Chłodnik litewski
Zupa na upał Zrobiło się gorąco, czas więc się ochłodzić. Jak sama nazwa wskazuje, najlepiej zrobić to chłodnikiem! Dla siebie samej nie chce mi się robić chłodnika, ale kiedy w niedzielę wpadają córka z mężem i wnukami, to właśnie jest na to odpowiedni moment - mówi Zofia Dobrzy niecka, półLitwinka z pochodzenia. - Dzieciaki jeszcze krę cą nosami, że nie lubią, ale zawsze spróbują, bo chociaż tro chę je ochłodzi. A może kiedyś polubią chłodnik, jak cała na sza rodzina. - Kiedy mieszkałam jeszcze w Wilnie, to Śaltibarśćiai był najlepszy na takie upały. Jestem w Polsce już od ponad 50 lat i wiem, że co kraj, to obyczaj. Widziałam tu co najmniej kilka wersji chłodnika litewskiego, często z "wkładkami". Moja mama robiła trochę lżejsze, bez mięsa - mówi pani Zosia. - Ale to nie znaczy, że było szybciej. To były czasy, kiedy nie używało się półśrodków. Robiło się więc prawdziwy wywar buraczany. Żadnych kostek rosołowych, granulatów, zupek w proszku, cebuli lub czosnku w kostce, a obiad zawsze składał się z dwóch dań. Córka mi opowiadała, że próbowała znaleźć kiedyś taki chłodnik w restauracji, ale zawsze w nim czegoś brakowało: a to rzodkiewek, a to botwinki, którą zastępuje się koncentratem buraczanym. Albo zupa przypominała różowy jogurt! Zofia Dobrzyniecka zwraca uwagę, że jest jeszcze jedna wersja chłodnika, tzw. wiosennego lub białego. Zamiast buraczków podstawą jest w nim szczaw. - I takiego już w Polsce nie widziałam - dodaje. Niegdyś na polskich dworach królewskich "chołodziec" robiono na kwasie buraczanym lub wywarze wołowym i wzbogacano wykwintnym dodatkiem: były to szyjki rakowe, kawałki cielęciny, indyka albo kapłona. Takie zupy były bardziej treściwe. Już w XVII w. chłodnik orzeźwiał Litwinów i Polaków, o czym pisał Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu": "...wtenczas wszyscy siedli i chołodziec litewski milcząc żwawo jedli". Mimo że w naszym klimacie upały nie trwają zbyt długo, zupa ta jest bardzo popularna, szczególnie kiedy na straganach pojawią się jej świeże składniki. Za chłodnikami przemawia również to, że ich przygotowanie nie zajmuje wiele czasu. Gwarancją sukcesu jest przede wszystkim niska temperatura potrawy.
Marta Troszczyńska Tekst pochodzi z Tygodnika Idziemy, 25 lipca 2010
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |