Razem do kościołaCzy nie powinno być tak, że człowiek powinien religię wybierać po uzyskaniu pełnoletniości? Przystąpiłby wtedy dojrzałe i dobrowolnie do sakramentów. A tak wierzymy głównie z przyzwyczajenia i nasze chrześcijaństwo jest przez to płytsze i lekceważone.Wielu z nas buntuje się na Kościół, bo rodzice zmuszali nas do religijności. Praktyka pokazuje, że rodzice mogą dać świadectwo wiary i wymodlić wiarę dzieciom. Wymodlić, ale nie wymusić. Bo Bóg chce mieć nas chętnych, a nie przymuszonych. Zazwyczaj już przy chrzcie nie mamy wyboru. Decydują za nas rodzice. Czy to dobrze? Jeśli małżeństwo wierzy Bogu, to tak. Dziecko nie jest czymś dodanym z zewnątrz. Rodzi się w środku życia, miłości oraz łask, którymi Bóg obdarza małżeństwa. Dajemy dziecku dostęp do wszelkich przeżyć rodziny; dlaczego i jak mielibyśmy wykluczyć je akurat z życia religijnego? Dziecko ma swoiste prawo do udziału w sakramentalnym i nadprzyrodzonym życiu rodziców. Nie piętnuję rodziców, którzy przy chrzcie czy Pierwszej Komunii Świętej uczciwie próbowali zmobilizować się do wiary, ale zabrakło im wytrwałości. Jednak nie lubię chrztów czy Komunii Świętych w rodzinach, które praktycznie nie wierzą. Przygotowuje się dzieci do sakramentu, a potem pokazuje, że to nie było ważne, że to była tylko zabawa lub przyjemna tradycja. Że chodziło tylko o to, by dziecko nie czuło się gorsze od reszty klasy, żeby otrzymało prezenty. To jest wg mnie "branie imienia Boga nadaremno". Niejedni rodzice zniszczyli w ten sposób wiarę małych dzieci. Lepsza byłaby wtedy uczciwość: My nie odczuwamy potrzeby Komunii Świętej, Bóg nie jest dla nas ważny, więc nie robimy dziecko z Tobą żadnych udawanych imprez. Kłopot jest, jeśli jedno z rodziców wierzy, a drugie nie. Widzę z praktyki, że na przekaz wiary decydujący wpływ ma ojciec. To od niego, przede wszystkim od jego przykładu zależy, czy w okresie dorastania dzieci odejdą od Boga czy zostaną. Kiedy ojca nie ma w domu, przekazicielem wiary staje się mama. Uważam, że jeśli niewierzący małżonek zdecydował się już, że jego dziecko otrzyma sakramenty, powinien przez uczciwość troszczyć się, aby jednocześnie nie niszczyć wiary dziecka. Powinien - moim zdaniem -w jakimś sensownym wymiarze praktykować wiarę razem z dziećmi. Uczestnictwo z dziećmi w głównych świętach kościelnych, w modlitwie rodzinnej i tradycjach będzie dowodem, że np. tatuś nie potępia, nie lekceważy, nie odrzuca religijności mamy i swoich dzieci. Stawiam tu prawa dzieci przed przywilejami niewierzącego rodzica. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |