(1914 - 1989)
Był jednym z najbardziej znanych i lubianych proboszczów warszawskich. Urodzony w 1914 r. w Płocku w rodzinie głęboko religijnej o tradycjach patriotycznych, w Warszawie ukończy! seminarium duchowne i podczas wojny, w 1940 r. przyjął święcenia kapłańskie. Jako wikariusz pracował w parafiach w okolicy Łowicza. Podczas okupacji.był kapelanem Armii Krajowej, a także członkiem Narodowej Organizacji Wojskowej obwodu Łowicz. Przewoził zaszyfrowane wiadomości do kard. Adama Sapiehy. Współpracował z Delegaturą Rządu na województwo łódzkie. Po zakończeniu wojny, w 1946 r. wstąpił do podziemnej organizacji Wolność i Niezawisłość. Odbudowywał zniszczone stołeczne kościoły Świętej Trójcy i Wszystkich Świętych. W 1956 r. został rektorem kościoła św. Karola Boromeusza na Powązkach. Po pięciu latach został proboszczem parafii MB Loretańskiej przy ul. Ratuszowej. Funkcję tę pełnił przez 16 lat zyskując sobie powszechny szacunek i zaufanie wiernych. W 1977 r. powróci! na Powązki, gdzie był rektorem, a po erygowaniu parafii pierwszym proboszczem. Władza komunistyczna uważała go za wroga Polski Ludowej. Wiedział o potajemnych pochówkach polskich patriotów mordowanych przez komunistów. Odważnie wypowiadał się podczas ważnych rocznic religijno-patriotycznych 3 maja, 15 sierpnia, 17 września czy 11 listopada. Szczególnie drażniło władze, że odprawiał Msze w intencji pomordowanych na Wschodzie. Był jednym z pierwszych Polaków w kraju mówiących głośno prawdę o zbrodni katyńskiej: "Zostawili nam testament, w którym napisali własną krwią, abyśmy nie zawierali kompromisu z wrogiem, który za wszelką cenę chce zniszczyć nasze progi rodzinne, progi ojczyźniane, żebyśmy nie zawierali kompromisu z mocami szatana". Wraz z Wojciechem Ziembińskim tworzył na Powązkach Sanktuarium Poległych na Wschodzie. Piotr Niedzielak w swoich wspomnieniach "Ostatnia ofiara Katynia" pisze, że przez kilkadziesiąt lat jego brat był nieustannie śledzony przez UB i SB. Kilka dni przed śmiercią, powiedział ks. infułatowi Zdzisławowi Królowi, wówczas kanclerzowi Kurii Metropolitalnej Warszawskiej: "Oni mnie zabiją". Zbrodnia dokonana w nocy z 19 na 20 stycznia była dziełem "fachowców". Śmierć kapłana nastąpiła wskutek złamania kręgosłupa szyjnego oraz obrażeń głowy, wskazujących na wielokrotne uderzenia." Sprawców zbrodni do dzisiaj nie wykryto. Kiedy 25 stycznia 1989 r. otwarto sejf znajdujący się w mieszkaniu zamordowanego księdza, znaleziono maleńką urnę z ziemią z grobów katyńskich. To był jego największy, a zarazem jedyny skarb.
Śmierć ks. Niedzięlaka zapoczątkowała serię zabójstw duchownych, choć właśnie zaczynał się czas demokratycznych przemian. Zaledwie 3 dni po pogrzebie ks. Niedzięlaka zamordowany został ks. Stanisław Suchowolec, kapelan białostockiej "Solidarności", przyjaciel ks. Popiełuszki. Później zginął ks. Sylwester Zych, również związany z opozycją.
Wojciech Świątkiewicz Tekst pochodzi z Tygodnika Warszawsko-Praskiego "Idziemy" Idziemy, 18 stycznia 2009 [ Powrót ] |
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |