Opowiadanie ŁazarzaOj, zdarza się tak czasami, że w jednej chwili uświadamiamy sobie kawał doszczętnie zmarnowanego życia.Boli wtedy okropnie każda utracona chwila, rwąc na strzępy i tak już przestraszone myśli. Ręce są tak zmęczone i omdlałe, że zupełnie odmawiają posłuszeństwa. Nie mogą już więcej pracować na marne. Wydaje się, że to już koniec, grób, i niczego nie da się uratować. Płynie więc gdzieś do nieba szloch, snuje się okropnie żałosna skarga - zazwyczaj jako bardzo smutne i niepokorne opowiadanie. No cóż, tak właśnie wygląda rozpacz. I to jest niestety prawie... koniec. A jednak przyplątała się właśnie w takiej chwili. Po co nam ta stara, spłakana i rozhisteryzowana złośnica, która bezczelnie kpi sobie z nadziei? A może naprawdę nie wiemy, że właśnie nadzieja potrafi wskrzesić w nas moc o wiele większą od siły naszych rąk? J.
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |