Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Powiązania Świadków Jehowy z ...masonerią

W październiku 1922 r. św. Maksymilian Kolbe wygłosił w Krakowie referat pt. Dzisiejsi wrogowie Kościoła.

Pragnął w nim zwrócić uwagę słuchaczy na zagrożenia płynące ze strony różnego rodzaju innowierczych grup wyznaniowych. Wymieniając poszczególne wyznania, na pierwszym miejscu podał on Badaczy Pisma Świętego (czyli Świadków Jehowy, gdyż obecną nazwę posiadają dopiero od 1931 r. - przedtem dali się poznać jako Badacze). W dalszej części swego referatu św. Maksymilian zwrócił uwagę, iż "nie ograniczają się oni do głoszenia fałszu słowami, ale też, i to bardzo obficie, zasypują nasze miasta i wioski najróżnorodniejszymi drukami w postaci czasopism, broszur, kartek ulotnych a nawet książek". Między różnorodnymi czasopismami, których tytuły podał o. Kolbe, można znaleźć też "Strażnicę" (oficjalny organ Świadków Jehowy).

Św. Maksymilian zauważył, że pisma te "przechodzą z rąk do rąk i zatruwają serca wiernych. Cała ta robota to jednak tylko wstęp. Za tymi strażami przednimi idzie dopiero gros armii nieprzyjaciela". Tą "armią nieprzyjaciela", według o. Kolbego, była masoneria. Zacytował on nawet w swym referacie organ masoński "Wolna Myśl", według którego masoneria miała wyrażać poparcie dla walki sekt protestanckich "z supremacją Kościoła rzymskiego".

W styczniu 1923 r. Maksymilian Kolbe opublikował na łamach "Rycerza Niepokalanej" swój artykuł pt. Grożące niebezpieczeństwo. Wysunął w nim dość ryzykowną hipotezę, że różne grupy wyznaniowe (z nazwy wymienił tu tylko Badaczy Pisma Świętego) "grubymi dolarami jednają sobie wyznawców". Następnie dowodził, iż "wszystkie te obozy tworzą zgodną linię bojową przeciw Kościołowi". Zasugerował przy tym, że elementem, który łączy wszystkie te wrogie Kościołowi grupy, jest masoneria. Ona to bowiem wykorzystuje m.in. Badaczy i inne wyznania do walki z Kościołem. Wysunięta przez o. Kolbego teoria o kierowniczej roli masonerii w walce sekt z Kościołem katolickim była trudna do udowodnienia. Nie znaczy to jednak, że mijała się całkowicie z prawdą. Faktem jest, że zwrócona przeciw Kościołowi propaganda sekt była masonerii "na rękę". Wynika to również z cytowanej przez o. Kolbego "Wolnej Myśli". Czy masoneria ograniczała się tylko do "moralnego" poparcia dla "walczących" z Kościołem sekt? Otóż wkrótce okazało się na przykładzie Badaczy Pisma Świętego, że popierała też owe poczynania finansowo.

Do ujawnienia tego faktu doszło w 1924 r., gdy w Szwajcarii "Auf Vorposten" doniosło, że były mason Ch. Kreuz w swym piśmie pt. Ein Weltbetrug durch Zeichen, Wort und Griff ogłosił, że Badacze Pisma Świętego są zależni finansowo od masonów. Przyjaciel Kreuza dr Fehrman ogłosił tę sprawę publicznie 2111924 r. w St. Gallen. Powtórzył ją też pisemnie 30 X 1924 r. na łamach "Morgen, Katholisches Tagesblatt der Schweiz". Doktora Fehrmana oskarżono o oszczerstwo. Sprawa toczyła się przed sądem w St. Gallen.

W imieniu Badaczy skargę wniósł niejaki Konrad Binkele. Obrońca oskarżonego dr. Fehrmana na dowód prawdziwości słów swego klienta, przedłożył sądowi list masona wyższych stopni. List ten, datowany 27 XII 1923 r., zawierał m.in. następujące zdania: "My dajemy Badaczom Pisma w wiadomej, bezpośredniej drodze znaczną kwotę pieniędzy, zaofiarowaną przez pewną grupę braci, którzy zarobili na wojnie kolosalne pieniądze. Dla ich grubego portfela suma ta nie gra nawet żadnej roli". List kończył się zwrotem: "Zasadą, która ma na celu podbój danego kraju, jest wykorzystać jego słabości, podkopać jego podwaliny. Katolicy i ich dogmaty stoją na przeszkodzie naszym planom, a zatem musimy wszystko uczynić, aby zmniejszyć ilość zwolenników wiary katolickiej oraz ją ośmieszyć".

Dr Fehrman zaofiarował się dostarczyć sądowi jeszcze inne dowody na potwierdzenie swego oświadczenia. Sąd jednak przyjął przytoczony dokument za wystarczający i uznał oświadczenie publiczne, zarzucające Badaczom, że są finansowani przez masońską międzynarodówkę, za udowodnione.

Skargę Konrada Binkela odrzucono i nałożono na skarżącego kwotę 450 franków, tytułem nawiązki dla Fehrmana. Przedstawiony w sądzie list z kół masońskich został opublikowany m.in. w czasopiśmie "Morgen" z 19 XII 1924 r. Słowa listu przytoczono tam w artykule zatytułowanym Sind die E. B. wirklich so harmlos?

Echa procesu w St. Gallen doszły również do Polski. Wiele interesujących informacji można znaleźć w książce ks. S. Ufniarskiego pt. Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego. Świadkowie Jehowy. Książka ta co prawda została wydana w 1947 r., lecz praca nad nią została ukończona już przed wojną. Dosyć sporo o procesie pisała też "Gazeta Kościelna" (był to wychodzący we Lwowie organ Stowarzyszeń Kapłańskich w Polsce). Mam tu na myśli artykuł pt. Początek i rozwój M.N.S.B.P.Św. w Polsce (G.K." nr 8/1929). Autor wspomnianego artykułu powoływał się na szwajcarskiego imiennika "Gazety Kościelnej" z archidiecezji bamberskiej. Szwajcarska "Gazeta Kościelna" miała bowiem pisać o procesie w numerze z 14 XII 1924 r. Nie można pominąć tu milczeniem "Rycerza Niepokalanej", który w artykule pt. Co trzeba wiedzieć o sekcie Badaczy Pisma Świętego ("R.N." nr 9/1932), zamieścił krótki fragment masońskiego listu.

Mimo różnych źródeł, na które powoływali się nasi katoliccy publicyści, daje się zauważyć zgodność opisywanych przez nich faktów. Co więcej, podane przez nich informacje z procesu w St. Gallen, uzupełniają się wzajemnie w szczegółach. Podając powyższe dane z procesu, dokonałem syntezy kilku, niezależnych od siebie źródeł i mogę stwierdzić, iż zgodność podanych tam informacji, przemawia za ich prawdziwością.

Aby uczynić zadość prawdzie, postanowiłem odnaleźć jakiś ślad opisywanych tu wydarzeń w dostępnej mi prasie badackiej z tamtego okresu. Prawdę mówiąc byłem ciekaw, jak interpretowali proces sami Badacze. Długo nie mogłem nic znaleźć, ale w końcu moja wytrwałość w szukaniu opłaciła się.

W numerze z 13 V 1934 r. (a więc 10 lat po procesie), "Złoty Wiek" opublikował artykuł pt. Gdy świat się wali. Zamieścił w nim "sprostowanie" do opisywanego procesu w St. Gallen. Według owego "sprostowania", sąd wprawdzie odrzucił skargę Badaczy przeciw dr. Fehrmano- wi, ale miał podać inną motywację swej decyzji. Według Badaczy "dr Fehrman nie był w stanie złożyć dowodu swoich twierdzeń". Jak czytamy dalej: "Sąd uchylił skargę dlatego, że wyszedł z założenia, iż wszystkie zarzuty, nadmienione w skardze Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego, wyłącznie skierowane są przeciw międzynarodowemu żydostwu (Badacze mają tu na myśli masonerię, w skład której miało wtenczas wchodzić sporo osób pochodzenia żydowskiego - przyp. aut.), podczas gdy Badaczom nie czyniono zarzutu pasywnego przekupstwa".

Przyznaję, że nie byłem na tyle naiwny, aby szukać w prasie badackiej jawnego przyznania się do finansowych powiązań z masonerią. Dziwi mnie jednak przyjęta przez nich wersja "sprostowania". Spodziewałem się raczej próby podważenia autentyczności listu, który był głównym dowodem w sprawie. Tymczasem Badacze pominęli ów list milczeniem i przez zręczną grę słów wysunęli jako głównego oskarżonego masonerię. Oczywiście o nałożonej na siebie przez sąd karze pieniężnej również nie wspomnieli, lecz to wydaje się być w tym przypadku zrozumiałe. Można być pewnym, że gdyby sąd w St. Gallen podważył autentyczność masońskiego listu, to jako pierwsi poinformowaliby nas o tym sami Badacze. Tymczasem nieco czasu musiało minąć, zanim raczyli podnieść swój głos w tej sprawie, licząc zapewne na słabą pamięć swych czytelników.

Godnym podkreślenia jest fakt, że św. Maksymilian M. Kolbe już na dwa lata przed procesem w St. Gallen stawiał masonerii zarzut walki z Kościołem przy pomocy sekt. Przy czym na pierwszym miejscu wymieniał sektę Badaczy Pisma Świętego (czyli Świadków Jehowy). Proces w St. Gallen potwierdził tylko opinie o. Maksymiliana. Patrząc z perspektywy czasu na Świadków Jehowy, można zauważyć znaczny rozwój tej grupy wyznaniowej. Wydana przez nich w 1989 r. broszura pt. Świadkowie Jehowy w dwudziestym wieku, podała liczbę Świadków na ponad 3 750 000 (działających w ok. 200 krajach). Mogą poszczycić się też niemałym stanem majątkowym. Mam tu m.in. na myśli liczne tzw. "Sale Królestwa" oraz sieć obiektów służących do produkcji ich literatury. W samym Brooklynie ich drukarnia rozrosła się z biegiem czasu w kompleks złożony z 7 budynków produkcyjnych i dużego zespołu biurowców. Sam ten kompleks zatrudnia ok. 4 tys. pracowników.

Widząc to, nasuwa się pytanie: skąd na to wszystko biorą oni pieniądze? Czyżby tylko z dobrowolnych datków i sprzedaży literatury? Tym bardziej, że wśród "niewiernych" rozdają ją darmowo!

Grzegorz Fels



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść

Nowości

Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień 1Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień 1

Pieśń o ukrzyżowaniu PanaPieśń o ukrzyżowaniu Pana

Śladami męki Jezusa na Via DolorosaŚladami męki Jezusa na Via Dolorosa

Wielki Piątek - dziań ukrzyżowaniaWielki Piątek - dziań ukrzyżowania

Wizja Ukrzyżowania według objawień Marii ValtortyWizja Ukrzyżowania według objawień Marii Valtorty

Gdyby Judasz rzucił się do stóp Matki...Gdyby Judasz rzucił się do stóp Matki...

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej