Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Piekło zaczęło się tak niewinnie...

Chciałbym dać świadectwo, jak bardzo niebezpieczne są: joga, ćwiczenia oddechu, wróżby, amulety, talizmany, medytacje transcendentalne i techniki pogańskiego Wschodu, a także złe treści obecne w mediach. Na początku wszystko wygląda niewinnie, lecz w końcu prowadzi do śmierci duchowej - satanizmu. Przeszedłem całą tę drogę. Dzięki modlitwie mojej mamy powróciłem do Pana.

Wychowałem się w rodzinie katolickiej, należałem do ministrantów, ale w wieku dojrzałym byłem katolikiem letnim i nijakim. Nie znałem katechizmu i Pisma Świętego, nie żyłem zgodnie z Dekalogiem i ciągle łamałem któreś z przykazań. Gdy miałem 23 lata, poznałem dziewczynę i - zachwycony jej urodą - wziąłem z nią ślub, chociaż była osobą niepraktykującą, a jej matka była rozwódką i korzystała z usług tarocistki i kabalarki. Bardzo ją kochałem. Żeby zarobić na mieszkanie, wyjechałem za granicę. Po pięciu latach naszego małżeństwa, z którego urodziło się dwoje dzieci, małżonka powiedziała mi, że kocha innego i odeszła. Przeżyłem szok i załamanie nerwowe. Zamiast zwrócić się do Boga, uciekłem w alkohol i związek niesakramentalny. Podświadomie szukałem ratunku i odpowiedzi na pytanie: Dlaczego od dziecka tak cierpię, dlaczego to zło mnie dotyka? Nie mogłem znieść ciszy i na przemian albo słuchałem radia, albo oglądałem telewizję. Dzisiaj wiem, że był to początek procesu zmierzającego do samozagłady. W 1991 r. usłyszałem w radiu ogłoszenie: "Joga - relaks - dobre samopoczucie - zajęcia pod wskazanym adresem". Wydawało mi się, że tam znajdę odpowiedź na dręczące mnie pytania.

Wpadłem w sidła szatana

I tak wpadłem w sidła szatana. Zacząłem korzystać z relaksu, ćwiczyć oddech, jogę i praktykować medytację wschodnią. Mój guru stał się moim bożkiem, głównie dlatego, że już przy pierwszym spotkaniu okazał mi dużo ciepła i troski. Przestałem chodzić do Kościoła, by w pełnej wolności rozwijać się duchowo, psychicznie i finansowo. Po kilku miesiącach poczułem się znacznie lepiej, przestałem pić i palić, byłem pewien, że znalazłem to, czego potrzebowałem. Zajęcia odbywały się w klubie osiedlowym lub w szkole podstawowej - wśród dzieci, których rzekoma energia jest ponoć najsubtelniejsza - jak nam mówiono. Wyjeżdżałem też na szkolenia do Holandii. Nauczyciel posługiwał się m.in. wyrwanymi z kontekstu słowami Pisma Świętego i modlitwą Ojcze nasz, mówił dużo o miłości. Ćwiczenia jogi, odpowiednie odżywianie - głównie wegetariańskie, oraz wiedza miały mi zapewnić przekroczenie siebie w celu uzyskania "stanu Buddy", oświecenia, samozbawienia.

Pewnego dnia mój guru stwierdził, że powodem moich cierpień jest krzyż, który wisi w moim pokoju, i kazał mi go usunąć. Jako pilny uczeń dostałem tajemne imię. Poznawałem inne religie: buddyzm, sufizm itd. Otrzymałem nakaz prowadzenia relaksu, podczas którego powtarzałem mantrę, odwołującą się do sił kosmicznych. Mantrami skażone były kasety relaksacyjne z podkładem muzycznym i wykłady, które prowadził guru. Korzystałem z porad numerologa, co miało mi zapewnić dobre zarobki. Brałem też leki homeopatyczne. Dzisiaj wiem, że twórca homeopatii dr Hahnemann w 1777 r. został przyjęty do loży masońskiej w Transylwanii. Jak sam oświadczył, homeopatia powstała dzięki informacjom, przekazanym mu podczas seansów spirytystycznych. Uczestniczyłem też w seansach uzdrawiających. Prowadził je guru, stosując między innymi hipnozę. Byłem świadkiem wyraźnej poprawy wzroku u pacjentki, która podobnie jak ja została uzdrowiona nie Bożą mocą (później została jego uczennicą). Jeździłem na festiwale, podczas których okultyści leczyli metodą reiki, kolorami, muzyką, bioenergoterapią, wahadełkiem, homeopatią itd. Medytowałem, mantrowałem i mudrowałem 20 godzin na dobę - oczekując na obiecane oświecenie. W ciągu 10 lat stałem się pośrednikiem tajemniczych sił, nieświadomie oddawałem swój umysł, ciało i wolę nauczycielowi - demonowi - na usługi okultyzmu i magii. Na zajęcia do mojego guru przyjeżdżali ludzie, którzy zajmują się astrologią, numerologią, i od nich słyszałem, że wielu polityków oraz biznesmenów korzysta z tej wiedzy. Robi się też wykresy astrologiczne dla rządzących państwami. Ustala się nazwy firm, np. Lewiatan, który w Nowym Testamencie jest symbolem szatana (Ap 12, 3-9).

Powrót do Boga

Były jednak okresy w moim życiu, kiedy chciałem wycofać się z grupy. Ale nie dałem rady. Jeżeli dłużej niż tydzień nie byłem na zajęciach, czułem niepokój. Przełom nastąpił w 2002 r. Stało się to dzięki mojej mamusi, która wyprosiła u Matki Bożej Częstochowskiej nawrócenie dla mnie. Po 11 latach niechodzenia do kościoła, na oczach mojego guru uklęknąłem i zwróciłem się do Boga: "Boże, co tu jest grane? Gdzie ja jestem?". I Pan zlitował się nade mną. Moja decyzja była natychmiastowa: odchodzę. Od razu też doświadczyłem jej skutków: całe piekło zwaliło się na mnie. Prysnęło dobre samopoczucie, zbudowane przez szatana na piasku. Zaczął się horror - moja osobowość była rozbita. Szatan uderzył w ciało, psychikę i rzeczy materialne. Nie mogłem wejść do mieszkania. Czułem obecność zła w całym bloku. Nie byłem w stanie spać, jeść, a nawet logicznie myśleć. W mieszkaniu gasły żarówki, nie działał telefon, radio. Nie mogłem się modlić.

O mojej sytuacji chciałem poinformować lekarza, policję i sąsiadów - ale się bałem. W końcu, po kilkunastu dniach, opuściłem mieszkanie, do którego postanowiłem już nie wracać. Oddaliłem się około 40 km, szedłem w pożyczonym ubraniu, bez żadnego dowodu tożsamości i pieniędzy, po drodze prosiłem o chleb i wodę. Byłem przeznaczony na śmierć, ale Pan Bóg zdecydował inaczej. Dzisiaj wiem, że przywrócenie do normalnego życia kogoś, kto był uwikłany w jogę, okultyzm i magię, jest większym cudem niż wskrzeszenie Łazarza. Piekło zaczęło się tak niewinnie... Czułem, że ratunkiem dla mnie jest Kościół, ale pojawił się poważny problem: przez pół roku nie mogłem wejść do świątyni. Nie mogłem się modlić, ginęły i rwały mi się różańce. Gdy udało mi się w końcu wejść do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i przystąpić do spowiedzi, doświadczyłem, czym jest mądrość, miłosierna miłość, moc Boga Ojca i Jezusa Chrystusa, który działa przez Kościół i kapłanów. Nie wziąłem leku psychotropowego przepisanego przez lekarza - to mnie uratowało. Tylko Jezus prawdziwie przywraca do życia owce, które się pogubiły. Przez siedem lat byłem reanimowany w szpitalu Jezusa Chrystusa - Kościele, przez posługę księży charyzmatyków, egzorcystów, Msze święte i modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. Mój błąd był zasadniczy: do 56. roku życia nie traktowałem poważnie Jezusa. Skutki tego były opłakane. Jezus Chrystus jednak nigdy o mnie nie zapomniał!

Wiesław

Tekst pochodzi z Miesiecznika
Formacji Różańcowej "Różaniec"
lipiec-sierpień 2010



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść

Nowości

Modlitwy do świętego JózefaModlitwy do świętego Józefa

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Oddanie się w opiekę świętemu JózefowiOddanie się w opiekę świętemu Józefowi

Trzydniowe nabożeństwo do świętego Józefa w nagłej potrzebieTrzydniowe nabożeństwo do świętego Józefa w nagłej potrzebie

Święty Józef słucha słowa BożegoŚwięty Józef słucha słowa Bożego

Święty Józef, Oblubieniec MaryiŚwięty Józef, Oblubieniec Maryi

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej