Dlaczego wierzę?Wprawdzie w domu rodzicielskim otrzymałem odpowiednie wychowanie religijne, ale z biegiem czasu moje zaangażowanie uczuciowe w tej dziedzinie poczęło słabnąć, szczególnie gdy się już usamodzielniłem. Przyczyn, które złożyły się na taki stan rzeczy, było wiele. Na pewno wiele ludzi w dzisiejszych czasach znalazło się w podobnej sytuacji. Nie mogę powiedzieć, abym całkowicie zaniedbał sprawy ducha, ale obowiązki chrześcijańskie wypełniałem bez pełnego przekonania.Pewnego dnia w czasie spraceru bezwiednie wziąłem do ręki źdźbło rosnącego na polu żyta. Pośrodku łodyżki dostrzegłem stwardniałe kolanko. Wnet nasunęła mi się myśl, że jest to idealne zabezpieczenie tego źdźbła przed złamaniem go przez silniejszy podmuch wiatru. Zacząłem zastanawiać się na tym, prostym z pozoru, zagadnieniem. Przecież tego sama roślina nie wymyśliła, samo z siebie też nic nie powstaje, ktoś musiał to urządzić. Potem z kolei przyszły nowe spostrzeżenia, iż roślina ta, zanim dostarczy człowiekowi ziarna na chleb, musi odżywiać się sokami z gleby, a do tego potrzebne są deszcze, potrzebne też ciepło słońca. Powstaje dalszy ciąg logiczny, prowadzący do jakiejś nadprzyrodzonej mocy, która powołując do życia tę roślinę zabezpieczyła jej opiekę. Bardzo lubię oglądać obrazy z namalowaną naturą, a szczególnie obrazy kwiatów. Niektóre z tych obrazów zaliczone są do arcydzieł. A przecież jakże mizerny jest ich wygląd w porównaniu z kwiatami naturalnymi, w pełnym ich przepychu. Jak genialny musi być Malarz, który potrafił je tak ozdobić!... Szczególnie interesuje mnie astronomia. Kiedy nocą wpatruję się w rozgwieżdżone niebo, czuję się maleńkim pyłkiem wobec bezmiaru przestrzeni wszechświata. Równocześnie ogarnia mnie lęk i podziw dla Mocarza, który nim kieruje. Jak wielki jest Jego rozum i moc, aby urządzić tak, iż miliardy ciał niebieskich krążą po swoich orbitach mając wyznaczoną drogę i dokładny czas przelotu z wykluczeniem jakiegokolwiek zderzenia. Również gdy przyglądam się sobie samemu, jestem pełen podziwu. Z jakim kunsztem jest zbudowany mój organizm!... Toż to cała misterna maszyneria. Wszystko tu się znajdzie - jest motor, który napędza krew do najdalszego zakątka ciała, jest przedziwny aparat optyczny, abym mógł wszystko widzieć, jest telegraf, filtr, a także aparat dostarczający organizmowi tlenu i usuwający na zewnątrz trujący dwutlenek węgla. Nie sposób jest wszystko wyliczyć. Wydaje mi się śmieszne, że istota zwana człowiekiem nieraz zaprzecza istnieniu swego Konstruktora. Wszystko, co stworzył, ujął Bóg w pewne prawa fizyczne, których bezkarnie nie wolno naruszyć. Od najdawniejszych czasów światłe umysły poszukując nowych rozwiązań w technice, chemii i w innych dziedzinach wiedzy, znajdują je, nieraz przypadkowo, w ustanowionych przez Boga regułach. Na tej zasadzie przecież buduje się potem maszyny, urządzenia wszelkiego rodzaju czy też tworzy się różne związki chemiczne. To wszystko ma służyć człowiekowi dla ułatwienia mu życia. Niestety, człowiek stosuje nieraz te odkrycia do innych celów, często nawet zbrodniczych, co sprowadza na ludzkość wojny, epidemie, klęski ekologiczne. Do takich wniosków dochodzę patrząc na świat otwartymi oczyma. Podałem zaledwie kilka przykładów, które utwierdzają mnie w wierze w istnienie Boga i zbliżają do Niego. Jest ich na pewno tysiące. Jest również pewność, iż nie ma żadnego dowodu na zaprzeczenie tej wiary. Muszę wspomnieć jeszcze o pewnym fakcie, który utkwił mi w pamięci. W jednej ze świątyń napotkałem na znamienny napis: Duża wiedza przybliża człowieka do Boga". Zastanowiłem się nad znaczeniem tych słów. Człowiek posiadający bogactwo wiedzy, znający dobrze konstrukcję świata i jego prawa, zazwyczaj nabiera coraz więcej podziwu dla mądrości Bożej, a przede wszystkim utwierdza się w przekonaniu o istnieniu Stwórcy. Stąd najwięksi uczeni byli to zazwyczaj ludzie wierzący. W dzisiejszych czasach ludzie zbytnio zaabsorbowani sprawami materialnymi nie dostrzegają wielu zjawisk, które tu pokrótce opisałem. Brak im przeto dowodów na istnienie Boga, dowodów, które są tuż obok nich, prawie na wyciągnięcie ręki. Są przy tym zatruwani fałszywymi doktrynami i dlatego nie posiadają kontrargumentów dla obrony swej wiary, jaką wynieśli z domu rodzinnego. Krótkowzroczność powoduje wiele szkód. Co do mnie, to odkąd zacząłem patrzeć uważniej na świat i w swoje wnętrze, wyzbyłem się wszelkich wątpliwości natury religijnej i życie stało się dla mnie piękniejsze. Aleksander
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |