Biblia - czytaj JĄJezus przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać.Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę natrafił na miejsce, gdzie było napisane: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie; abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana." zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli" Łk 4,16-21 Sytuacja, w którą wprowadza nas ta Ewangelia, rozgrywa się zaraz po chrzcie Chrystusa. Jezus skończył właśnie czterdziestodniowy post na pustyni. Teraz wraca do Galilei, do wioski, w której się wychował. Jak każdy pobożny Izraelita wchodzi w Szabat do synagogi. Od VI w. p.n.e. synagoga była miejscem, w którym Żydzi zbierali się, by wspólnie się modlić, słuchać słowa i komentować je. Tu odbywała się "liturgia Słowa", ta, którą znamy dziś z Mszy świętej. Tak samo, jak niegdyś w synagodze, słuchamy słowa, czytamy je i komentujemy. Jezus jest poproszony o przeczytanie Pisma. Wieść o Nim rozeszła się po całej Galilei, jest kimś znacznym, jest nowym nauczycielem, trzeba więc posłuchać, co ma do powiedzenia. Dostaje Księgę. To jest zaszczyt ze strony miejscowej gminy żydowskiej, która dając człowiekowi do ręki Księgę i mówi: "czytaj Ją". To ogromny przywilej, a nie ciężki obowiązek/Jezus czyta bardzo dziwnie. Jest to mozaika z trzech tekstów proroka Izajasza: z 61 rozdziału, potem z 58 i znowu z 61. W synagodze czytano teksty ksiąg po kolei. To ludzi zaskakuje. Przecież Izraelici od trzeciego roku życia uczą się Pisma na pamięć. Oni te wszystkie fragmenty znają, natychmiast więc orientują się, że Jezus uczynił coś dziwnego. Milcząco pytają: "Wytłumacz, dlaczego to zrobiłeś, co chciałeś nam w ten sposób powiedzieć?" On siada i zaczyna tłumaczyć. Jego wyjaśnienie jest jednak jeszcze bardziej zaskakujące niż to, co zrobił przed chwilą. Mówi: "Te słowa spełniły się dzisiaj". Spotkanie Jezusa ze swoimi współziomkami w Nazarecie jest pierwszą homilią liturgiczną, jaką znamy. Jezus mówi: "To słowo odnosi się do tego momentu, w którym jesteśmy teraz. Ono staje się obecnie, obleka się w rzeczywistość." Proroctwo wygłoszone kilkaset lat wcześniej nagle zaczyna żyć dlatego Jezus mówi: "Te słowa spełniają się we Mnie. To Ja jestem tym, którego Duch namaścił i posłał, tym, który ma leczyć rany serca, więźniów puszczać wolnymi, tym, który ma odnawiać wszelkie stworzenie. To Ja jestem" - mówi o sobie. Słowo Boże głoszone w Kościele ma moc. Samo jego czytanie niesie ją ze sobą. Nie tylko taką moc, która pomaga zrozumieć tekst Pisma, ale także taką, która oczyszcza serce, otwiera oczy niewidomego, rozrywa kajdany więźnia. Każdy, kto czyta słowo i stara się być mu wiernym, doświadczy nieraz jego mocy uwalniania z więzów, z którymi sobie nie potrafi poradzić. Słowo jest bowiem mocą obecności. Ewangelia Łukasza mówi, że Jezus przyszedł w mocy Ducha. To słowo zawsze jest z Duchem Świętym, zawsze On mu towarzyszy. JL jRiedy się ono spełnia? Zawsze wtedy, gdy je czytamy i komentujemy. Od lat staram się, aby lek-cję w czasie Mszy świętej odczytała osoba świecka, by w ten sposób bardzo wyraźnie podkreślić, że każdy z nas - chrześcijan, ma prawo do czytania słowa. Ci, którzy czytają, są sługami obecności Boga w słowie, które właśnie jest głoszone. Wspaniałe wyczucie miał II Sobór Watykański, który w konstytucji o liturgii świętej zawarł genialną prawdę o sposobach obecności Jezusa. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego. żeby widzieć Jego osobę pod postaciami eucharystycznymi chleba i wina. Ale oprócz obecności pod postacią chleba i wina, jest On obecny w ludzie, który gromadzi się na liturgii, w nas wszystkich. Jest obecny w celebrującym kapłanie. Osobę Jezusa spotykam również, kiedy słucham słowa głoszonego w zgromadzeniu. I ten z nas, który je czyta, jest sługą obecności Chrystusa pod postacią słowa. Nie jest to ciężki obowiązek, ale łaska, to jest wezwanie do tego. żeby stawać się sługą słowa. Gdy uczestniczymy w liturgii mszalnej, jesteśmy nosicielami obecności Jezusa. Sobór mówi, że kiedy czyta się Słowo Boże i komentuje je w czasie liturgii, mówi sam Jezus. I ta Jego obecność jest niezależna od tego, czy się czyta dobrze czy źle i czy kazanie jest zrozumiałe. On jest obecny. Może to być dla każdego z nas bardzo ważne, bo nawet jeżeli ksiądz będzie mówił nudną homilię (mogę się za niego pomodlić), zawsze pozostanie we mnie słowo, które zostało wygłoszone, bo ono jest już samo w sobie nośnikiem obecności Jezusa. Jeśli z wiarą je przyjmę, nie pozostanie bezowocne. ak być sługą Słowa owocnie? Przede wszystkim: być w stanie łaski. Trudno uczciwie służyć Słowu Bożemu komuś, kto nie trwa w przyjaźni z Bogiem i uczynił coś, co się temu Słowu radykalnie sprzeciwia. Ponadto trzeba przeczytać czytania wcześniej. Przeczytać, przemyśleć i pomodlić się nimi. Ale to nie wystarczy. Muszę zawsze pamiętać, że obecność Chrystusa - Słowa, tak samo jak wtedy, dwa tysiące lat temu w Galilei, sprawia Duch Święty. To On jest tym, który mówi do serca każdego z nas. Ja, czytając lub głosząc homilię, wypowiadam słowa, ale to Duch Święty daje każdemu z nas usłyszeć to, co dla niego jest potrzebne. Wiele razy spotkałem się z tym, że co innego mówiłem a co innego ludzie usłyszeli. Tak jest bardzo często. I ja, słuchający tego Słowa, też jestem jego sługą. Moje zadanie polega na tym, by je przyjąć. Mam je przyjąć taki, jaki jestem: biedny, zmęczony, może zniewolony, wstydzący się siebie, samotny, opuszczony, czujący ból i zmęczenie, nie umiejący się skupić. Mam przyjąć Słowo do mojego złamanego serca.
TOMASZ KWIECIEŃ OP
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |