Księga Apokalipsy... pełna zagadek i tajemnicCzytamy wspólnie Księgę ApokalipsyZnajduje się na ostatnim, dwudziestym siódmym miejscu wśród Ksiąg Nowego Testamentu. Tytut wyjaśnia niewiele. Treść pełna zagadek i tajemnic. Księga Apokalipsy...
Dzień dobry, Apokalipso!Stajemy przed jedną z najbardziej tajemniczych i trudnych w interpretacji Ksiąg Nowego Testamentu - przed Księgą Apokalipsy Św. Jana Apostoła. Jej umiejscowienie wśród innych ksiąg biblijnych - na samym końcu - nie jest przypadkowe: Apokalipsa jest syntezą całego Pisma Świętego.Tajemniczość Księgi sprawia, że żerują na niej różne sekty i ugrupowania, które błędnie ją interpretując sieją wśród ludzi niepokój, obawy i wizje katastrofy. Księga Apokalipsy jest rzeczywiście trudna. Czy znaczy to jednak, że mamy ją pomijać w naszej biblijnej lekturze? Czy zwalnia nas to od wnikania w jej treść? Czy możemy dopuszczać fantazyjne interpretacje? Jak w każdej z ksiąg kanonicznych Pisma Świętego, mamy w Apokalipsie do czynienia z autentycznym objawieniem, udzielonym ludziom przez Boga propter nostrae salutis - dla naszego zbawienia (Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Objawieniu Bożym, nr 11). Objawienie Boże można porównać do odsłonięcia kurtyny w teatrze. Dopóki kurtyna jest spuszczona, widzowie nie widzą sceny i tego, co się na niej znajduje. Ale oto kurtyna idzie w górę i oczom widzów ukazuje się inny świat. Podobnie ma się rzecz z objawieniem: Bóg odsłania przed ludźmi swoje tajemnice i dzieli się z nimi głębią swego świata. Normalnie Boży świat, Boże tajemnice są dla człowieka niedostępne, można by powiedzieć - przeźroczyste, ponieważ Bóg jest Duchem Doskonałym, a my przy nim jedynie małymi ślepymi robaczkami. Aby Boża Prawda mogła stać się dla tych robaczków "widzialna", Bóg musi ją "ubrać" w nasze ziemskie opakowanie. I rzeczywiście tak się stało. Bóg opakował swoje tajemnice w Książkę, którą nazywamy Biblią. Kiedy bierzemy do ręki Pismo Święte, uświadamiamy sobie, że stajemy wobec Bożego orędzia, ubranego w ludzkie "opakowanie". Mamy przy tym świadomość, że czym innym jest Boża Prawda, a czym innym samo "pudełko". Nie wolno zatrzymać się na samym "pudełku" i fascynować nim, choćby nawet było najpiękniejsze. Musimy je rozciąć, dostać się do środka i odnaleźć tam Słowo Boga czyli Jego Myśl. Jak nikt z ludzi nie cieszy się samym orzechem, choćby był bardzo kształtny i urodziwy, ale kruszy jego łupinę i poszukuje smakowitego środka, tak trzeba kruszyć "łupinę" Biblii i szukać Bożej "lekcji". Ale tej "łupiny" Biblii nie wolno kruszyć byle gdzie i byle jak. Biblii nie wolno interpretować samowolnie, na własną rękę. Dlaczego? Ponieważ nie jest własnością pojedynczego człowieka, ale całego Kościoła. Pismo Święte jest własnością Kościoła! To Kościół otrzymał od Chrystusa w darze księgi Starego Testamentu, a księgi Nowego Testamentu urodziły się w Kościele. Dojrzały i powstały w pierwszych parafiach chrześcijańskich, spisane przez tamtejszych proboszczów: św. Mateusza apostoła, Św. Jana apostoła, św. Pawła i innych. Z woli Chrystusa Biblia i Kościół są nierozdzielne. Pismo Święte należy do natury Kościoła, do jego fundamentalnego wyposażenia, do Jego skarbca. Nie ma Kościoła bez Biblii, nie ma też Biblii bez Kościoła. Kiedy pracowałem w szpitalu jako kapelan, byłem niekiedy przygnębiony atmosferą tego miejsca: górami ludzkiego cierpienia, biedy i umierania. Szedłem wtedy "odreagować" swoje przygnębienie na Oddział Nadziei, jak nazywałem w myślach oddział noworodkowy, gdzie średnia wieku pacjentów liczy około sześciu godzin. Maluchy były urocze, a ja wpatrując się w nie zapominałem, co dzieje się piętro czy dwa piętra wyżej. Zwykle też, przyglądając się tym nowicjuszom, wybierałem w myślach dziecko, które mogłoby zagrać rolę Jezuska w filmie o Bożym Narodzeniu. Kiedy już wybrałem dziecko najbardziej w moim przekonaniu odpowiednie, ze śniadą cerą i czarną czuprynką, kiedy dzieliłem się moim "odkryciem" w dyżurce, zwykle dowiadywałem się, że wybrałem... dziewczynkę. Kilkakrotnie udało mi się zrobić na Oddziale Nadziei pewien eksperyment Otóż w kilka godzin po narodzinach pielęgniarka zanosi malucha do mamy na pierwsze karmienie i właściwie dopiero wtedy matka widzi swoją pociechę spokojnie po raz pierwszy. Mój eksperyment polegał na tym, że do matki dziecka szły dwie pielęgniarki i kapelan z... trzema noworodkami, wśród których jedno było jej dzieckiem. Rzecz niesłychana, każda matka bezbłędnie wyczuła, które maleństwo jest jej dzieckiem. Podobnie Kościół, mając do dyspozycji w swoich początkach wiele świątobliwych ksiąg, rozpoznał bezbłędnie te, które należą do jego istoty i które kryją w sobie prawdziwe Słowo Boże. Oddzielił je od tych ksiąg, które były tylko "podróbką" i których nie można było dawać wiernym. Kościół otrzymał Pismo Święte od Boga w depozyt i jest jego stróżem. Pochyla się nad nim i szuka Bożej Prawdy, której następnie uczy wiernych. Sobór Watykański II wyraża to tak: Wszystko, co dotyczy sposobu interpretowania Pisma Świętego, podlega ostatecznie sądowi Kościoła, który ma od Boga polecenie i posłannictwo strzeżenia i wyjaśniania Słowa Bożego. Słuchając głosu Kościoła i jego objaśnień Pisma Świętego nigdy nie zbłądzimy, ponieważ Kościół jest jedynym uprawnionym przez Chrystusa interpretatorem tej Księgi. Kościół jest dla Biblii - że tak powiem - naturalnym środowiskiem. Natomiast czytając i wyjaśniając Pismo Święte samowolnie, na własną rękę, w grupach pozakościelnych - człowiek zawsze rozmija się z Prawdą. To tak, jakby chciał badać życie ryby, wyciągając ją z wody: prawdy o rybie się nie dowie, a przy tym ryba mu zdechnie. Podobnie "umiera" Pismo Święte w rękach różnej maści badaczy-amatorów. Nigdy nie odnajdują Prawdy przez duże "P", odkrywają natomiast "tak zwane prawdy", dla siebie korzystne, których jednak w rzeczywistości tam nie ma. Wkładają w usta Boga treści, których On nigdy nie powiedział. Te niebezpieczne fantazje zawsze dają początek rozłamom w Kościele i sektom. Również niektórzy uczniowie pierwszych klas szkół średnich skarżą się, że kiedy przerabiają na języku polskim Biblię, nauczyciel traktuje ją jedynie jako dzieło literackie, takie jak inne utwory starożytne, np. Antygona czy Iliada, a zupełnie przemilcza, że w jej powstaniu "maczał palce" Pan Bóg. Prawda Boża, zawarta w Księdze Apokalipsy, została opakowana przez Boga w pudełko tak ciekawe i tak przykuwające wzrok, że niektórzy w ogóle zapominają je odpakować. Wydaje się im, że samo opakowanie Apokalipsy jest już orędziem Bożym. Tymczasem Prawda Boża w Apokalipsie spoczywa znacznie głębiej i tylko nieliczni tam docierają. Tak naprawdę Apokalipsa nie głosi katastrofy i unicestwienia. Wręcz przeciwnie - jest Księgą Pocieszenia, jak nazwała ją s. Emilia Ehrlich. Oto bowiem wraz z przyjściem Chrystusa na ziemię rozpoczął się czas zbawienia. Zmierza on ku wypełnieniu, ku rozlaniu obfitości Bożych dóbr. Jako dzieci Kościoła uczestniczymy w wypełnianiu się zbawienia. Jednak temu dziełu Bożemu nieustannie sprzeciwia się szatan wraz ze swoją demoniczną kompanią. Śtąd tyle zła, prześladowań i łez. Ale choć szatan czyni tyle szkód, Apokalipsa z mocą przypomina czytelnikom, że jest on przeciwnikiem Boga już pokonanym, że jego czas jest policzony, że zwiąże go ostatecznie drugie przyjście Chrystusa na ziemię czyli tak zwana paruzja. Zadaniem Kościoła jest prowadzić ludzi w tym trudnym czasie i pocieszać ich perspektywą Wielkiego Zwycięstwa. Prawdziwym i jedynym Zwycięzcą jest Chrystus. W tym zwycięstwie uczestniczy Kościół ziemski, ponieważ żyje w nim i działa zmartwychwstały Jezus, w Apokalipsie symbolizowany przez uwielbionego Baranka. Potrzeba niezłomnego świadczenia o Nim przed światem, bo tylko On jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem dziejów człowieka i całego świata. Sprawdź, czy zapamiętałeś...
Ks. PIOTR OSTAŃSKI
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |