Proces przed Sanhedrynem i zaparcie się PiotraProces przed Sanhedrynem i zaparcie się Piotra stanowią w istocie dwa procesy nad Jezusem - jeden przeżywany przez samego Jezusa, a drugi przez Jego Kościół.O tych dwóch procesach każdy z Ewangelistów opowiada w nieco inny sposób. Relacja św. Mateusza prawie dosłownie pokrywa się z relacją św. Marka, natomiast św. Łukasz wprowadza w nią ze swej strony istotne zmiany. Prześledźmy więc najpierw relację Marka, by potem przeanalizować wersję Łukasza. Dla najstarszego Ewangelisty, którym najprawdopodobniej byl św. Marek, proces przed Sanhedrynem i zaparcie się Piotra stanowią dwa równolegle procesy nad Jezusem. Kluczową sprawą jest ich wzajemne dramatyczne powiązanie. By je ukazać, Marek tworzy skomplikowaną konstrukcję literacką, mającą charakter "dwupiętrowy". Ewangelista jest świadom, że w liniowo rozwijającym się opowiadaniu nie jest w stanie ukazać dwóch rzeczy równocześnie. Z zasady w opowiadaniu relacjonuje się rzeczy po kolei: najpierw jedną, potem drugą, potem trzecią itd. Tymczasem Marek stara się ukazać wzajemne powiązanie obu procesów nad Jezusem, przeplatając ze sobą relację o procesie przed Sanhedrynem i relację o zaparciu się Piotra. To jest właśnie przyczyną zaskakującego układu opowiadania Marka. Najpierw ukazane zostaje wprowadzenie Jezusa do pałacu najwyższego kapłana, potem przyjście Piotra na dziedziniec tegoż pałacu, następnie przesłuchanie Jezusa w pałacu, a potem znów "przesłuchanie" Piotra na dziedzińcu. Gdyby Marek dysponował współczesnym sprzętem audiowizualnym, użyłby telewizora z podzielnym ekranem. W jego górnej części rozgrywałaby się scena przesłuchania Jezusa w pałacu, w dolnej zaś scena przesłuchania Piotra na dziedzińcu. Nasz wzrok wędrowałby od jednej części ekranu do drugiej: góra-dół-góra-dół... Czytając Markową Ewangelię, musimy sobie taki podzielony ekran wyobrazić, bo właśnie równoczesność i dramatyczna odpowiedniość obu procesów nad Jezusem jest dla Marka (a wraz z nim Mateusza) ogromnie istotna. RÓŻNICE I PODOBIEŃSTWAWedług Marka oba procesy mają wiele cech wspólnych. Przede wszystkim oba rozgrywają się równocześnie. W obu przesłuchaniach padają trzy pytania bądź oskarżenia pod adresem głównej postaci: Jezusa i Piotra. Zarówno Jezus, jak i Piotr muszą bronić się samotnie. Jednak charakter, przebieg i rezultat obu procesów są dramatycznie różne.Jezus znajduje się w arcykapłańskim pałacu, Piotr zaś na dziedzińcu, wśród zwykłych ludzi. Jezus broni swej tożsamości i posłannictwa przed najwyższym kapłanem, a Piotr odpowiada przed jego służącą i jakimiś przypadkowymi osobami. Jezus otrzymuje najpoważniejsze zarzuty religijne, Piotr - jedynie ten, że był z Jezusem i Jego uczniami. Intensywność oskarżeń pod adresem Jezusa dramatycznie rośnie, podczas gdy tych pod adresem Piotra - stopniowo maleje. Jezus najpierw z godnością milczy i dopiero na końcu odpowiada w majestatyczny sposób, Piotr zaś od początku broni się tchórzliwie, udając, że nie rozumie, o co chodzi. Jezus kończy przesłuchanie uroczystym powołaniem się na Pismo, Piotr kończy przesłuchanie kłamliwie złożoną przysięgą. Za swe słowa Jezus ponosi konsekwencje dramatyczne: oplucie, zniewagi, bicie i śmierć, Piotr zaś - jedynie wstyd i łzy. Przyjrzyjmy się bliżej zarzutom pod adresem Jezusa. Są one w istocie trzy. Pierwszy z nich dotyczy zamiaru zburzenia świątyni jerozolimskiej. Chodzi tu w rzeczywistości o kwestię stosunku do judaizmu, opartego na Prawie Mojżeszowym i związanego ze świątynnym kultem. Zarzut dotyczy samego Jezusa, ale z perspektywy Kościoła, z jakiej pisana jest Ewangelia, dotyczy on kwestii często poruszanej w listach św. Pawła, a mianowicie stosunku chrześcijaństwa do kultycznych przepisów Mojżeszowego Prawa. W Liście do Kolosan czytamy: "Jeśli razem z Chrystusem umarliście dla »żywiołów świata«, to dlaczego [...] dajecie sobie narzucać nakazy: »Nie bierz! Ani nie kosztuj! Ani nie dotykaj!«" (Koi 2, 20-21). Patrząc z perspektywy Kościoła, zarzut dotyczy zatem stosunku do moralności opartej na biblijnym Prawie. Z jednej strony jako chrześcijanie nie musimy, jak Żydzi, poddawać się drobiazgowym przepisom religijnym w każdej dziedzinie życia. Z drugiej jednak strony zarzut, że całkowicie zrywamy z Bożym prawem, jest ewidentnie fałszywy. Drugie oskarżenie pod adresem Jezusa dotyczy zbudowania w trzy dni nowej świątyni, nie ręką ludzką uczynionej. Na poziomie metaforycznym (a często tak właśnie trzeba Ewangelie odczytywać), oskarżenie to dotyczy Jezusowego zmartwychwstania. W tej sprawie od dwóch tysięcy lat mamy jedno pewne, autentyczne, wyraźne świadectwo Kościoła oraz wiele interpretacji fałszywych, które - tak jak fałszywe zeznania w procesie Jezusa -nie są ze sobą nawzajem zgodne. Trzeci zarzut dotyczy Jezusowego statusu - że jest Synem Bożym. Zarzut ten sformułowany został przez arcykapłana w sposób mocno żydowski: "Czy ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?". Podobnie Jezusowa odpowiedź udzielona arcykapłanowi oparta jest nie tyle na własnych słowach, ile na świadectwie Pisma: "Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi". Istota problemu jest jednak jasna. Jeśli Jezus jest Synem Bożym, to dla arcykapłana jest to bluźnierstwo, na które reaguje on rozdarciem szat i wyrokiem śmierci na Jezusa, wyrokiem wydanym wraz z Sanhedrynem. Wszystkie trzy zarzuty w procesie Jezusa dotyczą więc spraw dla chrześcijaństwa fundamentalnych: obowią-zywalności starotestamentalnego Prawa, zmartwychwstania Jezusa i Jego synostwa Bożego. W tych zasadniczych dla chrześcijaństwa kwestiach ani Jezusowi, ani żadnemu z Jego uczniów ustąpić nie wolno. Jak mówi Paweł: "Gdyby wam ktoś głosił Ewangelię różną od tej, którą otrzymaliście - niech będzie przeklęty!" (Ga 1,9). Zestawienie procesu nad Jezusem z procesem Piotra pokazuje zaś, że Kościół w te sprawy zawsze był i jest włączony. Jezus oskarżany był o fundamentalne prawdy chrześcijaństwa, Piotr zaś - o bycie z Jezusem i Jego Kościołem. WTEDY I ZAWSZEPo dwóch tysiącach lat my - polscy katolicy - uczestniczymy w tym samym podwójnym procesie. Czasem dzieje się to w urzędowym pałacu, a czasem na ulicy, wśród szarych ludzi. Czasem odpowiadamy przed elitą społeczeństwa, a czasem przed zwykłym człowiekiem. Bywa, że oskarżani jesteśmy o wierność podstawowym prawdom chrześcijańskiej nauki, a bywa, że o samą wierność Jezusowemu Kościołowi. Ważne, żeby rezultat współczesnego "przesłuchania" był taki jak u Jezusa, a nie taki jak u Piotra. Czasami można z godnością milczeć, czasami - powoływać się na autorytety. W każdym razie ważne jest, żeby nie stchórzyć, żeby nie zdradzić Ewangelii i Chrystusowego Kościoła. Marek ukazuje podwójny proces nad Jezusem w sposób tak dramatyczny, "dwupiętrowy", aby uświadomić nam, że w naszej relacji do Jezusa, Ewangelii i Kościoła wszystko dzieje się równocześnie, wszystko się ze sobą nawzajem zazębia. Wierność wobec Jezusa jest wiernością wobec Ewangelii, wierność Ewangelii zaś jest wiernością wobec Kościoła. Przeszłość Ewangelii i teraźniejsze życie chrześcijan nieustannie nakładają się na siebie nawzajem.WIARA I NADZIEJANa tym tle zabieg Łukasza, by opowiedzieć wszystko po kolei - a więc najpierw zaparcie się Piotra, a potem proces przed Sanhedrynem - wyraźnie odpowiada jego literackim zamiarom. Łukasz jest bowiem Ewangelistą, który bardzo ceni porządek opowiadania, relacjonowanie spraw właśnie "po kolei", tak jak to zaznaczył we wstępie do swego dzieła (Łk 1, 3). W miejsce Markowej dramatycznej równoczesności mamy więc u Łukasza sceny ukazywane znacznie spokojniej, jedna za drugą.Dlatego też proces przed Sanhedrynem odbywa się u Łukasza nie w ciągu dramatycznej nocy, jak to ma miejsce u Marka, ale dopiero następnego dnia, po świcie. Oskarżenia pod adresem Jezusa zostają zaś sprowadzone do dwóch: bycia Mesjaszem i bycia Synem Bożym. Pierwsza kwestia dotyka zwłaszcza Żydów, druga zaś - całego świata. Taki układ tematów typowy jest dla Łukaszowej teologii - wystarczy uważnie przeczytać dwuczłonowo zbudowane sceny zwiastowania Maryi, pasterzom itp. Łukaszowe opowiadanie o procesie nad Jezusem, choć wygładzone w stosunku do Markowej wersji, także ma swoje piękno i swoją głębię. Otóż według Łukasza zakończone klęską "przesłuchanie" Piotra nie kończy wszystkiego. Następuje za nim przesłuchanie Jezusa, zakończone Jego moralnym i religijnym zwycięstwem. W tym właśnie zwycięstwie Piotr, a więc także każdy z nas, może mieć swój udział. Ostatnie słowo należy do wiary i nadziei. ks. Bartosz Adamczewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |