Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Od Boga pochodzimy

Głęboko wnikał św. Maksymilian Maria w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, w przywilej Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, w naszą łączność z Bogiem przez Niepokalaną, ale zanim wyniki swych badań przelał na papier, zanim dogmaty wiary zaczął na dobre wcielać w życie, zbadał rzetelnie, w świetle rozumu, przesłanki wiary. "Wiara musi być rozumna" - mawiał.

W pierwszych artykułach, które ogłaszał w "Rycerzu Niepokalanej", a potem wydał w książce Ku światłu - zresztą i w swoich późniejszych pismach - pomagał czytelnikom patrzeć na świat, jak też badać tętno serca ludzkiego, by mogli dojść do wniosku, że od Boga pochodzimy i do Boga zdążamy. Cała idea o. Kolbego i cała jego działalność zrodziła się, jak pisze jeden z jego biografów, ze zrozumienia potrzeby Boga w życiu człowieka.

Chcemy przemyśleć w tym roku myśl teologiczną św. Maksymiliana, na której oparł swe dzieło: Rycerstwo Niepokalanej. Zacznijmy, jak on i według jego metody, od zagadnienia Boga. Słusznie podkreśla słynny kaznodzieja Billy Graham, że "w tym Wieku Poszukiwania najważniejszą rzeczą jest szukanie odpowiedzi w sprawie życia i Boga". Zresztą zawsze "człowiek - jak go określił Papież Jan Paweł II - jest istotą szukającą Boga".

"Czyś pomyślał kiedy - pisał o. Kolbe - o tym, skąd pochodzisz? Z wdzięcznością miłujesz swoich rodziców, którzy ci dali życie i wychowanie, ale wiesz też, że i oni mieli swoich rodziców i tak dalej, i dalej. Nikt jednak z całej linii twych przodków nie wymyślił twoich członków, nikt nie nakreślił ich planu pierwszego, nikt nie złożył atomów materii w tym celu, aby utworzyć oko zdolne do widzenia, ucho do słyszenia, rękę do pracy. A przecież te członki służą ci do swoich celów".

Gdziekolwiek w świecie ludzkim spostrzegamy urządzenia celowe, np. dom, pociąg, samolot, słusznie twierdzimy, że zrobiła je ręka człowieka kierowana rozumem. Gdyby jakiś kosmonauta znalazł na księżycu, wśród ogólnego bezładu, zegarek, to by wystarczyło do stwierdzenia z całą pewnością, że go skonstruował jakiś zegarmistrz. A przecież oko jest doskonalsze od najbardziej precyzyjnego zegarka, od najnowocześniejszego odrzutowca. W świecie istnieją miliony i miliardy organizmów, bez porównania misterniej zbudowanych niż dzieła ludzkie. Żyją one, rozwijają się i rozmnażają, gdy uczeni wszyscy razem wzięci nawet marnego komara, jak mawiał o. Kolbe, utworzyć nie potrafią. Któż ośmieli się twierdzić, że te cuda przyrody to przypadek? Jest to rzecz pewna, że przypadek ma w sobie brak porządku, nieprawidłowość, niepewność. "Choćbyśmy nawet zabawili się w ewolucjonistów i kazali rozwijać się temu wszystkiemu z jakiejś materii pierwotnej, to zawsze pozostanie nietknięte to samo pytanie: a kto tej materii dał byt i kto tak mądrze nadał jej ruchy, by po tylu, tylu latach różnych ruchów osiągnęła zamierzony cel? Ten więc rozum, Tego, co tym rozumem się kieruje, my nazywamy Panem Bogiem". Pierwszą przyczyną istnienia bytów we wszechświecie jest Bóg, "doskonałość bez granic, nieskończona, wieczna; pierwsza przyczyna wszechrzeczy".

Bóg dla św. Maksymiliana był rzeczywistością tak oczywistą, jak oczywistym jest świat, który nas otacza. Był przekonany, że z postępem wiedzy ludzkość coraz bardziej będzie wierzyć w Boga. Stąd wzywał: "Więcej wiedzy!". Istotnie, jak mówił w 1951 r. Pius XII na posiedzeniu Papieskiej Akademii Nauk, "im dalej postępuje prawdziwa wiedza, tym bardziej odnajduje Boga, jakby czekającego na nas za każdymi drzwiami, które otwiera". Podobnie wyznał uczony Werner von Braun: "Im bardziej poznajemy skład atomu, wewnętrzną naturę wszelkiego życia czy bieg gwiazd, tym więcej znajdujemy podstaw do podziwu nad wspaniałością stworzenia Bożego". Największy uczony współczesny, zwany nowym Einsteinem, fizyk angielski Stefan Hawking, modli się do Boga jako do najwyższego Logosu (Rozumu), będącego zasadą transcendentną rozumnego urządzenia wszechświata. W ubiegłym roku wyszło w Paryżu (wyd. Flammarion) dzieło zbiorowe pt. Uczony i wiara, z którego widać, że dzisiejsi naukowcy bardziej niż kiedykolwiek zajmują się metafizyką, a nawet teologią.

Jakie to pocieszające, że nie jesteśmy tworem ślepego przypadku, ale pochodzimy od istoty rozumnej, nieskończenie doskonałej, która stworzyła nas, ludzi, na swoje podobieństwo obdarzając rozumem i wolną wolą, stworzyła bez jakiegoś przymusu, konieczności, lecz z najczystszej miłości i wciąż nas kocha. Zapewne - pisze o. Kolbe - "zauważyłeś, że ty i każdy miłuje dzieło rąk swoich; tak samo i Bóg miłuje swoje stworzenia. Im dzieło doskonalsze, im więcej podobne do działającego, tym bardziej on je miłuje"; podobnie Bóg.

Św. Maksymilian wiarę w Boga potwierdzał swą postawą pełną podziwu i wdzięczności dla Jego mocy stwórczej i miłości ojcowskiej. Kiedy w roku 1912 jechał na studia do Rzymu, na widok Alp wielbił wspaniałość i piękno Boga, jak zeznaje jego kolega. Wracając w roku 1936 z Japonii, raz na pokładzie okrętu obserwował zachód słońca. "Był wtedy - stwierdza świadek - tak bardzo przejęty potęgą i dobrocią Boga, patrzył z takim zachwytem, że i nam to się udzielało. On jakoś widział obecność Bożą i we wszystkim ją przeżywał". Z wdzięcznością modlił się: "Któż by śmiał przypuścić, że Ty, o Boże nieskończony, wieczny, umiłowałeś mnie od wieków... Choć byłem nicością, Tyś już mnie kochał i dlatego właśnie, żeś mnie kochał, o Boże serdeczny, wyprowadziłeś mnie z nicości do bytu! Dla mnie stworzyłeś niebiosa gwiazdami zasiane, dla mnie - ziemię, morza, góry, rzeki i tyle, tyle pięknych rzeczy na ziemi..."

Z podziwem i wdzięcznością łączył nasz Święty głęboką pokorę i bezgraniczną ufność do Boga. "Wszystko, czym jesteśmy i cokolwiek mamy i możemy - tłumaczył czytelnikom "Rycerza" - to od Pana Boga mamy i to w każdej chwili życia od Niego otrzymujemy, bo trwanie w istnieniu to nic innego, jak ciągłe otrzymywanie tego istnienia. Sami więc z siebie nic nie potrafimy, chyba tylko zło, które właśnie jest brakiem dobra, porządku, siły. Jeżeli uznamy tę prawdę i spoglądniemy na Boga, od którego otrzymujemy w każdej chwili wszystko, co mamy, natychmiast widzimy, że On, Bóg, i więcej dać może i pragnie jako najlepszy Ojciec dać nam wszystko, co nam jest potrzebne". Stąd maksymalne zamierzenia o. Kolbego: zostać świętym jak największym, zdobyć cały świat dla Boga, by w ten sposób przynieść Bogu jak największą chwałę, której jest godzien.

Przyswójmy sobie tę postawę Twórcy Rycerstwa Niepokalanej i oprzyjmy ją na wierze coraz bardziej rozumnej i coraz bardziej pokornej , tak by nasz przykład ułatwiał innym drogę do Boga. A nade wszystko potwierdzajmy wiarę życiem: okazujmy posłuszeństwo Bogu, Jego prawom, jak św. Maksymilian zapatrzeni w Niepokalaną, arcydzieło Boże, zasłuchani w Jej słowa: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa" (Łk 1,38).

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej