Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Indyferentyzm w różnych sferach naszego życia

W latach 1980-81 panowało powszechne przekonanie, że poprzez działalność protestacyjną można poprawić los Polski. Gdy nadzieje te załamały się, ci sami ludzie, którzy wtedy wykazywali niebywałą aktywność, nagle stracili wiatr w żaglach i oklapli. Przyszła moda na indyferentyzm. Wielu ludziom przestało na czymkolwiek zależeć. Pojawiła się bierność.

Indyferentyzm obserwujemy w różnych sferach naszego życia. Może najmniej jest go jeszcze w sferze politycznej, bo tam pozostały takie czy inne postawy, takie czy inne poglądy, ale bierność i indyferentyzm trafiły do innych dziedzin naszego życia.

Najbardziej odczuwalne jest to w odniesieniu do pracy. Kiedyś broniono się przed emeryturą. Dziś coraz więcej ludzi o niej marzy. Częste są poglądy, że skoro wynagrodzenie jest marne i nie związane z wydajnością pracy, perspektywy żadne, to po co pracować. Trzeba odbębnić godziny, urwać się kiedy można, robić byle co, byle jak. Panująca u nas organizacja pracy w minimalnym stopniu nagradza wydajniejszych, stąd też "nie opłaca" się wysilać. W takiej postawie tkwi jednak zasadniczy błąd myślowy. Przecież o poziomie życia, o dobrobycie decyduje globalna produkcja. Im lepiej pracujemy, tym lepiej nam wszystkim będzie. Kto nie pracuje, uchyla się od ponoszenia wysiłku, żyje kosztem tych, którzy naprawdę pracują. Jest to nie tylko gospodarczo szkodliwe, ale co ważniejsze niemoralne. Na dalszą metę prowadzi do przyzwyczajenia, do życia pasożytniczego. Etos pracy to jedna z głównych bolączek naszego kraju. Skoro brak jest motywacji ekonomicznych do lepszej pracy, to pojawić się muszą motywacje moralne. Życie godziwe to życie czynne, zaangażowane, pracowite, niezależne od zapłaty i od tego, kto będzie z naszych wysiłków najwięcej korzystał.

Oczywiście, dążyć musimy do zależności płacy od pracy, do godziwego wynagradzania autentycznego wkładu pracy i myśli. Ale nie wszystko od nas zależy. Wiele rzeczy nie jesteśmy w stanie zmienić. Tymczasem przypomnijmy sobie, że był czas, gdy rzemieślnik wolał dopłacać do wyrobu niż wypuścić bubel - bo szanował odbiorcę swego dzieła, a przede wszystkim szanował siebie, swoją opinię jako pracownika. Nie było mu obojętne, co jest warta jego praca. Do takich postaw trzeba nam powrócić.

Innym objawem indyferentyzmu jest niechęć do nauki. Szczególnie wśród studentów coraz więcej obserwuje się takich, którzy zainteresowani są jedynie w zaliczaniu stopni, albo i to nie, bo jako studentom powodzi im się lepiej niż na początkujących stanowiskach, sztucznie więc studia przedłużają. Stale maleje procent studentów kończących studia w terminie. Taki stosunek do studiów, do obowiązujących przedmiotów byłby może usprawiedliwiony, gdyby był kompensowany przez rozwój zainteresowań, poprzez osobiste studiowanie tego, co pasjonuje. Niestety, coraz mniej jest dziś pasjonatów, coraz mniej tych, którzy amatorsko zgłębialiby ulubioną dziedzinę. To właśnie ten indyferentyzm prowadzi do narastania liczby miernych studentów, miernych inteligentów i miernych charakterów wśród inteligencji.

Indyferentyzm religijny nie rzuca się w oczy, wręcz przeciwnie, obserwuje się zdrowy wzrost zainteresowań praktykami religijnymi, pielgrzymkami, studiami na wydziałach teologicznych itd. Nie oznacza to jednak, że można ręce założyć i z zadufaniem cmokać, jak to nam religijność rośnie. Jest bowiem wśród nas sporo takich, którym sprawy religii są coraz bardziej obojętne, coraz bardziej odległe. Widać to nie tylko z rozmiarów uczestnictwa we Mszy św. czy też w katechezie, ale i dookoła nas. Coraz więcej widzimy rozwodów i coraz mniej nas one przerażają. Są nam obojętne, nie powodują zmian w stosunkach towarzyskich. To samo dotyczy przerywania ciąży, o czym może rzadziej wiemy, ale co jednak spotyka się z tolerancją rodziny, znajomych, sąsiadów itd. Podobnie rzecz się ma z życiem "na kocią łapę", z pożyciem przed i poza małżeństwem, ze złodziejstwem i niszczeniem mienia publicznego, z podpisywaniem nieprawdy.

Rośnie nasza tolerancja wobec zła wokół nas, nasza obojętność. A to najniebezpieczniejsza forma indyferentyzmu, bo jest to indyferentyzm wobec grzechu.

Te postawy koniecznie musimy przełamać, wbrew interesom, wbrew modzie, nawet mimo braku nadziei. Przychodzi taki moment w życiu każdego, że trzeba sobie samemu uświadomić, na czym naprawdę mi zależy, z czego trzeba zrezygnować, a co podjąć, by życia nie zmarnować. Jan Paweł II mówiąc, że "każdy ma swoje Westerplatte", w piękny sposób przeniósł ideał beznadziejnej, ale koniecznej walki zbrojnej w roku 1939 na płaszczyznę moralną - walki ze złem, z własną słabością, własnym in- dyferentyzmem. Za to pomników się nie stawia, ale siła duchowa Narodu właśnie od tej walki zależy.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2023 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej