Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Nawrócenie świadka Jehowy

Prawda was wyzwoli

Świadkowie Jehowy, głosząc swoją naukę, posługują się własną Biblią - Przekładem Nowego Świata. Głównym celem powstania tego przekładu było dopasowanie go do ich nauk. Pracował nad nim anonimowy komitet przekładu, którego żaden z członków nie miał wystarczającego przygotowania. Raymond Franz, bratanek czwartego prezydenta Towarzystwa i wieloletni członek "namaszczonego" ciała kierowniczego, po wystąpieniu z sekty potwierdził, że żaden z tłumaczy nie znał oryginalnych języków biblijnych.

"Bóg sam, stwarzając człowieka na swój obraz, wpisał w jego serce pragnienie poznania Go. Nie przestaje wzywać każdego człowieka, aby Go szukał i znalazł w Nim pełnię prawdy i szczęścia, których poszukuje bez wytchnienia. (...) Człowiek może za pomocą naturalnego światła rozumu poznać w sposób pewny Boga jako Przyczynę i Cel wszystkich rzeczy i jako Najwyższe Dobro, Prawdę i Piękno Nieskończone. (...) Ponadto nie może o własnych siłach wniknąć w głębię tajemnicy Boga. Z tego powodu potrzebuje Objawienia Bożego. (...) Bóg objawił się w pełni w swoim Wcielonym Słowie, Jezusie Chrystusie, który jest Pośrednikiem i Pełnią całego Objawienia. (...) Chociaż ono wraz z posłaniem Syna i udzieleniem daru Ducha Świętego zostało definitywnie już zakończone, to zadaniem wiary Kościoła jest stopniowe wnikanie w ciągu wieków w jego znaczenie" (Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego).

Idealny kandydat

Nie brakuje jednak ludzi, którzy tę prawdę o Bożym objawieniu zniekształcają i zakłamują, zwodząc swoimi naukami tych, którzy naprawdę poszukują Boga. Tak było w przypadku Kena Guindona, który sądząc, że znalazł prawdę, opuścił wiarę katolicką i pozwolił się uwieść świadkom Jehowy. Potrzebował szesnastu lat, żeby się obudzić i uznać w końcu, że się mylił. Był jednym z tych dzieci, które zostały wychowane w religii rodziców. Przez siedem lat uczęszczał do katolickich szkół; jako ministrant mnóstwo czasu spędzał u stóp ołtarza, marząc o kapłaństwie. Nigdy nie miał wątpliwości co do swojej religii.

Po śmierci ojca, kiedy jego matka powtórnie wyszła za mąż za niepraktykującego anglikanina, ze względów finansowych poszedł do szkoły świeckiej. Znalazł się w środowisku młodzieży protestanckiej oraz nie wyznającej żadnej religii. W tamtym czasie brakowało mu zapału, by pójść na Mszę św. do odległego kościoła, nie przyjmował Komunii św. i miał trudności ze spowiedzią. Zaprzyjaźnił się z Jayem, którego ojciec był ateistą, a matka świadkiem Jehowy. Ken wtedy jeszcze zupełnie nie wiedział, kim są świadkowie Jehowy. Był młody, naiwny, nie znał sekt i choć oddalił się od swojego Kościoła, bardzo pragnął zaprowadzić porządek w swych relacjach z Bogiem. W rzeczywistości był idealnym kandydatem do "nawrócenia", z którym Rum, matka Jaya, czterdziestoletnia kobieta wyszkolona w werbowaniu nowych członków i w interpretacji Biblii, rozpoczęła dyskusję. By zapobiec chaosowi i przeskakiwaniu z tematu na temat, Ruth wręczyła Kenowi podręcznik pod tytułem Niech Bóg będzie naprawdę uznany, umożliwiający w ciągu sześciu miesięcy albo roku dokładne zaznajomienie się z doktryną świadków Jehowy. Szesnastoletni chłopiec, nie zdając sobie z tego sprawy, przechodził formację, która miała uczynić go świadkiem Jehowy. Ruth zaczęła krytykować jedną po drugiej wszystkie nauki, które Ken zdobył jako katolik, idąc z nim o zakład, że na podstawie Biblii przeciwnych twierdzeń jej nie dowiedzie. Swoje tezy uzasadniała, wskazując we własnej Biblii urywki przetłumaczone w błędny i tendencyjny sposób. Jej wielkie "obeznanie z Biblią" wywierało na Kenie ogromne wrażenie i szybko zaczął wierzyć we wszystko, co mówiła.

Biblia Strażnicy

Świadkowie Jehowy, głosząc swoją naukę, posługują się własną Biblią - Przekładem Nowego Świata. Jak pisze E. Bagiński w swej książce Świadkowie Jehowy. Pochodzenie, historia, wierzenia, głównym celem powstania tego przekładu było dopasowanie go do ich nauk. Pracował nad nim anonimowy komitet przekładu, którego żaden z członków nie miał wystarczającego przygotowania. Raymond Franz, bratanek czwartego prezydenta Towarzystwa i wieloletni członek "namaszczonego" ciała kierowniczego, po wystąpieniu z sekty potwierdził, że żaden z tłumaczy nie znał oryginalnych języków biblijnych. Dokonaną przez nich interpretację Pisma św. należy uznać za błędną, gdyż jest arbitralna oraz pozbawiona jakichkolwiek podstaw naukowych i biblijnych - przyjmują oni wypowiedzi biblijne tak, jak im w danej chwili pasuje: raz dosłownie, a innym razem przenośnie. Nie biorą przy tym pod uwagę uwarunkowań historycznych, kulturowych czy literackich tekstów świętych. Za jedyną słuszną interpretację Biblii uważają swe wewnętrzne pismo Strażnica, na którym opierają się w głoszeniu swoich nauk. Abstrakcyjne wywody autorów tegoż pisma bardzo często poparte są fragmentami z Pisma św., co ma zasugerować czytelnikowi, że nauka sekty ma swoje uzasadnienie w Biblii. Manipulacja polega na tym, że w tych publikacjach cytuje się tylko fragment wersetu z Pisma, pomijając resztę - nie pasującą do prezentowanej nauki. Nie zachowuje się także gramatyki, zmieniając w ten sposób sens wypowiedzi.

Manipulacje - trzech Bogów i nieśmiertelna dusza?

Oto kilka przykładów takich manipulacji podanych przez H. i A. Szczepańskich i T. Kundę w książce Pismo Święte przeczy nauce świadków Jehowy. Świadkowie Jehowy insynuują, że katolicy wierzą w trzech Bogów. Jest to oczywiście zarzut bezpodstawny, gdyż Pismo św. wyszczególnia trzy Osoby Boskie, stanowiące nierozerwalną jedność Bóstwa - Trójcę Świętą, którą świadkowie odrzucają, nie uznając bóstwa Chrystusa i redukując Ducha Świętego do mocy Bożej. Naukę o istnieniu Trójcy Świętej jasno wyrażają słowa Chrystusa skierowane po Zmartwychwstaniu do apostołów: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (Mt 28, 19), które świadkowie Jehowy tłumaczą następująco: "Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego". Jak pisze E. Bagiński, takie tłumaczenie ujawnia podwójne fałszerstwo, jakiego dokonał komitet tłumaczy: pisownia małymi literami Osoby Ducha Świętego ma wyrazić, że jest On bezosobową "czynną mocą", drugie zaś fałszerstwo polega na dodaniu słów, które zmieniają sens Chrystusowej wypowiedzi. O literalnym odczytywaniu Pisma św. przez świadków Jehowy świadczy sposób odczytywania innego fragmentu wyjaśniającego istotę Trójcy Świętej - słów św. Jana Apostoła: "Albowiem Trójca wydaje świadectwo na niebie: Ojciec, Syn i Duch Święty, a Trójca ta jednym jest" (1 J 5, 7). H. i A. Szczepańscy oraz T. Runda zwracają uwagę na to, że świadkowie Jehowy nie przyjmują tej prawdy ze względu na to, że zawarta jest w przekładzie katolickim. W Biblii gdańskiej, którą także posługują się jehowici, ten sam werset brzmi następująco: "Albowiem trzej są, którzy świadectwo dają na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są" (BG, 1 J 5, 7). "A ci trzej jedno są" - to znaczy trzy Osoby Boskie, a jeden Bóg. Dla jehowitów nie ma jednak znaczenia tak wyraźne stwierdzenie. Nie wnikają głębiej w treść tego wersetu. Dla nich "ci trzej" to nie to samo co słowo "Trójca". Manipulacją fragmentami Pisma św. posługują się świadkowie Jehowy także przy udowadnianiu, że dusza ludzka jest śmiertelna. Twierdzenie to opierają na wersecie Starego Testamentu: "Dusza, która zgrzeszy, ta umrze" (Ez 18, 20). Wystarczy jednak przeczytać dalsze siedem wersetów tego rozdziału, by przekonać się, o jakiej śmierci jest mowa: "A gdy się odwróci bezbożny (który dla Boga umarł) od bezbożności swej, którą popełnił, a będzie czynił sąd i sprawiedliwość, ten duszę swą ożywi" (Ez 18,27). Werset, który według jehowitów ma świadczyć o śmiertelności duszy, nie mówi o tym, że dusza umarła śmiercią fizyczną, lecz że umarła dla Boga, a zaczęła służyć Szatanowi. O takiej tylko śmierci mówi Pismo św. we fragmencie "dusza, która zgrzeszy, ta umrze". Świadkowie Jehowy Pismo św. znają ze swoich wewnętrznych broszur. Zaskakują przytaczanymi z pamięci fragmentami, łatwo jednak zauważyć, że z wyjątkiem wersetów zakreślonych w Biblii czerwonym ołówkiem przez starszych braci Pismo św. znają słabo lub nie znają go wcale. Gdyby je rzeczywiście znali, nie ośmieliliby się wbrew Pismu zaprzeczyć istnieniu duszy nieśmiertelnej i nie zarzucaliby katolikom, że swoją wiarę w istnienie życia pozagrobowego opierają na wypowiedzi węża: "I rzekł wąż do niewiasty: żadną miarą nie umrzecie śmiercią" (Rdz 3, 4). Wiedzieliby, że w Piśmie św. jest wystarczająco wiele dowodów na istnienie nieśmiertelnej duszy. Prawda ta zawarta jest m.in. w wypowiedzi Jezusa: "A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, duszy zaś zabić nie mogą. Raczej bójcie się Tego, który może i duszę, i ciało zatracić w piekle" (Mt 10, 28). Gdyby człowiek był duszą, jak twierdzą niektórzy świadkowie Jehowy, wówczas, umierając, umarłby cały. Jezus oddziela od ciała duszę i wyraźnie mówi o jej nieśmiertelności. Kiedy za świadkami Jehowy przyjmiemy, że dusza to krew, to wówczas wypowiedź ta pozbawiona byłaby sensu - Jezus nie mógłby mówić, że ciało zabijają, a duszy zabić nie mogą, bo wiemy, że przy śmierci ciała krew także zamiera i ulega rozkładowi. Jak zatem można by zabić ciało, pozostawiając przy życiu krew czy człowieka? Są wśród jehowitów także i tacy, którzy dowodzą, że w tym przypadku "dusza" oznacza "życie wieczne". Takim tłumaczeniem nieświadomie, zaprzeczając sobie, potwierdzają istnienie duszy nieśmiertelnej. Świadkowie Jehowy, kiedy nie mają na potwierdzenie głoszonych przez siebie nauk argumentów z Pisma św., tłumaczą Biblię w dyskusjach jak komu wygodnie, często sprzecznie z zasadami swej własnej nauki. Jedną z metod odczytywania Bożego słowa przez świadków Jehowy jest porównanie danego wersetu z innymi. Jest ona słuszna, ale niewystarczająca i może prowadzić do absurdu: G. Fels w swej książce Świadkowie Jehowy bez retuszu podaje następujący przykład: "Strażnica mogłaby bowiem zalecać swoim czytelnikom samobójstwo, opierając się przy tym na Piśmie św. (jak ma w zwyczaju). Niemożliwe? Teoretycznie może do tego dojść: »Wtedy Judasz (...) oddalił się, potem poszedł i powiesił się« (Mt 27, 3-5). »Czyńcie to na moją pamiątkę« (Łk 22, 19). Może ktoś się oburzyć, że te dwa zestawione ze sobą fragmenty mówią o czymś całkiem innym i nie pasują do siebie. Oczywiście. Jest to bowiem tylko jaskrawa ilustracja tego, do jakich absurdalnych wniosków prowadzi zestawianie razem wyrwanych z kontekstu fragmentów Pisma św.".

Zasada działania

Niestety, właśnie takim wyuczonym, manipulującym Pismem św. głosicielom udaje się uwieść katolików nie znających Bożego słowa. Tak było i w przypadku Kena Guindona, który zauroczony wiedzą i umiejętnością tłumaczenia Biblii, jaką wykazywała się Ruth, po przestudiowaniu dwóch podręczników pragnął już tylko zostać świadkiem Jehowy i oddać się Bogu-Jehowie. Był szczęśliwy, że w końcu znalazł ludzi, z którymi mógł rozmawiać o Jehowie i o Biblii. Kilka tygodni później przyjął chrzest jehowicki i odtąd nie był już katolikiem, lecz świadkiem Jehowy. Zwyczajem jehowitów porzucił wszelkie myśli o wyższych studiach, by - zanim nadejdzie koniec świata (mówiono, że jest bardzo blisko) - służyć Jehowie. Odtąd miał "zarabiać" na życie wieczne dla samego siebie i pomóc innym w ucieczce przed gniewem Bożym, który lada chwila miał spaść na ludzkość (Har-Magedon). Jako zwykły pionier, miał każdego miesiąca głosić przez sto godzin i rozprowadzić sto czasopism Strażnica i Przebudźcie się!; musiał też odbyć pięćdziesiąt wizyt i przeprowadzić pięć nauk biblijnych w domu, a na koniec z całej swej pracy rozliczyć się z kierownictwem w specjalnym sprawozdaniu. Uwierzył, że aby zasłużyć na zbawienie i życie wieczne, należy ochrzcić się u świadków Jehowy; poddał się władzy Brooklynu (zarządu organizacji), a Strażnicę - którą posługuje się Jehowa, aby objawić światu swoją wolę - przyjął za jedynie słuszną interpretację Pisma św. Po kilku latach został mianowany pionierem specjalnym. Niedługo potem stał się członkiem tego, co dla każdego świadka Jehowy stanowi centrum świata: Betel (domu Bożego). Doceniał "zaszczyt", jakiego dostąpił przez to, że mógł pracować dla Jehowy w sercu jego ziemskiej organizacji. To pozwoliło mu poznać Towarzystwo do głębi i wyrobić sobie o nim bardzo jasny pogląd. Odkrył zasadę działania: wystarczy "określić datę" końca świata i wykorzystać to "zagrożenie" przy werbowaniu nowych członków. Właśnie wtedy świadkowie notowali największy przypływ członków.

Niewypełnione proroctwo

G. Fels podaje, że należący już do zboru w listach do rodzin pisali, by porzucili wyznawaną przez siebie religię na rzecz ich organizacji, bo inaczej grozi im zagłada. Służba Królestwu - niegdyś tajny organ Towarzystwa - latem 1975 r. wydała instrukcję, by chodząc od drzwi do drzwi, przekazywać ludziom, że się przybywa do nich przedostatni raz i że następnym razem przyjdzie się ogłosić wyrok Boży, a wtedy już nie będzie ratunku. Ta groźba miała spotęgować przerażenie wśród wątpiących. Szeregowi członkowie organizacji przyjmowali proroctwa z amerykańskiej centrali, która już wcześniej kilkukrotnie ogłaszała koniec świata, ze ślepą, fanatyczną wiarą. Najgorliwsi porzucali pracę zawodową, sprzedawali domy i samochody i szli głosić proroctwo. Jakież było ich rozczarowanie, kiedy rok 1975 spokojnie minął, a wielu z nich, rozgoryczonych i oszukanych, od nowa musiało dorabiać się utraconych pozycji i rzeczy! Świadkowie Jehowy nie są wyjątkową sektą, która straszy ludzi końcem świata, jednak co do liczby wyznaczonych "końców" są na pewno w ścisłej czołówce. Złośliwi mówią: "co trzy lata koniec świata" - i mają sporo racji. Żadne z dotychczas zapowiedzianych przez jehowitów proroctwo się nie wypełniło. Pismo św. mówi o takich prorokach: "Jeśli który prorok odważy się mówić w moim imieniu to, czego mu nie rozkazałem, albo wystąpi w imieniu bogów obcych - taki prorok musi ponieść śmierć. Jeśli pomyślisz w swym sercu: »A w jaki sposób poznam słowo, którego Jahwe nie mówił?« - gdy prorok przepowie coś w imieniu Jahwe, a słowo jego będzie bez skutku i nie spełni się, znaczy to, że tego Jahwe do niego nie mówił, lecz w swej pysze powiedział to sam prorok. Nie będziesz się go obawiał" (Pwt 18, 20-22). Prorok, którego przepowiednia się nie spełnia, nie jest prorokiem Bożym i nie należy go słuchać. Proroctwa podawane przez świadków Jehowy nigdy się nie wypełniły, zatem nauki głoszone w ich broszurach i czasopismach zakłamują prawdę o tajemnicy Bożego Objawienia. Jak widać Ken Guindon pod wpływem manipulacji matki swego przyjaciela uwierzył w to, że: imię Boże to Jehowa (a nie Jahwe, jak wynika z badań biblijnych); Trójca Święta nie istnieje; dusza jest śmiertelna; Bóg nie pali złych ludzi w piekle; cały świat prześladuje prawdziwych chrześcijan, to znaczy świadków Jehowy; Królestwo Boże zostało założone w 1914 r., wszystkie religie pochodzą od Szatana z wyjątkiem świadków Jehowy. Porzucił więc wiarę katolicką. Oto dalszy ciąg jego historii...

Zarabianie na zbawienie

W Betel (Domu Bożym - sercu ziemskiej organizacji Jehowy w Brooklynie) Ken był odpowiedzialny za dziewiąte piętro drukarni. Zatrudniał studentów, którzy przychodzili tam pomagać. Wśród nich była Monika. I choć nie miał zamiaru od razu się żenić, gdyż cała jego przyszłość była tam, w siedzibie Jehowy, jednak bardzo szybko się zakochał. Kiedy Monika wyjechała jako misjonarka na Wybrzeże Kości Słoniowej, w geście rozpaczy poszedł do prezydenta Towarzystwa N.G. Knorra, przedstawił sytuację i wyraził chęć przejścia kursu Gilead, żeby również móc pojechać jako misjonarz na Wybrzeże. Jego praca misyjna była bardzo podobna do tej, jaką wykonywał, będąc pionierem specjalnym. Ze swą sympatią spotykał się raz w miesiącu, a na ich natychmiastowy ślub nie pozwalały polecenia z biura prezydenta, gdyż Monika miała przebyć najpierw dwa lata misyjnej posługi. Pewnego dnia Ken, wracając ze spotkania z nią, źle się poczuł. Był zmuszony położyć się do łóżka. Nie wzywał lekarza, ponieważ nie miał pieniędzy (dostawał jedynie siedem dolarów na miesiąc). Po trzech dniach, będąc u kresu sił, dał się zaprowadzić do szpitala. Lekarz stwierdził polio. Konieczne było długie leczenie, a następnie dwanaście miesięcy rehabilitacji w siedzibie świadków w Paryżu. W końcu powrócił na Wybrzeże. Zaraz potem ożenił się z Moniką i objęli razem nową placówkę. Był szczęśliwy, a jednak mimo wszystko odczuwał często jakąś pustkę, pragnienie, którego nic nie zaspokajało; miał wrażenie, że czegoś mu brakuje.

Komplikacje

Wkrótce okazało się, że Monika jest w ciąży. Dla nich, którzy z niecierpliwością oczekiwali końca świata i nie chcieli mieć dzieci, była to prawdziwa katastrofa. Regulamin w tej kwestii jest bowiem bardzo jasny - na misjonarzy wybiera się nieżonatych mężczyzn i niezamężne kobiety albo małżeństwa bez dzieci. Gdy ma się urodzić dziecko, rodzice muszą opuścić misję. To zastrzeżenie pokazuje, w jaki sposób centrala - wydając jak najmniej pieniędzy - używa czy nawet eksploatuje misjonarzy.

Monika miała nadzieję, że straci dziecko i że będą mogli nadal wraz z mężem pracować na misjach. Prezydent Towarzystwa zażądał jednak, by natychmiast ich odesłano. A jeszcze mocniej rozczarowali się po wizycie Kena u prezydenta Knorra. Okazało się, że o pieniądze i o pomoc mogą prosić tylko swojąrodzinę (ciągle nastawioną wrogo do świadków Jehowy), choć Towarzystwo zawsze zapewniało, że jest dla nich matką. Młodzi małżonkowie opuścili zatem Wybrzeże Kości Słoniowej. Przez krótki czas mieszkali u rodziców Moniki, a potem u rodziców Kena, który po kilku tygodniach poszukiwań uświadomił sobie, jak trudno jest znaleźć pracę. Wprawdzie potrafił robić wiele rzeczy, ale nie miał żadnych kwalifikacji zawodowych. Jego dotychczasowym zajęciem było chodzenie po domach, "propaganda" i "głoszenie". Na szczęście po pewnym czasie udało mu się zostać przedstawicielem agencji ubezpieczeniowej. Podczas nauki marketingu szybko zauważył, że używane w nim metody są dziwnie podobne do tych, z których korzystał, chodząc po domach.

W czerwcu, nie bez trudu, urodził się im syn, którego niemal utracili ze względu na zakaz transfuzji krwi obowiązujący Świadków Jehowy. Trzeba dodać, że - jak pisze Andrzej Wronka w swej publikacji Świadkowie Jehowy bez mitów - w 1940 r. drugi prezes korporacji Strażnica chwalił transfuzję krwi na łaniach angielskiej Pociechy (Consolation, 25 XII 1940, s. 19), a już w 1945 r. trzeci prezes Strażnicy zakazał jej (Strażnica, nr 10/1995, s. 25), wprowadzając od 1961 r. wykluczenie ze zboru za jej zastosowanie. Być może w przyszłości Towarzystwu Strażnicy objawi się "nowe światło" w tej sprawie i będzie można transfuzję przyjmować, bo obecne rozumienie słowa Bożego okaże się błędne? Jak się wówczas będzie czuło tysiące świadków, którzy potracili swych bliskich, nie zezwalając na transfuzję krwi?

Poszukiwanie

Ciągłe i te same nauki oraz "profetyczne" spekulacje o bliskim już końcu zaczęły wreszcie nudzić Kena, który potrzebował duchowego pokarmu, pocieszenia i umocnienia. Jak pisał: "Nigdy nie zakosztowałem tej cichości, tego »lekkiego brzemienia«, o którym mówił Chrystus: »Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie« (Mt 11, 28-30). Religia, która zmuszała do zdobywania zbawienia własnymi siłami, przygniatała mnie coraz bardziej. Ostatecznie zdałem się na Boga w Jego słowie, odkładając przy tym na bok wszystkie książki Towarzystwa". Zaczął poszukiwać, czytając Pismo św. bez pomocy książek Towarzystwa. Odkrył, że Biblia uczy, iż chrześcijanie tworząjedno Ciało, którego jedyną nadzieją jest bycie w niebie razem ze swoją Głową-Chrystusem. A tymczasem świadkowie Jehowy ciągle powtarzali, że są dwie "kategorie" nadziei: jedna dla stu czterdziestu czterech tysięcy wezwanych do życia w niebie i druga - dla chrześcijan, którzy będą żyli wiecznie na ziemi. Jakaż sprzeczność między tym, w co wierzył, a tym, czego uczy Pismo! Postanowił więc przeczytać w całości Nowy Testament - sam, bez uprzedzeń i przesądów. Postawił sobie za cel przebadanie z bliska tego, co Pismo św. mówi na temat zbawienia i boskości Jezusa Chrystusa. W sposób szczególny zainteresowała go Trójca Święta. Tak opisywał swoje poszukiwania: "Moje rozumowanie jest bardzo proste: jeżeli to prawda, że Jezus jest równy Ojcu, to świadkowie Jehowy są w błędzie. Napotkałem następujący werset: Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: Niech Jezus będzie przeklęty! Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus (Kor 12, 3). Pojąłem, że Pan to Jezus - Syn Boży, i że ma On tę samą naturę co Jego Ojciec - i tym samym jest Mu równy. Ale żeby w to uwierzyć, jest konieczne, by mi to ukazał Duch Święty, by On pomógł to zrozumieć sercem, a nie umysłem. Duch Święty jest wierny i przychodzi z pomocą naszej słabości, jeśli choć trochę zechcemy Go wzywać. I rzeczywiście: Duch Święty przyszedł mnie oświecić i nagle pojąłem, jakby przez objawienie, że Jezus nie jest »jakimś« bogiem, jak mówią świadkowie Jehowy, lecz że jest Bogiem prawdziwym i że umarł na krzyżu, by mnie zbawić. Jakaż cudowna nowina! Cóż za łaska, cóż za miłość ze strony Boga - stał się dla mnie człowiekiem i dla mnie umarł! Padłem na kolana i wyznałem Panu moje grzechy, i uznałem, że sam z siebie nigdy nie byłbym w stanie się zbawić, że bez Niego nie ma dla mnie żadnej nadziei. Oddałem w Jego ręce moje życie i prosiłem, by mnie zbawił, by mnie zachował od bezmyślnego słuchania ludzkich organizacji. Od tego momentu odkrywam łaskę bycia dzieckiem Bożym, we wszystkich staram się widzieć Jego oblicze i Jemu się podobać (por. Ga 1, 10). Po szesnastu latach błędnej drogi muszę teraz uznać, że się pomyliłem, że daleko odszedłem od Bożej prawdy i że nadszedł czas, by powiedzieć do Pana: »Ojcze, przebacz mi!« i by wrócić do domu".

Był to dla niego czas podsumowania życia i weryfikacji planów na przyszłość. Po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że pójście za radami Towarzystwa może przynieść jego rodzinie żałosne, katastrofalne wręcz konsekwencje, tym bardziej że nie mieli zabezpieczenia socjalnego.

Pisząc osobisty list, zerwał ze świadkami Jehowy. Na zebraniu, podczas którego oficjalnie usunięto go z Towarzystwa, odparł wszystkie argumenty przeciwko chrześcijaństwu - umocniony tą wolnością, jaką może dać tylko Chrystus: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32). Na pożegnanie powiedział: "Mam dużo szacunku dla tych wszystkich ludzi. Są oni szczerzy w postępowaniu, jeśli nawet są całkowicie w błędzie. Wszystko to, czego wraz z nimi szukałem przez tyle lat - życie, pokój i miłość - znalazłem teraz w »Jezusie Chrystusie, On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym«" (1 J 5,20).

Twoja odpowiedź

Nasuwa się pytanie: dlaczego pomimo tylu sprzeczności i niedorzeczności Organizacja zwodzi nowych członków i zatacza coraz szersze kręgi? Być może dlatego, że godzimy się na przeciętność - letniość wiary i nie jesteśmy ani zimni, ani gorący? Może czas zapytać siebie samego: Jak zgłębiam swoją wiarę, czy znam jej zasady i czy nimi żyję? Czy poznaję Chrystusa przez poznawanie Pisma św.? A może wystarczą dwa lub trzy wersety wyciągnięte z całości zacytowane przez świadka Jehowy, by zachwiać moją wiarę? Może zachowanie dziesięciorga przykazań wydaje mi się we współczesnym świecie niemożliwe i przyjmuję jakiekolwiek wyznanie, by należeć do Boga, a jednocześnie prowadzić nieskrępowany niczym tryb życia?

Jaka jest moja odpowiedź na wezwanie Boga: "Obyś był zimny albo gorący! A skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (Ap 3, 16)? "Ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, jeśli usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, które ja wam dziś daję - przekleństwo, jeśli nie usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, jeśli odstąpicie od drogi, którą ja wam dzisiaj wskazuję, a pójdziecie za bogami obcymi, których nie znacie" (Pwt 11,26-28). Co wybierasz?

oprac. Małgorzata Radomska

H. i A. Szczepańscy i T. Kunda:
Pismo św. przeczy nauce świadków Jehowy

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 5-2006, 1-2007



Wasze komentarze:
 Jatoja: 18.09.2022, 11:30
 Czy to o nich mówi Biblia i Jezus, wilki w owczej skórze? Odciągają ludzi od wiary wymyślają pal /1946r/, zaprzeczają Krzyż, uczą się na pamięć wymyślonej bredni o BOGU.
 Magda: 25.12.2008, 14:26
 Mam koleżanke która jest świadkiem jechowy. Znamy się od dzieciństwa. Kiedy rozmawiamy na temat wiary to są rzeczy które nas łączą, ale i też dzielą. Próbowałam jej wytłumaczyć dać przykłady, ale oni mają swoje odpowiedźi. Czułam w nich, że czegoś im brakuje jakaś wew. pustka, bronią się i są uparci. Nie wierzą w uzdrowienia czyli w to, że Jezus żyje i działa wsród nas. A co do trójcy w Biblii pisze i to cały czas jeśli osoba porówna sobie fragmenty biblii i połączy w jedno np: pisze Jezus jest zbawcą a w innym Bóg jest zbawcą czyli wichodzi na jedno. Kto mógłby zbawić świat człowiek? tylko Bóg. Bóg jest stwórcą więc działa poprzez syna i ducha. A piekło: są przecież egzorcyzmy więc jest to przykład na istnienie piekła. Myśle,że oni zamknęli się na Boga nie widzą nie słyszą. Jedni z nimi rozmawiją drudzy nie. Zawsze można się zastanowić: Jaka jest moja wiara czy chętnie chcemy rozmawiać o Bogu z innymi. w efekcie traktujemy to jak coś osobistego i niech nikt się nie wtrańca albo zbyt mało w nas wiary aby się obronić dlatego to łykamy bo to jedyne życzliwe osoby a my potrzebujemy Boga i go szukamy albo odchodzimy z złością albo budzi się w nas bunt zaczynamy bronić naszej wiary.
 Katoliczka: 27.12.2007, 00:58
 Swiadkowie Jehowy maja swoja biblie, specjalnie spreparowana pod swoja "wiare", odbiega ona od prawdziwej biblii......
 petit512: 06.10.2007, 16:56
 mając 18 lat odeszłam od Swiadkow Jechowy dzis mam 32 lata i cały czas odczuwam negatywne skutki pobytu u nich mam szczerą nadzieję nigdy nie dopuścić aby moje dzieci z nimi sie nie zetkneli!
 yarrow: 28.08.2007, 09:42
 Moja koleżanka,mimo iż należy do Odnowy W Duchu Świętym jest pod wrażeniem ich znajomością Pisma.Ja nie muszę znać Go na pamięć.Wystarczy mi to,co Pan mówi do mnie i to,co po Jego słowach zostaje w moim sercu-radość,spokój i miłość.
 usa: 20.08.2007, 16:02
 Swiadkowie Jehowy, to tylko SEKTA, nic wiecej.....
(1)


Autor

Treść

Nowości

Wyjaśnienie liturgii Wielkiego TygodniaWyjaśnienie liturgii Wielkiego Tygodnia

Tajemnica Triduum PaschalnegoTajemnica Triduum Paschalnego

Ostatnia WieczerzaOstatnia Wieczerza

Jak dobrze odbyć sakrament pojednaniaJak dobrze odbyć sakrament pojednania

Skąd sie bierze kapłaństwoSkąd sie bierze kapłaństwo

Tryptyk PaschalnyTryptyk Paschalny

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej