcą miec od tego życia,skoro nie dane im było zaznać ciepła domowego ogniska , dotyku rąk dzieci to przynajmniej niech korzystają z "ciepła" w taki sposob. Księża tak tłumaczą bo nie znają przyczyny dlaczego osoby pozostają samotne, osoby ciepłe, spokojne, bez nalogów pozostają samotne i nikt nie wie dlaczego tak jest, po prostu dzieje się ,ale to nie jest Żadne powołanie
 ...........: 29.08.2013, 13:31
 Ludzie nawet żyjący w małżeństwie narzekają na życie i najwięcej to oni tak się zachowują.
 Do Ewa: 29.08.2013, 13:27
 PS.I nie użalaj się nad sobą bo to Ci nic nie da.
 Do Ewa: 29.08.2013, 13:23
 Polecam Ci książkę pt"Bóg nigdy nie mruga" Reginy Brett.Mi pomogła.Zadbaj o to by twoje życie bez względu na to czy będziesz mieć faceta czy nie było wspaniałe,zajmij się swoimi pasjami,nie myśl o tym,nie uzależniaj szczęścia innych bo od ciebie zależy czy będziesz szczęśliwa, nie od męża,nie od dzieci.Ty jesteś jego menadżerką.
 Ewa: 23.08.2013, 11:50
 Mam gdzieś takie tłumaczenia. Rozumiem tych, którzy oddali się Bogu w zakonie. taki ich wybór, rozumiem nawet tych którzy świadomie chcą być samymi. Ale jest mnóstwo ludzi, którzy chcą żyć w małżeństwie i rodzinie , a nie wychodzi i dla tych ludzi to dramat, zniszczone życie, a te wszystkie powyższe tłumaczenia są bezsensowne i służą tylko "załataniu dziury" ględzeniem o wyższym powołaniu! nie da rady oszukać serca, nawet jak się głowę da oszukać. Mi nie wyszło założenie rodziny i urodzenie dzieci, może jednak Bóg mnie jeszcze pobłogosławi. I pomimo tego, że byłam zaangażowana w wiele inicjatyw społecznych, to żadna to płodność, kiedy dalej wraca się do pustego mieszkania, kiedy nie ma tej jedynej osoby dla której się coś robi. Pracuję dużo i robię wiele dla innych ludzi, pomagam innym, ale co z tego? Czuję się całkowicie bezużyteczna bez dzieci i męża. mam swoje lata i wiem, co mówię. To po protu ględzenie, żeby "jakoś" wytłumaczyć samotność i nic więcej. Do tego najczęściej o samotności wypowiadają się księża, a co mężczyzna może wiedzieć o samotności kobiety ??? Nic.
 Matek28: 18.08.2012, 22:07
 M-Anno, jestem pod wrażeniem Twojego komentarza. Myślę, że jesteś kochaną matką, nie zaborczą, nie zazdrosną o syna ani nadopiekuńczą, wylewającą wiecznie swoje żale na złego męża i złą teściową (choć moja babcia faktycznie była zła), martwisz się o swojego syna przynajmniej. Też bym chciał mieć taką matkę. Moja jednak ma gdzieś moją samotność, mało tego, jeszcze chce żebym był sam, to jest po prostu szokujące. Niech Pan błogosławi Ciebie i Twojego syna. Oby odnalazł szczęście.
 Tez sama: 05.03.2012, 23:45
 Droga M-anno. Jestem samotną kobietą i mówienie, że dziewczyny oglądają się za bogactwem jest jakimś nieporozumieniem. Bądźmy realistami. Jeżeli pani syn ma ok 30 lat, pracuje, mieszka z mamą to jak to się stało, że nie stać go na samochód??? Dobry uzywany można kupić za 20000zł (to jest za 3,5 roku odkładając 500zł/mc mamy samochód). Jeżeli taka prosta matematyka przeraża to jak on może wziąść odpowiedzialność za rodzinę? To tak jak dziewczyny marudzą, że mężczyźni wolą szczupłe kobiety - co to za problem jeść połowę porcji i schudnąć 10kg w 4 miesiące? To nie są powody dzięki którym jest się samemu.
(1) [2] [3] [4]


Autor

Treść

Nowości

św. Agnieszka z Montepulcianośw. Agnieszka z Montepulciano

Modlitwa do św. Agnieszki z MontepulcianoModlitwa do św. Agnieszki z Montepulciano

Litania do św. Agnieszki z MontepulcianoLitania do św. Agnieszki z Montepulciano

Do La Salette przybywają pielgrzymi z całego świataDo La Salette przybywają pielgrzymi z całego świata

Drugi znak - wielki smok (Ap 12,3-6)Drugi znak - wielki smok (Ap 12,3-6)

Czy apostolskie zalecenie powstrzymywania się od krwi dziś już nie obowiązuje?Czy apostolskie zalecenie powstrzymywania się od krwi dziś już nie obowiązuje?

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej