Nim zabłyśnie gwiazdkaJoanna z ulgą złożyła ostatnią parę pocerowanych rajtuz trzyletniej córeczki i jak każdego wieczoru spojrzała na kalendarz, aby poznać datę jutrzejszego dnia. Wtorek drugiego grudnia, a więc do świąt Bożego Narodzenia pozostało już tylko trzy tygodnie. Zaczęła zastanawiać się, jak w tym roku przygotować święta. Jej rodzice przyjdą na wigilię. Musi dołożyć starań, aby wszystko wypadło uroczyście.Mieszkanie sprzątnęła gruntownie dwa tygodnie temu robiąc porządki "przed zimą". Marek na kilka dni przed wigilią wytrzepie dywany. Ona po przetarciu okien zawiesi świeże firanki. Duże pranie zrobione. Obrusy ma czyste. Grzybów nasuszyła w czasie urlopu. Mama obiecała dostarczyć ryby. Ojciec zobowiązał się wykupić mięso na kartki. Nie będzie stać w kolejce. W najbliższą sobotę trzeba upiec pierniczki. Musi sprawdzić, czy ma wszystkie dodatki. Joanna doskonale pamięta pieczenie świątecznych pierniczków w jej rodzinnym domu. Oprócz serduszek, gwiazdek, półksiężyców, dzwoneczków wycinano specjalne figurki z piernikowego ciasta. Każdy domownik otrzymywał po skończonej wieczerzy wigilijnej pierniczek wyłącznie dla niego przeznaczony. Ona w czasie studiów na pierwszym roku dostała upieczoną przez mamę czapkę studencką. Marek poznał ten zwyczaj i w ubiegłym roku w tajemnicy przed nią wyciął z ciasta wózek dziecięcy. W styczniu urodził się Maciuś. Z zadumy wyrwał ją głos Marka.
- Marek, czy ty sobie uprzytamniasz, że święta wkrótce? Musimy omówić, co mamy jeszcze do zrobienia. - Ja zajmę się korespondencją świąteczną. Chciałem ci właśnie powiedzieć, że nabyłem przy kościele bardzo ładne kartki przedstawiające Świętą Rodzinę i inne sceny związane z narodzeniem Pana Jezusa. - Do twojej mamy, naszych chrzestnych, a także chrzestnych Eli i Maciusia oraz Grześków trzeba wysłać w liście opłatek. Na następny rok nasze dzieci będą większe. Zaprosimy twoją mamę na wigilię i święta. Które to już święta będą bez taty? - Siódme - odparł Marek z trudno ukrytym wzruszeniem, a po chwili zaczął mówić: - Pamiętam naszą ostatnią wigilię. Grzesiek był już żonaty. Przyszli z Urszulą na wieczerzę. Tata zawsze przestrzegał, aby do wigilii wykonać najcięższe prace w gospodarstwie. Sam przynosił choinkę z lasu. Stroił ją w wigilijne przedpołudnie. Od najwcześniejszych lat Grzesiek, Dorota i ja pomagaliśmy mu przy tym. Była to dla nas ogromna radość. Mama z Zosią krzątały się w kuchni. Do godziny siedemnastej wszystko było przygotowane. Punktualnie o osiemnastej odświętnie ubrani stawaliśmy przy nakrytym lśniąco białym obrusem stolę. Płonęła na nim świeca. Obok niej leżało Pismo Święte i opłatek na talerzyku z siankiem. Zosia stawiała jedno nakrycie więcej, niż było osób. Wspólnie odmawialiśmy Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo wspominając najbliższych zmarłych. Tato drżącym głosem odczytywał fragment Ewangelii o narodzeniu Chrystusa według św. Łukasza. Następnie brał talerz z opłatkami, rozdzielał je między wszystkich i podchodził najpierw do mamy, a potem do każdego z nas. Łamiąc opłatek, składaliśmy sobie nawzajem życzenia. Potem spożywaliśmy potrawy wigilijne, których musiała być nieparzysta ilość. Przy jedzeniu nie można było się spieszyć. Rozmawialiśmy powściągliwie. Sprzyjało temu wzruszenie, które nas ogarnęło przy dzieleniu się opłatkiem.
- Jaka jest twoja? - "Wśród nocnej ciszy". - Tu głos Marka załamał się. Właśnie pierwszy raz od czasu ich wspólnego życia mówi o wigilii w jego rodzinnym domu - pomyślała Joanna. Zapanowało krótkie milczenie. - Jak było u nas, to wiesz. Obchodziliśmy razem już pięć wigilii, które staram się urządzić tak, jak bywało u moich rodziców. Prawdopodobnie w twoim rodzinnym domu także nie piliście alkoholu w czasie wieczerzy. - Naturalnie! - W tym roku odczytasz Marku z Pisma Świętego o narodzeniu Jezusa. Będzie tak, jak u twoich rodziców. Modlitwę odmówimy jak zawsze. Wymienię przy tym intencję, za co podziękujemy Bogu. W pierwszym rzędzie za Maciusia. Będzie to jego pierwsza wigilia w życiu. Marku, ty wyślesz korespondencję świąteczną, a ja będę składała kartki, które nadejdą wcześniej. W dniu wigilii wszystkie zwiążę wstążeczką i położę pod choinką obok podarków. Przecież każdy list czy kartka z życzeniami to upominek. Nieraz cenniejszy od jakiegoś podarunku. Opłatki z listów przyjmuję i będziemy się nimi także dzielić. Po wieczerzy w przerwie między kolędami odczytamy wspólnie życzenia. W ten spoób w wieczór wigilijny połączymy się myślą serdeczną z wszystkimi, którzy pamiętają o nas. - To wspaniała myśl, Joasiu! - Ubierzemy sztuczną choinkę, Marku. Zrobię tylko świąteczną ikebanę z sosnowych gałązek. One są trwalsze i dłużej będzie rozchodził się w mieszkaniu zapach igliwia. Muszę zrobić wiązankę z bombkami i postarać się o świeczki na grób dziadków. - Joasia, trzeba już przygotować Elę do przeżycia świąt. Jest jeszcze malutka, ale należy rozmawiać z nią o narodzeniu Dzieciątka, pokazywać obrazki. Mamy ubiegłoroczne pocztówki bożonarodzeniowe? - Tak, wyjmę je z szuflady. Masz rację, Marku, nim gwiazdka zabłyśnie, niechaj Ela coś sobie przypomni, niech dowie się czegoś o znaczeniu obchodu świąt Bożego Narodzenia. Po chwili Joasia westchnęła: - Ja znów nie będę w tym roku na Pasterce. Jak dzieci podrosną, będziemy chodzić razem. A teraz czas na spoczynek. Teresa
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |